ROZDZIAŁ 70

66 3 0
                                    


ROZDZIAŁ

LXX



Alex siedziaławpatrzona w Agnes, jak w obrazek. Chciała wiedzieć co dziewczynamiała na myśli. Powtórzyła pytanie.

-Jak to ,,zgodziłaś się wrócić"? - była coraz bardziej niecierpliwa.

-Wskrzeszanie ludzi to nie taka łatwa sprawa. Trzeba wielkiej mocy, itd. Ale niejedna osoba, która miała wystarczająco siły, próbowała i nie umiała. Bo jest kilka praw... zasad... które dzielą nasz świat. Nie powinnam o tym mówić, bo żaden śmiertelnik, nie powinien o tym widzieć, ale... Wskrzeszając mnie, zaburzyłaś działanie praw natury. Złamałaś jedną z zasad. A wszystko w przyrodzie się równoważy. Jednak nie miałaś prawa o tym wiedzieć, dlatego to działa w obie strony.

-Nie rozumiem. - przyznała.

-Nie da się ożywić człowieka bez jego zgody. O według zasad, on nigdy nie powinien się zgadzać, bo to narusza funkcjonowanie świata. - wyjaśniła.

-Więc, dlaczego się zgodziłaś? - dociekała Alex.

-Bo sabat jest dziełem stuleci. Założyłam go wieki temu i dbam o niego nadal. Przez ostatnie szesnaście lat, nie dążył do niczego dobrego. Pierwszy raz od dawna, zaczął się rozpadać. Byłaś i jesteś jego jedyna nadzieją. Każdy przywódca radził sobie jakoś, ale ty nie miałaś szans. Masz moc przodków, co nie tylko może odbudować sabat, ale utworzyć również nowe milenium. Jednak nie umiałaś jej używać. Nie byłaś do tego przygotowana i czułaś się zagubiona. Jednak jesteś mi potrzebna, jesteś potrzebna swojemu ludowi. Jesteś przeznaczoną, na nowy początek. Nowe milenium.

-Ale to ty jesteś Agnes, o której krążą legendy. Ty więcej dasz sabatowi. Ty się nadajesz. - próbowała się bronić.

-Kiedy ja sprawowałam władzę, też byłam tylko dziewczyna. Też nie krążyły o mnie legendy, jak mówisz. Prawdą jest, że z jakiegoś powodu otrzymałam silniejszą moc niż inni, ale jeśli chcesz poznać prawdę, to twoja moc przewyższa nawet moją. Czujesz się nieodpowiednia. Jesteś młoda. Rozumiem. Ale uwierz mi. Dasz radę.

-Ja... - Alex nie była pewna co powiedzieć. - Dlaczego nie możesz pozostać przywódczynią? - pyta

-Bo widzisz... - zaczęła tak jak ktoś kto boi się reakcji słuchacza. Jednak była spokojna. Włosy spływały jej po ramieniu, a okryta, nadal tylko kurtką, wyglądała jak jakaś nimfa. - ... ja muszę umrzeć. - wydusiła, a Alex zdziwiona otworzyła szeroko usta.

PIĄTY ŻYWIOŁ (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz