ROZDZIAŁ 45

82 4 0
                                    


ROZDZIAŁ

XLV


W pomieszczeniupanował nieprzenikniony mrok. Alex szybko zamknęła drzwi,apomieszczenie stało się jeszcze ciemniejsze. Przygarbiona, czarnapostać siedziała tyłem do dziewczyny na łóżku. Było w niej cośprzerażającego. Jakby to nie był człowiek. Pokój wypełniałostęchłe, duszące powietrze. Alex postawiła herbatę na komodzie izrobiła kilka kroków w stronę Willa.

-Nie podchodź! Odejdź! - wrzasną ochrypłym, gardłowym głosem. Jednak Alex nie zatrzymała się. Teraz dobrze widziała jak źle wygląda. Miał tłuste, posklejane włosy i poplamioną, przepoconą koszulkę. Był chory, może nie miał siły się umyć. Dziewczyna podeszła jeszcze bliżej, ale kiedy chciała spojrzeć w jego twarz, odwrócił się gwałtownie. Widziała, że jego dłonie krwawią jakby ktoś godzinami szorował je pumeksem.

-Co ci się stało? - spytała wystraszona i uklękła, aby ująć i obejrzeć jego dłonie, jednak on szybko schował ręce do kieszeni.

-Miałaś odejść. - powiedział wciąż z odwróconą głową. Jego głos był łagodniejszy, ale wciąż gardłowy i szeleszczący, jak nie jego. Alex była przerażona. Czuła wyraźnie bijące od niego zło, ale nie mogła w nie uwierzyć. To nie był Will. Nie mógł być.

-Spójrz na mnie. - poprosiła delikatnym tonem, jednak czuła jak drży na całym ciele. Zrobiło jej się dziwnie zimno. - Spójrz na mnie! - powiedziała nieco głośniej, pewniej i rozkazująco. Will odwrócił głowę w jej kierunku, a Alex od razu ulżyło. To nie był potwór którego w nim wyczuwała. To był człowiek. Will. Bardzo zmęczony i zaniedbany Will, ale jednak Will. Jego twarz była szara, bez życia w egipskich ciemnościach pokoju. Maił lekki zarost, a oczy były całe czerwone. Jednak to był on. Chwilę przyglądała się chłopakowi i westchnęła z ulgą. Patrzyła w jego piękne piwne oczy, które nagle rozbłysnęły na parę sekund jakby odbijało się w nich niesamowite, czerwone światło zachodzącego słońca. Jednak wszystkie rolety były szczelne zaciągnięte. W środku panował tak głęboki mrok, że żadne światło, a zwłaszcza taki intensywnie czerwone, nie byłoby w stanie wedrzeć się do tego miejsca nie zauważone. Po plecach dziewczyny przebiegł dreszcz. Znów poczuła to emanujące z Willa zło. Ten mrok. Coś co było w jej umyśle jakby wizją jej najgorszych koszmarów. Jakąś obcą moc, energię której nigdy dotąd nie czuła i nie chciała czuć, a mimo to jakby ją znała, miała z nią już styczność. Może Will nosił ją w sobie od początku, ale teraz dopiero zaczęła ją wyczuwać. Może to jej się tylko zdawało ze względu na atmosferę panującą w pomieszczeniu. Może tak wyczuwała jego chorobę. Ale mimo to jakaś wewnętrzna siła podpowiadała jej, że jest inaczej. Była pewna, że nie wyobraziła sobie rozbłysku czerwieni w jego oczach tak jak i nie wyobraziła sobie jego zakrwawionych dłoni. Sięgnęła po włącznik światła.

-Nie rób tego!!! - wrzasnął, ale ona już zapaliła lampkę nocną.

PIĄTY ŻYWIOŁ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz