Rozdział 54

820 54 29
                                    

Gdy rodzice JeongGuka dokończyli pakowanie pożegnaliśmy się z nimi długimi przytulasami, które dały mi jeszcze większe oparcie w rodzinie chłopaka. Byli mili i ciepli, a co najważniejsze nie mieli nic przeciwko naszemu związku. Co prawda nie każdy rodzic z reguły musi być zły z powodu nie do końca czystej krwi, jednak w Korei rodziciele mają wiele na ten temat do powiedzenia. Cóż, co rodzina to obyczaj.

- Przeżyliśmy! - zaśmiał się i zamknął za starszymi drzwi

- Przecież nie było tak źle - uderzyłam lekko jego ramię, przez co złapał się teatralnie za bolącą rękę i udawał płacz - myślałam, że twardszy z Ciebie facet - chichocząc poszłam do salonu

- A chcesz się o tym przekonać? Nie ma problemu - podążył za mną i pociągnął mnie za ramię tak, abym spojrzała mu w oczy

Wpił się w moje usta na początku delikatnie ich smakując, a potem agresywniej kusząc. Jego język łaskotał moje podniebienie przez co miałam ochotę przejąć inicjatywę na co Jeon niestety mi nie pozwalał. 

Opadł na kanapę stojącą za nami, kładąc przy tym ręce po obu stronach mojej głowy. Pociągnęłam materiał jego koszulki, aby jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyć. Chłopak naparł na mnie całym ciężarem swojego ciała przez co cicho syknęłam.

- Na łóżku jest o wiele wygodniej - stwierdził i ponownie zaczął mnie całować

Uniósł mnie do góry i skierował się w kierunku schodów. Gdy wszedł na piętro, kopnął drewniane drzwi sypialni i od razu położył mnie na miękkiej pościeli. Wygodnie wszedł na moje nogi i zaczesał swoje włosy przygryzając swoją dolną wargę.

- Faceci nie dadzą sobie wjechać na ambicję, prawda? - zapytałam podnosząc się na łokcie

- Szczególnie jeżeli chodzi o te rzeczy księżniczko - złożył pocałunki na całej mojej twarzy, a potem schodził nimi coraz niżej

Szyja, obojczyki na których dłużej się zatrzymał, aby zostawić na nich różowe ślady, z których zawsze był bardzo dumny. Kiedy mój luźny top zaczął mu wyraźnie przeszkadzać, chwycił za jego końce i szybko go ze mnie zdjął. Następnie obcałował moje ramiona i mostek. Niestety w momencie, gdy chciałam ściągnąć jego koszulkę w pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk telefonu.

- Cholera - przeklnął pod nosem, wyciągając komórkę z kieszeni swoich spodni - a oni czego chcą? Przeszkadzają w najlepszym momencie!

Kiedy chłopak odebrał telefon jego mina zrobiła się bardziej poważna, a nawet zmartwiona. Zawstydzona tą całą sytuacją, ręką odszukałam swojej górnej części ubioru, która leżała gdzieś na łóżku. Okryłam się nią, ale po tym jak Jungkook wstał z moich nóg, zwątpiłam w rozwój akcji i po prostu ją ubrałam.

- Jasne, będę za chwilę, ale proszę nie róbcie nic beze mnie - mruknął i się rozłączył - przepraszam pilna sprawa, a nie chcą mi nic powiedzieć, wytłumaczę się jak wrócę

I zniknął za ścianą, a zaraz potem trzasnął drzwiami frontowymi. Byłam lekko zawiedziona i rozzłoszczona, ale z wytwórni nie dzwonią o byle co. Zawsze jest jakiś powód.

Zrezygnowana poszłam do kuchni, aby napić się szklanki wody i trochę uspokoić. Przechodząc korytarzem zauważyłam kalendarz, a następnie dzień zaznaczony w czerwone kółko. Rozmyślając chwilę nad tym, co może oznaczać, zerwałam się szybko i biegiem wpadłam do łazienki.

- Potrzebuję podpasek - stwierdziłam wybiegając z pomieszczenia i zakładając buty zakluczyłam mieszkanie - natychmiast

~*~

Please, forgive me | Jungkook 전정국Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz