Ocknęłam się w ciemnym pomieszczeniu. Po chwili przypomniałam sobie co działo się po wyjściu z mojego domu. Jak najszybciej chwyciłam za telefon. Kontaktów nadal nie było. Godzina na zegarku ciągle się zmieniała. Odłożyłam telefon do kieszeni i zaczęłam się rozglądać. Wszędzie widziałam czarny kolor. Ponownie zaczęłam się miotać, ale to nic nie dało. Mimo tego, że nic nie widziałam zaczęłam chodzić po ciemnej powierzchni i szukać wyjścia. Z daleka ujrzałam jasny punkt. To była moja jedyna nadzieja. Byłam na tyle zdenerwowana, że biegłam w tamtym kierunku tak szybko jak mogłam. Po 15 minutach przekroczyłam jasny próg i znalazłam się w szpitalnej sali.
Szybko rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na środku stał parawan zasłaniający łóżko. Przerażona spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Nadal brak jakichkolwiek oznak x prawdziwego świata, o ile taki jeszcze istnieje.- Ja tu oszaleję - szepnęłam drapiąc się nerwowa po głowie.
Podeszłam do jednej ze ścian i osunęłam się po niej.
- Jestem, aż tak straszny, że nie chcesz mnie widzieć? - usłyszałam lekko roześmiany głos zza parawanu.
Nie chciałam wiedzieć kto tam leży, więc pozostałam w aktualnym miejscu całkowicie milcząc. Oparta o ścianę zmrużyłam oko, by choć trochę się zrelaksować. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Byłam kompletnie bezradna, a nawet jeżeli to tylko sen nie mam pojęcia jak się z niego wybudzić. Zaczęłam głęboko oddychać. Dokładnie wtedy poczułam to samo co kilka miesięcy temu, kiedy chciałam zakończyć swoje życie.
~Życie to jedna wielka niewiadoma
~Ciemność
~Samotność
~PustkaMój stan przerwał odgłos kroków. Podniosłam głowę, aby zobaczyć co się dzieje. Do pomieszczenia wszedł lekarz w maseczce ochronnej. Miał brązowe oczy i czarne włosy z miętowymi pasemkami (Hmm... kto to może być? xD) Na nosie miał okulary z grubymi czarnymi oprawkami. W swojej prawej dłoni trzymał talerzyk z jakimiś tabletkami. Razem z nimi skierował się w moją stronę i tylko wskazał je palcem. Następnie podszedł do pacjenta i położył tabletki na stoliku obok jego łóżka, a potem po prostu wyszedł.
Przez długi czas zastanawiałam się co właśnie miało miejsce. Z nie chęcią wyjęłam z kieszeni telefon.
- Podejdź tu, proszę... - ponownie usłyszałam głos zza parawanu.
Tym razem postanowiłam to zrobić i małymi, ostrożnymi krokami podeszłam do łóżka.
- Jungkook?! - zakrywam usta rękami
- Niestety - szepnął - Co tutaj robisz?; myślałem, że po 3 latach zostaniesz w Polsce na zawsze.
- Jak to po 3 latach? - zapytałam
- Kiedy stałaś się pełnoletnia wyjechałaś do swojej ojczyzny i tam zamieszkałaś na stałe, teraz masz 21 lat Rozalie - wyjaśnił
- Nie, mam 17 lat, a w Polsce byłam tylko 2 tygodnie.
Chłopak tylko na mnie spojrzał, a po chwili odwrócił wzrok i wpatrywał się pusto w białą ścianę.
- Chce sie stąd wydostać - powiedziałam zdesperowana
- Uważasz, że to sen? - zapytał Jungkook - Jeżeli nadal tak myślisz to jest to tylko jedno wyjście.
Moje oczy momentalnie zabłyszczały.
- Też chcę się stąd wydostać, tylko jak widzisz... - przeniosł wzrok na mnie - jestem sparaliżowany, odkąd pierwszy raz w liceum wyjechałaś do Polski
Wtedy mój delikatny uśmiech zniknął, a wzrok zlustrował Kookie'go od góry do dołu.
- Więc, co trzeba zrobić?
- Śmierć, to jedyne rozwiązanie - wyznał
W tej chwili mnie zamurowało, lecz próbowałam trzymać emocje w sobie. Za daleko zaszłam, by teraz się wycofać
Usiadłam na łóżku i zaczęłam strzelać z nerwów palcami. Pomiędzy nami panowała niezręczna cisza. W pewnym momencie Jungkook drgnął lekko, a ja poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam na niego lekko zdziwiona.- Pamiętasz jak się poznaliśmy? - spytał
W głowie od razu pojawił mi się obraz naszego pierwszego spotkania, w końcu nie było ono tak dawno temu.
- Nawet nie wiesz jak dobrze - uśmiechnęłam się blado - Byłam tak zestresowana, że wpadłam na ciebie, oblewając nas kawą.
- Wyglądałaś na bardzo przestraszoną, wiesz?
- Bo byłam, ale teraz tego nie żałuję. Tamtego dnia poznałam Ciebie.
Kookie się uśmiechął się, ale chwile później posmutniał.
- Wiesz co musisz zrobić? Oboje chcemy się stąd wydostać... - szepnął - jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem Cię jeszcze raz zobaczyć.
Przecież ty żyjesz, proszę nie mów tak. To nie może być prawda. To nie ma logicznego podłoża.
- Ale Kookie... ja nie potrafię - uroniłam łzę
Byłam roztrzęsiona, wiedziałam, że aby uwolnić siebie i jego, muszę zabić siebie i jego...
KOCHANI DZIĘKUJĘ ZA 1K ODCZYTÓW! KOCHAM WAS ♥♥
Heyuu!
Mam do was ogromną prośbę, zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarzu, to bardzo mnie motywuje. Tym czasem, został nam tylko rozdział 17, który zostanie opublikowany już w niedzielę.Do następnych!
Bayuu! ♥ ~JungManieXx
CZYTASZ
Please, forgive me | Jungkook 전정국
Fanfic„Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim...