ROZDZIAŁ
XXII
Weszłado środka. Przez krótką chwilę stała bez ruchu, ale jej oczyszybko przyzwyczaiły się do ciemności panujących w pomieszczeniu.Dopływ światła odcinały starannie zasłonięte, ciężkie,malachitowe kotary z grubego zamszu, sięgające do ziemi.Pomieszczenie było małe, w porównaniu do pokoju Alex, czy Willa tobyła klitka. Staruszka siedziała na małej składnej wersalce.Miała na sobie szary sweter który kolorem dorównywał jej oczom.Przed nią znajdował się drewniany stolik na którym stała białaświeca. W okół niej rozsypany był krąg z soli, na jego liniachleżały 4 kamienie. Kobieta ani na chwilę nie oderwała wzroku odtańczącego przed nią płomienia. W skupieniu przypatrywała sięjego głęboko czerwonej barwie.
-Miło że mnie odwiedziłaś. Długo na to czekałam. - zwróciła się do Alex staruszka nie odrywając oczu od świecy.
-Chciałam tylko spytać o pewną maść, którą dostałam od tej dziewczyny... - powiedziała niepewnie, ale kobieta jej przerwała.
-Dużo skupienia trzeba aby płomień podążał za tobą, zarówno w rytm twego serca jak i oddechu. Ogień to jeden z bardziej nieokiełznanych żywiołów. Łatwo go wzniecić, ale trudno nad niem zapanować. Sól pomaga utrzymać go w ryzach. Kiedyś było inaczej. Bez problemu umiałam okiełznać świecę, ale jestem już stara i słaba. - mamrotała staruszka w taki sposób, że Alex nie była pewna, czy słowa aby na pewno skierowane są do niej. Jednak w pomieszczeniu nie było nikogo oprócz nich. - Usiądź, proszę. - odparła kobieta nie odrywając wciąż wzroku od świecy. Wskazała Alex taboret stojący po przeciwnej stronie stołu. Dziewczyna usiadła i spojrzała w oczy babci. Miały złotawy kolor jak księżyc podczas zaćmienia, zupełnie inny niż zwykle. Może dlatego, że płomień się w nich odbijała, jednak Alex czuła, ze coś się w nich zmieniło. - Spójrz na płomień. Skup się na jego cieple, kształcie... Podaj mi donie. Patrz tak jakby ten płomień był najważniejszy. Jakby świat poza nim nie istniał. Przeżuć na niego wszystkie emocje. Zapomnij o całym świecie. Bież powolne głębokie oddechy i spróbuj ustabilnić pracę serca. - Głos kobiety uspokajał Alex. Miał na nią jakiś dziwny wpływ. Dziewczyna nak mocno skupiła się na płomieniu, że nawet nie zoriętowałą się kiedy staruszka ozjęła wzrok z płomienia I patrzy teraz na nią. Płomień zaczą szypko się poruszać i rosnąć. - Uspokuj się i skup. - mówiła nadal babia. Zacisnęła dłonie nieco mocniej na nadgarstkach nastolatki. - Spokojnie. - szeptała biorąc głębokie wdechy. Alex nieświadomie supokoiła oddech i wsłuchała się we własną pracę serca. Równomierne bicie. Płomień przestał kołysać się na wszystkie strony i w lini pionowej poruszał się w górę I w dół. W górę gdy Alex brała oddech I w dół gdy wypuszczała powietrze. Gdy słyszała udeżenia serca płomień delikatnie drgał. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Podniosła intensywnie burgundoew od płomienia oczy na babcię. Ta odwzajemniła uśmiech.
CZYTASZ
PIĄTY ŻYWIOŁ (zakończona)
FantasiaAlex Rose jest młodą dziewczyną mieszkającą z mamą i bratem w Miami. Nęka ją jednak koszmar, który w jej odczuciu ma jakieś znaczenie. W dniu jej 16 urodzin skrywana dotąd tajemnica rodzinna wychodzi na jaw, a zdruzgotanej Alex cały świat staje na g...