ROZDZIAŁ 75

69 3 0
                                    


ROZDZIAŁ

LXXV



Alex była niecowystraszona. Agnes ustawiła ją w odpowiednim miejscu w kole i pochwili obie stały już ze złożonymi rękoma. Starsza z czarownic,wypowiadała jakieś nieznane dotąd Alex zaklęcia. Nagle dziewczynaprzestała mówić i wyjęła zza pasa stary, srebrny, zdobionysztylet, z symbolami czterech żywiołów i sabatu. Nacięła, dośćgłęboki, skórę na swojej dłoni, nie wzdrygając się przy tymani razu, jakby nic nie czuła, tak aby krew swobodnie zaczęłaściekać po jej nadgarstku i pomiędzy palcami, kapiąc na ziemie i brudząc ją swymi szkarłatnymi kroplami.

-Podaj dłoń. - powiedziała do Alex. Dziewczyna zawahała się, ale po chwili zastanowienia wyciągnęła dłoń nad chłopakiem, w stronę swojej krewnej. Agnes przyłożyła zakrwawione już ostrze sztyletu, do wewnętrznej części dłoni dziewczyny i wykonała głęboki, równe i bolesne nacięcie.

-Ałła – syknęła Alex zaciskając zęby. W jej oczach zaczęły zbierać się łzy. Nacięcie po srebrnym sztylecie piekło i paliło jej dłoń, jakby ktoś cisną ją do ognia. - Bolało. - wyznała próbując opanować szloch i przybrać poważną minę, dzielnej i wytrzymałej dziewczyny. Agnes złączyła jej dłoń wraz ze swoją, a Alex mocno zacisnęła powieki, czując kolejną falę bólu. Zamieszana ze sobą krew obu dziewczyn, skapywała teraz z ich złączonych w uścisku dłoni, w postaci ciemnoczerwonych kropel, na czoło Willa.

-Powtarzaj za mną. - Poprosiła Agnes i zaczęła wymawiać jakieś skomplikowane łacińskie zaklęcie. - Ab alio expectes... - Nagle Alex poczuła jakby ich dłonie łączyły ich krew do tego stopnia, że płynie ona teraz w jej krwiobiegu. Przez jej serce. Poczuła łączącą je moc i więź pokoleń. Weszła do jej umysłu, a usta zaczęły wypowiadać nieznane słowa zaklęcia Agnes. Nie wiedziała co mówi, ale czuła się pewnie i mówiła to co powiedzieć powinna. Zamknęła oczy, a przez jej głowę przeleciało całe jej życie. Zobaczyła obrazy, wspomnienia, ale jakby od boku. Tym razem widziała więcej. Czuła obecność umarłych obok siebie. Czuła moc płynącą w jej żyłach. Dorastała. Dni mijały, a energia coraz bardziej chciała ją rozsadzić. Potrzebowała adrenaliny. Zobaczyła swój skok z klifu. Iskry we własnych oczach. Przyjazd do Sydney. Zobaczyła scenę, z nie tak dawnej przeszłości, jak Will spanikowany szukał jej na lotnisku. Jak pili razem herbatę. Jak dobrze było im razem, chociaż nie byli parą. Poczuła, ze go kocha. A potem zobaczyła co zrobiła. Jak bardzo go skrzywdziła i pomyślała, że jest potworem. Dotarła do momentu, w którym się teraz znajdowała. Otworzyła oczy. Już nie trzymała Agnes za rękę. Jej krew nie skapywała na czoło chłopaka. Nie mówiła zaklęcia. Po jej policzkach płynęły strumienie, zimnych, mokrych, słonych łez. Patrzyła na Agnes z przerażeniem.

-Jestem potworem. - wyszeptała. Zaczęła biec do wyjścia. Przy futrynie drzwi odwróciła się i zobaczyła jeszcze jak chłopak nieprzytomnie otwiera oczy. Wybiegła.

PIĄTY ŻYWIOŁ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz