Rozdział 16

1.6K 93 8
                                    

Ocknęłam się w ciemnym pomieszczeniu. Po chwili przypomniałam sobie co działo się po wyjściu z mojego domu. Jak najszybciej chwyciłam za telefon. Kontaktów nadal nie było. Godzina na zegarku ciągle się zmieniała. Odłożyłam telefon do kieszeni i zaczęłam się rozglądać. Wszędzie widziałam czarny kolor. Ponownie zaczęłam się miotać, ale to nic nie dało. Mimo tego, że nic nie widziałam zaczęłam chodzić po ciemnej powierzchni i szukać wyjścia. Z daleka ujrzałam jasny punkt. To była moja jedyna nadzieja. Byłam na tyle zdenerwowana, że biegłam w tamtym kierunku tak szybko jak mogłam. Po 15 minutach przekroczyłam jasny próg i znalazłam się w szpitalnej sali.
Szybko rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na środku stał parawan zasłaniający łóżko. Przerażona spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Nadal brak jakichkolwiek oznak x prawdziwego świata, o ile taki jeszcze istnieje.

- Ja tu oszaleję - szepnęłam drapiąc się nerwowa po głowie.

Podeszłam do jednej ze ścian i osunęłam się po niej.

- Jestem, aż tak straszny, że nie chcesz mnie widzieć? - usłyszałam lekko roześmiany głos zza parawanu.

Nie chciałam wiedzieć kto tam leży, więc pozostałam w aktualnym miejscu całkowicie milcząc. Oparta o ścianę zmrużyłam oko, by choć trochę się zrelaksować. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Byłam kompletnie bezradna, a nawet jeżeli to tylko sen nie mam pojęcia jak się z niego wybudzić. Zaczęłam głęboko oddychać. Dokładnie wtedy poczułam to samo co kilka miesięcy temu, kiedy chciałam zakończyć swoje życie.

~Życie to jedna wielka niewiadoma
~Ciemność
~Samotność
~Pustka

Mój stan przerwał odgłos kroków. Podniosłam głowę, aby zobaczyć co się dzieje. Do pomieszczenia wszedł lekarz w maseczce ochronnej. Miał brązowe oczy i czarne włosy z miętowymi pasemkami (Hmm... kto to może być?  xD) Na nosie miał okulary z grubymi czarnymi oprawkami. W swojej prawej dłoni trzymał talerzyk z jakimiś tabletkami. Razem z nimi skierował się w moją stronę i tylko wskazał je palcem.  Następnie podszedł do pacjenta i położył tabletki na stoliku obok jego łóżka, a potem po prostu wyszedł.

Przez długi czas zastanawiałam się co właśnie miało miejsce. Z nie chęcią wyjęłam z kieszeni telefon.

- Podejdź tu, proszę... - ponownie usłyszałam głos zza parawanu.

Tym razem postanowiłam to zrobić i małymi, ostrożnymi krokami podeszłam do łóżka.

- Jungkook?! - zakrywam usta rękami

- Niestety - szepnął - Co tutaj robisz?; myślałem, że po 3 latach zostaniesz w Polsce na zawsze.

- Jak to po 3 latach? - zapytałam

- Kiedy stałaś się pełnoletnia wyjechałaś do swojej ojczyzny i tam zamieszkałaś na stałe, teraz masz 21 lat Rozalie - wyjaśnił

- Nie, mam 17 lat, a w Polsce byłam tylko 2 tygodnie.

Chłopak tylko na mnie spojrzał, a po chwili odwrócił wzrok i wpatrywał się pusto w białą ścianę.

- Chce sie stąd wydostać - powiedziałam zdesperowana

- Uważasz, że to sen? - zapytał Jungkook - Jeżeli nadal tak myślisz to jest to tylko jedno wyjście.

Moje oczy momentalnie zabłyszczały.

- Też chcę się stąd wydostać, tylko jak widzisz... -  przeniosł wzrok na mnie - jestem sparaliżowany, odkąd pierwszy raz w liceum wyjechałaś do Polski

Wtedy mój delikatny uśmiech zniknął, a wzrok zlustrował Kookie'go od góry do dołu.

- Więc, co trzeba zrobić?

- Śmierć, to jedyne rozwiązanie - wyznał

W tej chwili mnie zamurowało, lecz próbowałam trzymać emocje w sobie. Za daleko zaszłam, by teraz się wycofać
Usiadłam na łóżku i zaczęłam strzelać z nerwów palcami. Pomiędzy nami panowała niezręczna cisza. W pewnym momencie Jungkook drgnął lekko, a ja poczułam czyiś wzrok na sobie. Spojrzałam na niego lekko zdziwiona.

- Pamiętasz jak się poznaliśmy? - spytał

W głowie od razu pojawił mi się obraz naszego pierwszego spotkania, w końcu nie było ono tak dawno temu.

- Nawet nie wiesz jak dobrze - uśmiechnęłam się blado - Byłam tak zestresowana, że wpadłam na ciebie, oblewając nas kawą.

- Wyglądałaś na bardzo przestraszoną, wiesz?

- Bo byłam, ale teraz tego nie żałuję. Tamtego dnia poznałam Ciebie.

Kookie się uśmiechął się, ale chwile później posmutniał.

- Wiesz co musisz zrobić?  Oboje chcemy się stąd wydostać...  - szepnął - jestem bardzo szczęśliwy, że mogłem Cię jeszcze raz zobaczyć.

Przecież ty żyjesz, proszę nie mów tak. To nie może być prawda. To nie ma logicznego podłoża.

- Ale Kookie...  ja nie potrafię - uroniłam łzę

Byłam roztrzęsiona, wiedziałam, że aby uwolnić siebie i jego,  muszę zabić siebie i jego...

KOCHANI DZIĘKUJĘ ZA 1K ODCZYTÓW! KOCHAM WAS ♥♥

Heyuu!
Mam do was ogromną prośbę, zostawcie po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarzu, to bardzo mnie motywuje. Tym czasem, został nam tylko rozdział 17, który zostanie opublikowany już w niedzielę.

Do następnych!
Bayuu! ♥ ~JungManieXx

Please, forgive me | Jungkook 전정국Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz