ROZDZIAŁ 56

71 5 0
                                    


ROZDZIAŁ

LVI



Alex poczułamuskające jej powieki ciepłe promienie słońca. Delikatnieotworzyła oczy, mrugając gwałtownie przez oślepiające jąświatło. Podniosła się i zobaczyła, że obok niej śpi zwiniętaw kłębek kotka. Zdjęła z ramion starą kurtkę, w której byłojej teraz za gorąco. Fotel kierowcy był rozłożony, a ona miałapodkurczone pod sobą nogi. Teraz wyprostowała wreszcie ciało.Wyszła na zewnątrz. Nad rozgrzanym asfaltem widać było wnoszącesię ciepło, a słońce było wysoko. Jej samochód w ciąż torowałdrogę, która nic nie jechało. Telefon miała rozładowany. Przezchwilę stała tak na środku, rozglądając się po bezbrzeżnympustkowiu. Nie wiedziała co zrobić. Niesamowite jak ciepły byłdzisiejszy dzień. Była tak zdezorientowana, że przez chwilęwydarzenia wczorajszego wieczoru wydawały jej się wręcz snem. Alepamiętała wszystko. Jak bez najmniejszego wysiłku zapanowała nadmocą. Była czarownicą. Musiała sobie to powtarzać corazczęściej, bo w ciąż tego nie pojmowała. Może dzisiejszego dniaznów jej się uda. Będzie Tą czarownicą z wczorajszego wieczoru.Potrzebowała pomocy z oponą. Normalnie zwróciłaby się do Willa,który bez problemu przyjechałby na miejsce, a potem bez ustankunabijał się z niej, jakim to złym kierowcą nie jest, żewylądowała w poprzek drogi. Na koniec wspólnie by się śmiali.Ale tym razem to było nie możliwe. Znów odczuła poczucie winy. Toprzez niego tu wylądowała. A raczej dla niego, przez siebie. Wzięłagłęboki wdech i wyjęła z plecaka jedną świecę. Płomień,który buchną na małym knocie jak na zamówienie, pozwalał jej sięuspokoić i skupić. Jej żywiołem musiał być w szczególnościogień. Usiadła a środku drobi, zaraz za postawionym przedsamochodem trójkątem ostrzegawczym i spojrzała przed siebie. Białepasy na środku jezdni, w oślepiającym świetle słońca wydawałysię być żółte, a symetryczny obraz czerwonego piasku po obustronach drobi, nadał temu obrazowi wyrazu. Dopiero teraz zdałasobie sprawę jak tu pięknie. A ona siedziała pośrodku, mającprawą stronę identyczną co lewą. Gdy naprawi swój błąd będzietu przyjeżdżać, aby pomyśleć. Odpocząć. To miejsce wyglądajak ze zdjęcia, gdy wpisze się w Google frazę ,,Australia". Aona właśnie tu była. Świeca stała przed nią. Siedziała poturecku i w końcu skupiła wzrok na świecy. Zamknęła oczy iskupiła się na obrazie pokoju przyjaciółki. Zagracone tonąpapieru biurko sprzed ostatniej nocy. Niepościelone łóżko. Naglepoczuła jakby tam była, jakby stała w tym pokoiku. Chwyciłależący na komodzie długopis i nabazgrała wiadomość, szybko inieumiejętnie.

Utknęłam wdrodze na cmentarz. Proszę przyjedź,

Alex.

Nie umiała napisaćwięcej, jakby nie była w stanie ruszać ręką. Obraz pokoju zacząłoddalać się z jej głowy, jakby nagle zaczęła wznosić się wpowietrze. Otworzyła oczy i znów siedziała na ulicy. Nie wiedziałaczy to co zrobiła zadziałało. Mogła jedynie mieć nadzieję iczekać. Pogłaskała kotkę i poszła się przejść.

PIĄTY ŻYWIOŁ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz