2.7. Profesjonalna robota

1K 83 59
                                    

Minęło kilka dni od naszego pobytu na strzelnicy i zastanawiałam się w sumie czy to wszystko jest na pewno dobrym układem. Wyszłam z klubu, zostawiając Nate'a do zamknięcia i ruszyłam stałą trasą w stronę domu. Rzadko jeździłam samochodem do pracy, bo po prostu wolałam się przejść, to było lepsze dla mojego zdrowia.

Szłam przed siebie dobrze znając te ulice, ale byłam zapatrzona w telefon i myślałam intensywnie nad wszystkimi ostatnimi wydarzeniami. Jestem ostatnio słabo skupiona na tym co się dzieje i to dość duży błąd. Szybko skręciłam w zaułek między budynkami i nagle poczułam uścisk na szyi. Hormony podskoczyły, a wieloletni refleks zadziałał i zaczęłam się bronić, jednak tym razem na nic się to nie zdało, bo sekundy dzieliły mnie od pokonania faceta, który coś do mnie miał, jednak dostałam mocne uderzenie w głowę, prawdopodobnie od kogoś innego, na co jęknęłam, ale moje ciało próbowało jakoś to przetrawić, ale natychmiastowo dostałam po raz drugi, co zwaliło mnie z nóg.

Noż kurwa.

***

Otwarłam oczy i usłyszałam jakieś szepty. Przyzwyczaiłam wzrok do półmroku i przeanalizowałam sytuację. Miałam pod sobą materac, trochę ubrudzony krwią. Czy moją? Chuj wie. Moje kostki były związane ze sobą, a nadgarstki przypięte kajdankami do specjalnego haka na ścianie. Moje buty i torba gdzieś zniknęły, a jedyne co czułam to ścierpnięte kończymy, ból pleców i okropny ból głowy. Podniosłam trochę pośladki i cofnęłam się do tyłu, aby usiąść pod ścianą, żeby kręgosłup się trochę wyprostował, bo nakurwiał niesamowicie. Westchnęłam i rozejrzałam się, widząc obok mnie jakieś dwie laski i zeskanowałam je wzrokiem, szybko wyciągając wnioski.

O, cholera jasna, chyba wiem co się szykuję. Świetnie Blake, śmieszne to zajebiście, czyżbyś trafiła do burdelu?

Westchnęłam.

Pomieszczenie, które prawdopodobnie było piwnicą, co wnioskowałam po okropnej wilgoci i grzybie na przeciwległej ścianę, było dość małe. Jakieś trzy na cztery metry.

- Gdzie jesteśmy? - spytałam z lekką chrypką, którą odkaszlnęłam.

- W piekle - rzuciła dziewczyna obok mnie, na co lekko się uśmiechnęłam.

Chyba nie wiesz co to piekło, słonko, bo gorsze rzeczy są na świecie.

- Mają agencję towarzyską, na razie nas szkolą na bardziej uległe - odpowiedziała druga z rudymi włosami. - Jestem tu już trzeci miesiąc - odparła, więc przytaknęłam. - Nie boisz się? Wszystkie nowe zawsze ryczą i krzyczą, gdy tylko się obudzą.

- To by było irracjonalne - przyznałam, przyciągając głowę do klatki piersiowej i popatrzyłam między moje piersi, zauważając metal.

Zbawienie, kurwa, że byłam po treningu i miałam dresy, więc nóż wrzuciłam do biustonosza.

- Co ile ktoś tu przychodzi? - spytałam, oglądając w jaki sposób przypięte są moje nadgarstki.

- Różnie, ale pan był rano, więc przyjdzie pewnie niedługo - powiedziała blondynka.

- Ilu ich jest? - dopytałam, bo musiałam zebrać jak najwięcej informacji.

- Czterech - odparła cicho brunetka. Nie jestem psychologiem, ale chyba miała załamanie nerwowe.

- Gwałcą was? - spytałam, sprawdzając mocowanie w ścianie, do którego byłam przypięta.

- Tak - mruknęła znów, będąc bardzo przerażona. - Jestem tu od tygodnia i straciłam jakiekolwiek nadzieje - wyszeptała, popłakując.

- Nie odepniesz tego sama, nie szarp się, bo sobie zedrzesz skórę - zauważyła druga dziewczyna, która zdecydowanie była bardziej ogarnięta, ale strzelałam, że wyprali jej mózg, albo podają jej jakieś dragi.

Łatwo zabićOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz