Rozdział 7 Powrót bolesnego wspomnienia

59 3 0
                                    

Pov Alex
Gdy chłopcy w pokoju się odwrócili, zobaczyłem nieznanego mi chłopaka o wyglądzie… Cóż, wcale nie był taki przystojny. Ani trochę. No dobrze, może i był bardzo przystojny. Wyższy ode mnie o pół głowy, wysportowany i modnie ubrany. Z miejsca poczułem się jak dzieciak w podstawówce. Szybko zrobiłem analizę, by wyszukać jakieś jego wady. Być może jego włosy są trochę za ciemne? Albo oczy trochę za niebieskie? Nie, to bez sensu. Nie mogłem doszukać się żadnych wad.
Nienawidzę idealnych ludzi.
Rzuciłem okiem na Ellie, która miała bardzo niemądrą minę. Już miałem ją uderzyć, ale sama się opanowała. Na Dana nawet nie patrzyłem, mam go gdzieś.
- Hej – nowy chłopak wyciągnął rękę do Ellie – Jestem Chris.
Co za beznadziejne imię. Wcale nie oryginalne. Miałem ochotę mu to powiedzieć. Ellie przedstawiła  się, Chris wyciągnął rękę do mnie. Patrzyłem na nią o sekundę za długo, by mogło być to niezauważone.
- Alexander – powiedziałem wyraźnie pełne imię. Spojrzałem mu wyzywająco w oczy, czego on chyba nie zauważył albo po prostu mnie zignorował. No jasne, po co się przejmować jakimś Aleksem, o pół głowy niższym od siebie. To chyba nawet było więcej niż pół głowy. Zacząłem się przysuwać, by móc lepiej zmierzyć nasz wzajemny wzrost. Nie wiedziałem, jak to wygląda, ale miałem to gdzieś, nawet jeśli robię z siebie debila. Mimowolnie zauważyłem, że Dan i Pan Idealny stoją zbyt blisko siebie. Co tutaj razem robili? Nie żeby mnie to obchodziło, po prostu jestem ciekaw.
- Kim on jest? – powiedziała Ellie, za łagodnie jak na mój gust. Później jej to powiem, żeby nie myślała, że nie zauważyłem jej fascynacji. Wszystkie laski są takie same. Dobrze, że jestem gejem.
- To mój kolega – odpowiedział Dan, podkreślając słowo „kolega”. Czułem na sobie jego spojrzenie, ale go nie odwzajemniłem – Przeniósł się dopiero z Madison High School do naszej budy.
Madison High School? A więc proszę, proszę. Szkoła prywatna. Przeniósł się, czy może go wywalili? Za co? Romansował z nauczycielami? Miał problemy z agresją? Wagarował? Dobry mi ideał.
- Dan, Adam i Nate biją się na dole. Jesteś potrzebny – powiedziała Ellie szybko. Zauważyłem, że Ten Pan Jestem Idealny i Ellie mierzą się uważnie wzrokiem. Przewróciłem oczami. Żenada.
- Już idę.
Wszyscy zeszliśmy na dół, przepychając się między tańczącymi. Było duszno i głośno, ktoś chyba uprawiał seks pod schodami. Czułem zapach narkotyków, który dławił mnie w gardle. Wyszliśmy oszklonymi drzwiami na basen. Adam i Nate okładali się pięściami. Nie zauważyłem, by któryś krwawił. To bardzo dobrze, ponieważ nie znoszę krwi. Nie lubimy Nate’a, więc właściwie nic by się nie stało, gdyby ktoś go poobijał, niemniej jednak…
- Ej! – krzyknął Dan i zbliżył się do walczących – Chyba coś wam się pomyliło? Nie jesteście u siebie. Przestańcie obaj, albo będę musiał użyć siły. Uwierzcie mi, nie chcecie tego.
Adam i Nate nawet nie zwrócili na niego uwagi, jakby wcale go tam nie było. Nie rozumiem, jak można nie zwrócić uwagi na kogoś takiego jak Dan, ale to moja subiektywna opinia.
- Słyszeliście go, czy nagle odebrało wam słuch? – powiedział Pan Idealny – Mam się przejść tam do was?
A idź sobie. I niech ci ktoś porządnie przyłoży w tę ładną buźkę. Nigdy nie byłem wredny, ale ten typ poważnie mnie irytuje.
Znowu nie było żadnej reakcji, więc Dan i Pan Idealny ruszyli ku nim. Byli tego samego wzrostu, ładnie to wyglądało. Znaczy się, Dan wyglądał ładnie. Tylko Dan.
Wszystko nagle zadziało się bardzo szybko, nie zdążyłem nawet zauważyć kiedy. Dan rzucił się do Nate’a, Pan Idealny zaś do brata Vialle.
Adam dostał jakiegoś szału. Nie patrzył, kto stoi przed nim, było mu obojętnie komu przyłoży. No i padło na Pana Idealnego, który naprawdę dostał w zęby. Właściwie to dostał w całą twarz ( Adam miał ogromne pięści). Jego głowa odskoczyła do tyłu tak mocno, że przeraziłem się, że ma skręcony kark. Poczułem wyrzuty sumienia, ponieważ chciałem wcześniej, by ktoś go uderzył. Chris upadł na ziemię i grzmotnął głową o płytki basenu. Zapadła cisza, gdy głuchy odgłos uderzenia dotarł do naszych uszu. Przez moment nikt się nie ruszał. Szok odebrał nam zdolności ruchowe.
To Ellie ocknęła się pierwsza i podbiegła do Chrisa. Dan odsunął się od Nate’a, który patrzył to na rannego, to na oprawcę. Sam oprawca padł na ziemię, jakby to on był ofiarą.
Chris wyglądał… Jestem pewien, że miał złamany nos. Krew leciała mu strumieniem na koszulkę i białe płytki basenowe. Co za kontrast, zrobiło mi się niedobrze. Włosy miał pokrwawione, ponieważ chyba rozciął sobie głowę. Chryste. Na policzku robił już mu się wielki siniak, wargę miał rozciętą w czterech miejscach. Najgorsza była ta krew, czysty karmazyn, plamiący biel wkoło nas.
Nienawidzę krwi.
Kiedyś, gdy mama już nie żyła, znalazłem zdjęcie z miejsca wypadku. Ciało mojej martwej matki wygięte było pod dziwnym kątem a z głowy i piersi wydobywała się krew. Zapamiętałem to na zawsze i unikałem wszelkiej krwi. Nawet barwa czerwona działała na mnie rozpraszająco.
Jednak to było coś innego. Nie mogłem na to patrzyć, zamiast Chrisa widziałem mamę. Korzystając z chwili powszechnej nieuwagi, zgiąłem się w pół, żeby móc lepiej oddychać. Naprawdę, miałem nadzieję, że nikt nie zauważy.
Zrobiło mi się duszno i bałem się, że zwymiotuję tu i teraz, przy wszystkich. W życiu sobie na to nie pozwolę. Nie wiedziałem, czy zdołam stąd uciec, ale musiałem spróbować.
Serce waliło mi o żebra, zastanawiałem się, czy można mieć zawał w moim wieku. Jeśli tak, to chyba go miałem.
- Co… - usłyszałem, że ktoś coś do mnie mówi. Może był to Dan, ale nie byłem pewien. Nie miałem czasu, by czekać co powie. Rzuciłem się od ucieczki.
Otworzyłem drzwi do domu i znalazłem się w dusznym, gorącym pomieszczeniu, zapchanym zewsząd ludźmi. Przepychałem się  między nimi.
Tutaj było jeszcze gorzej. Chciałem krzyknąć, by się przesunęli, ale nie mogłem wydobyć z siebie głosu.
Zachwiałem się i nie mogłem już złapać równowagi. Cienie pojawiły mi się przed oczami i upadłbym, gdyby ktoś nie objął mnie ramieniem.
Wiedziałem, że to Dan.

Naznaczeni: WidzącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz