Rozdział 23

1.4K 70 1
                                    


Po zrobieniu zakupów do Sugi zadzwonił manager. Po wyrazie twarzy widać było, że jego przełożony nie jest zbyt zadowolony. Yoongi próbował wytłumaczyć, że nie może teraz przyjechać, ponieważ jest ze mną, ale mężczyzna kazał zabrać też mnie.

- Czego on może chcieć? - zapytał zdenerwowany

Szybko złapaliśmy taksówkę i pojechaliśmy do wytwórni. Niepewnie wcisnęłam ostatni guzik w windzie. Lekko złapałam rękaw bluzy Sugi, gdy znaleźliśmy się po drzwiami gabinetu. 

- Proszę! - usłyszeliśmy po zapukaniu

Raper przepuścił mnie w drzwiach, dlatego weszłam pierwsza. W pomieszczeniu znajdował się już cały zespół. Jungkook ze spuszczoną głową zaciskał pięści. Stanęłam trochę dalej, aby mnie i grupę dzieliło kilka metrów.

- A więc... - zaczął manager - Min Yoongi, kim ona do cholery jest? - krzyknął pokazując nam zdjęcie, gdy obejmował mnie ramieniem podczas dzisiejszych zakupów.

- To dlatego nie miałaś dzisiaj czasu, tak?! - wybuchł Jungkook

- To nie tak... - szepnęłam

- Byłem z Cheng na zakupach - tłumaczył Suga - spotkałem ją przypadkiem, ale dlatego, że się przyjaźnimy to jej pomogłem

Muszę przyznać, że bardzo wiarygodnie kłamie.

- To dlaczego na zdjęciu ją przytulasz?! - zapytał wściekły maknae

- Po pierwsze obejmuję ją tylko ramieniem, po drugie próbowałem ją pocieszyć, bo ktoś wyznał jej miłość, a później zaczął ją unikać. Czyż nie uważasz, że wsparcie jest w takiej sytuacji potrzebne - zwrócił się do niego

Jungkook nie odpowiedział nic. Milczał tylko, a po jego policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.

- Kim ona jest? - powiedział już spokojny manager

- Skoro zdjęcie wypłynęło do mediów przedstawcie ją jako moją daleką kuzynkę, natomiast jeżeli chodzi o resztę zespołu to ich przyjaciółka - kontynuował najstarszy raper

- Przedstaw się - powiedział Namjoon

- Nazywam się Rozalie Cheng, jestem poł koreanką i pół polką. Mam 17 lat i chodzę do liceum w Seulu - wydukałam - Coś jeszcze?

- Nie, nie. Na razie tyle wystarczy - sprostował szef - dobrze rozejdźcie się dzieciaki, spróbuję to załatwić.

Po kolei wyszliśmy z gabinetu. Kookie wyszedł ostatni i trzasnął drzwiami. Przeszedł obok całej grupy obojętnie kierując się w stronę wyjścia z wytwórni. Chłopcy stwierdzili, że zostawią go na chwilę samego i sami pojadą się gdzieś odstresować. Ja za to postanowiłam wrócić do domu. Zamknęłam się w swoim pokoju i nie otwierałam mimo tego, że tata chciał jeszcze chwilę ze mną pogadać. Skierowałam się do szerokiego parapetu mojego okna. Jestem dosyć szczupła, więc mogę tam usiąść. Często w nocy patrzę w okno i rozmyślam. Tym razem muszę to zrobić w dzień. Od dawna to mój sposób na ucieczkę z tego świata. Kiedy miałam trudny okres w swoim życiu i chciałam je skończyć, to decyzję podjęłam właśnie tutaj. Do dzisiaj moje życie diametralnie się zmieniło. Wiem, że mam dla kogo żyć, mam powód. Ale co jeśli ten powód zniknie z dnia na dzień? Co się wtedy ze mną stanie? Czy będę gotowa to wszystko zakończyć czy po prostu zapomnę i znajdę inny cel?

- Rozalie, mam pół godziny. Możesz wyjść z tego pokoju? - zawołał ojciec

Nigdy nie zwracam uwagi na czas, gdy myślę. Spojrzałam na zegarek, 16.32. Szybko przetarłam łzy, które nieświadomie spłynęły w dół mojej twarzy. Wydmuchałam nos i lekko obmyłam się wodą, aby ukryć opuchliznę na policzkach i wokół oczu. Gdy nie wyglądałam już jak śmierć zeszłam na dół. Przytuliłam mocno tatę, który stał już gotowy w korytarzu z walizkami.

- Kiedy wrócisz? - zapytałam

- Za dwa może trzy miesiące - odpowiedział - Jesteś teraz sama w domu, mama też wróci prawdopodobnie za miesiąc, więc proszę dbaj o siebie.

- Jasne. Będę tęsknić - szepnęłam

- Ja też. Tylko proszę Cię Rozalie, nie spalcie jutro domu - zaśmiał się

- Tato! Wszystko zepsułeś - uśmiechnęłam się ponuro 

- Do zobaczenia! - wyszedł zamykając drzwi

Było po południe, a ja nadal nie rozpakowałam zrobionych dzisiaj zakupów. Poszłam do kuchni i zobaczyłam rozrzucone siatki na podłodze. Naprawdę musiałam być zdesperowana. Teraz jest trochę lepiej.
Chwyciłam wszystkie po kolei i zaczęłam je wypakowywać. Za namową Yoongiego kupiłam sobie też białą bluzkę z koronką u góry. Mówił, że bardzo mi pasuje, więc w zasadzie nie miałam nic do stracenia. Może i dobrze się dogadujemy, ale ja kocham Jungkook'a. I tak nic mi po tym, kiedy on mi nie wierzy. 


~*~

Siedziałam na kanapie oglądając jakąś denną dramę. Co jakiś czas zmieniałam pozycję leżenia na kanapie, a czasami wstawałam i poprawiałam mój wyciągnięty szary dres. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podbiegłam do nich i powoli je otworzyłam. Na wycieraczce leżała kartka, więc szybko ją podniosłam.

W parku o 22.30. Czekam

Z tego co wiem, aktualnie jest 22.20. Przebrałam się szybko w jeansy i bluzę, ponieważ jest trochę chłodno. Przez całą drogę zastanawiałam się kto chce się ze mną spotkać o tej porze. Przemieszczając się ulicami Seulu spoglądałam na billboardy, reklamy, wystawy. Wiele ludzi dopiero teraz wychodzi, aby się zabawić. Dzięki temu tu miasto wręcz rozkwita na nowo. Weszłam do parku. Było już naprawdę ciemno, więc ledwo co mogłam dostrzec sylwetki ludzi, mimo, że nie było ich za wielu. Doszłam do fontanny i zaczęłam się rozglądać, choć nie wiedziałam kogo się spodziewać. Odwróciłam się za siebie i zobaczył jego. Seunyuu ChungHao.


Hejj!
Moi drodzy jeżeli dobre pójdzie to jutro, albo nawet dzisiaj ukaże się kolejny rozdział. Jeżeli czytaliście rozdział Fake Love to wiecie, że mam czasami jakieś dziwne załamania psychiczne,ale  ja nazywam to falami depresyjnymi. Odwiedzają mnie one co kilka miesięcy. Dawno takowego przypływu nie miałam, ale już kilka dni temu powrócił, więc przepraszam za jakieś czarne myśli i stosunkowo dziwne rzeczy w opowiadaniu. Możliwe, że robię to nie świadomie. Życzcie mi, aby szybko przeszło. ~Zostaw po sobie ślad~

Do następnych!
Bayuu!♥~JungManieXx

Please, forgive me | Jungkook 전정국Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz