2.13. I to dosłownie deadline.

978 82 20
                                    

Widzicie? Jest rozdział bez dwumiesięcznej przerwy 😂

Obudziłam się rano, rejestrując, że jestem w sypialni, więc Dann musiał mnie tu przynieść. Wstałam cicho, żeby go nie obudzić i poszłam do pokoju córki, żeby pomóc jej przygotować się do szkoły.

- Lila, wstawaj, kochanie. - pogłaskałam ją po głowie, a ona mruknęła coś i wtuliła się w kołdrę. - Lily, musisz iść do szkoły - zaśmiałam się, bo ten widok był uroczy.

Chciałabym już zawsze móc widzieć, jak moja córka budzi się codziennie i dorasta, ale bałam się, że zabraknie mnie w jej życiu.

- Mamo, jeszcze chwilkę - szepnęła i chwyciła moją rękę, myśląc, że to pluszak.

- Dobrze, masz pięć minut, zrobię śniadanie, tylko nie zaśnij znów. - pocałowałam ją w czoło i poszłam na dół, żeby ogarnąć coś do jedzenia.

Dziewczynka ku mojemu zdziwieniu naprawdę zeszła po schodach, chociaż byłam pewna, że się nie dobudzi.

- Wyspałaś się, mała? - spytałam, podając jej właśnie zrobione kanapki.

- Niezbyt, a ty mamo?

- Ja? Ja się wyspałam - odparłam, uśmiechając się do niej. - Lils, wybaczyłabyś mamie gdyby zrobiła coś bardzo, bardzo głupiego? - rzuciłam, zakładając jej kosmyk włosów na ucho.

- Oczywiście, bo cię kocham - powiedziała tak cholernie naturalnie. - Kiedyś zapomniałaś mnie odebrać ze szkoły i dopiero tata przyjechał po mnie, kiedy pani do was zadzwoniła. To było głupie.

- Tak, masz rację, głupie - zaśmiałam się cicho, bo to dziecko było tak niewinne i nie znało jeszcze w ogóle realiów życia. - Chodź na górę, wybierzemy ci coś ładnego do ubrania.

Po dwudziestu minutach jechałyśmy już do szkoły, gdzie odprowadziłam moją córkę pod salę lekcyjną i poczekałam z nią, aż zaczną się zajęcia, bo tak po prostu chciała, a mi się tam nigdzie nie spieszyło.

- Dzień dobry dzieci - powiedziała nauczycielka, otwierając kluczem drzwi. - Wiecie co będziemy dzisiaj robić? Bardzo ciekawy projekt, będziecie opowiadać o tym kto jest dla was bohaterem.

- A co jeśli ktoś ma dwóch bohaterów? - spytała Lily, a ja popatrzyłam na nią zdziwiona.

- To wybierzesz jednego, albo powiesz o dwóch - odparła nauczycielka. - A kto jest dla ciebie bohaterem, że tak nie możesz się zdecydować?

- Mama i tata! - krzyknęła, przytulając mnie, a ja naprawdę mocno się zdziwiłam.

- No to nam o nich opowiesz - zaśmiała się kobieta. - Chodź już Lily, pożegnaj się z mamą.

- Miłego dnia. - pocałowałam ją w policzek i uścisnęłam mocno, a potem odeszłam stamtąd szybko.

Wróciłam do domu myśląc o tym wszystkim i to przytłaczało mnie coraz bardziej. Po prostu... Jeśli misja się powiedzie, złapią mnie, zabiją, albo będę musiała się przez pewien czas ukrywać. Jeśli się nie powiedzie, Dann skończy za kratkami. W każdej z opcji pokrzywdzona będzie Lily, a ona na to nie zasługuje, bo dziecko nie może płacić za naszą przeszłość.

- Cześć, już wstałeś? - uśmiechnęłam się blado do męża.

- Wiesz, że mogłem zawieść młodą, wystarczyło mnie obudzić - mruknął tylko.

- Dlaczego ona musi cierpieć za nasze błędy, co? - spytałam, biorąc kawę, którą łysy właśnie zrobił i westchnęłam cicho.

- Kurwa, Blake. - walnął ręką w stół, co mnie mocno zdziwiło, bo jego ton był ostry. - Wiem, że się martwisz, ale przestań być jebaną ciotą. Jak chcesz, żeby Lils miała dwójkę rodziców i była szczęśliwa, to przestań się użalać i zacznij planować robotę. Skup się tylko na tym, nie możesz popełnić żadnego błędu. Wierzę w ciebie, że jesteś w stanie tak to ogarnąć, że będzie dobrze. I nawet nie ma innej opcji, więc się do jasnej cholery przestań tak zachowywać.

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz