ROZDZIAŁ
XXVII
Azra poszła do jakiegoś opuszczonego budynku. Chybastarej fabryki. Alex czuła się tam niepewnie, ale jej przyjaciółkaporuszała się po pomieszczeniu pewnie tak jakby dobrze je znała.
-Wiedziałam, że tu będziesz. - powiedziała surowo swym chrypliwym głosem Azra.
-Czekałem na ciebie. - Powiedziała do wysokiego szczupłego blondyna rozłożonego na starej sofie. Rozpoznała w nim ucznie tej samej klasy do której chodziła.
-Dorianie... - powiedziała spokojnie i nagle szybkim, niespodziewanym ruchem chwyciła nóż który musiała mieć w kieszeni i przyłożyła go chłopakowi do szyi. - ...znosiłyśmy z Leą twoje docinki i fanaberie. To jak bardzo nas nienawidziłeś. Już dawno chciałam coś z tym zrobić, ale Lea mówiła, że mama po prostu nie reagować. Zabrałeś nam kryjówkę. A teraz Lea nie żyje. Ty ją zabiłeś i będziesz cierpieć tak jak ona. - spokój w jej głosie był bardzie przerażający niż nóż przytknięty do gardła Doriana. Alex nie myślała już co robi. Wybiegła z krycia i wrzasnęła.
-NIE!!! - W momencie gdy Alex krzyknęła jakaś nadludzka siła wyrwała z dłoni Azry nuż i rzuciła dziewczyną o ścianę. Chłopak zerwał się z sofy i zaczął uciekać. Chyba nie do końca wiedział co się stało ale nie przeszkadzało mu to. - Stój! Bo skończysz jak ona. - Alex była niesamowicie pewna siebie kiedy groziła mordercy. Dorian zatrzymał się w miejscy i podniósł ręce do góry. Odwrócił się w stronę dziewcząt. Alex podbiegła do Azry. Dziewczyna była nieprzytomna. - Halo. Obudzi się proszę. - przyjaciółka otworzyła oczy.
-Ałł. Co ty tu robisz? Nie powinno cię tu być! - zdenerwowała się Azra. - Mogła stać ci się krzywda. - koleżanka Alex westchnęła. -No i uciekł. - wskazała puste miejsce w którym stał wcześniej chłopak. Alex nawet nie zorientowała się kiedy wyszedł.
-Chciałaś go zbić! - krzyknęła nagle rozkojarzona wcześniej Alex.
-Zabił Leę.
-Skąd wiesz?
-Od dawna nam groził. Trochę go znam i wiem do czego jest zdolny. Teraz uciekł. Chyba mnie trochę poniosło. Przepraszam. Zadzwonię zaraz na policję i o wszystkim ich poinformuję. - wykonała szybki telefon i usiadła na kanapie obok Alex. - od jak dawna wiesz, że jesteś czarownicą?
-Co? - roześmiała się Alex. - Ja? Czarownicą? Skąd ci to do głowy przyszło?
-Rzuciłaś mnie telepatycznie w ścianę z odległości paru metrów. Trzeba mieć ogromną moc i talent, aby tego dokonać.
-Nie jestem czarownicą. Ja... Ja... Ja nie wiem jak to wyjaśnić.
-Pokarzę ci. - Mówiąc to wyciągnęła ze starego kuferka świecę. Skupiła na niej wzrok, a ta zapaliła się. Odwróciła wzrok w stronę Alex. - naprawdę nie wiedziałaś?
-Nie. Nie jestem żadną czarownicą, a to wszystko da się jakoś racjonalnie wytłumaczyć. Nie wiem jeszcze jak, ale to na pewno nie są czary. Idę do domu bo jest już późno. - I wybiegła z budynku, a potem ruszyła szybkim krokiem w kierunku z którego przyszłą. Niebo było czarne, nie miało w sobie ani krzty granatu, a gwiazdy świeciły nadto ostro. Nagle wszystko zasnuło się chmurami.
-Czekaj. - krzyknęła za nią Azra. - Poczekaj. I taki idziemy w tym samym kierunku. - Alex zatrzymała się i westchnęła, a przyjaciółka do niej podbiegła. Szły szybkim krokiem i nie rozmawiały. Alex chyba nie miała na to ochoty, a Azra postanowiła nie dolewać oliwy do ognia, bo jak powiedziała wcześniej babka Alex: ,,Ogień to jeden z bardziej nieokiełznanych żywiołów. Łatwo go wzniecić, ale trudno nad niem zapanować", a w tym momencie to Alex była tym ogniem. Droga minęła szybko. Kiedy mijały zakręt prowadzący do domu Azry dziewczyna zatrzymała się. - Nie będę cię zmuszać abyś zrozumiała i uwierzyła. Wiem że prędzej czy później sama pojmiesz prawdę. Zaczekam. Jeśli będziesz tylko chciała to przyjdź. Nie ważne która będzie godzina.
-Dobranoc, Azro. - odpowiedziała zimno Alex i obie poszły w swoją stronę, jednak dziewczyna wiedziała, że jej koleżanka może mieć trochę racji. Bo jak inaczej wyjaśnić... właściwie wszystko? Szesnastolatka wspięła się do swojego domu,a gdy weszła do środka zastała babcie.
-Byłaś z Azrą. - to było bardziej twierdzenie niż pytanie. Głos babci był zimny jak zawsze oprócz tego jednego dnia gdy dziewczyna była u niej w pokoju. - Dobrze. - powiedziała głośno. - To bardzo dobrze. - dodała pod nosem i odeszła.
CZYTASZ
PIĄTY ŻYWIOŁ (zakończona)
FantasyAlex Rose jest młodą dziewczyną mieszkającą z mamą i bratem w Miami. Nęka ją jednak koszmar, który w jej odczuciu ma jakieś znaczenie. W dniu jej 16 urodzin skrywana dotąd tajemnica rodzinna wychodzi na jaw, a zdruzgotanej Alex cały świat staje na g...