Rozdział 75 Ważna decyzja

18 1 0
                                    

Pov Ellie
Za radą Fire'a ograniczaliśmy kontakty z Danem i Chrisem. Nie byli zbytnio zadowoleni i bałam się, że czegoś się domyślą. Największy problem był z Aleksem i Danem, którzy jak wiadomo spali w jednym łóżku. W pierwszych dniach Alex wytłumaczył to tym, że miałam problemy i potrzebowałam stale jego towarzystwa. Co nie znaczy, że chłopcy dali nam spokój.
- Co się stało? - zapytał Dan, gdy schodziłam po schodach.
Było to zaraz po pierwszej nocy, gdy Alex spał u mnie w pokoju.
- Nie ważne - mruknęłam.
Musiałam chociaż trochę udawać, że coś mi było. Aczkolwiek to nie sprowadzało się tylko do udawania, bo naprawdę było mi przykro tak ignorować Dana i Chrisa. Zaczynało mi brakować całych dni spędzonych w ich towarzystwie. Alex też nie najlepiej się czuł. Po pierwsze: rozłąka z Danem. Tyle czasu spędzali razem, a teraz musiał odmawiać i chować się za jakimiś wymówkami. Po drugie: zauważyłam, że je jeszcze mniej niż wcześniej. Nie uszedł mi fakt, że nie zjadał w szkole jedzenia, które zawsze brał. Zastanawiało mnie, co działo się z tym jedzeniem. Musiał je gdzieś wyrzucać. Spędzamy praktycznie cały czas razem i nie widziałam, żeby jadł. Martwiłam się o niego i próbowałam parę razy zacząć ten temat, ale za każdym razem skutecznie odwracał moją uwagę czymś innym.
- Halo? - głos Dana wyrwał mnie z zamyślenia.
Spojrzałam na niego. Ogólnie nie pokazywał za bardzo, że go coś to obchodzi. Stwierdził, że to dziewczyńskie sprawy są żałosne i nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Ale zdradzały go oczy. Widać było, że przeczuwał coś poważniejszego. Z resztą Chris też. Po nim, najbardziej opanowanym emocjonalnie człowiekiem na całej planecie, też było to widać. Martwili się naszym nagłym odpaleniem się od nich. Dan wielokrotnie próbował całować Aleksa w miejscach publicznych, ale przyjaciel starał się to ograniczać do minimum. Nie chcieliśmy, żeby stała się im jakaś krzywda. Oczywiście już na samym początku stwierdziliśmy, że nie będziemy jak Vialle. Ograniczymy kontakt, ale nie będziemy jak ona. Nie zrobimy tego ani Chrisowi, ani Danowi. To było jasne.
- Ellie? - znów głos Dana.
Potrząsnęłam głowa i odgoniłam od siebie te wszystkie myśli. Musiałam się bardziej skupić.
- Tak? - zapytałam, patrząc to na Dana, to na Chrisa.
- Co się dzieje? - tym razem spytał Chris.
Wzruszyłam ramionami i pokonałam ostatnie stopnie. Oboje stali w przejściu do kuchni, gdzie chciałam się dostać. Szlag. Próbowałam wejść między nich, ale to się nie udało. Umówili się, czy co? Odsunęłam się z westchnieniem.
- Przepuścicie mnie? - uniosłam brwi.
- Najpierw powiedz, co się dzieje - powiedział Dan. - Natychmiast.
Przewróciłam oczami.
- Już powiedziałam. A z tego co pamiętam, to mówiłeś, że nie obchodzą cię takie sprawy.
- Czasy się zmieniły - odparł Chris, patrząc na mnie nagląco. - Więc?
- Więc co? - zapytałam.
- Nawet mnie nie denerwuj - warknął mój brat.
Gdzie Alex? Jeżeli zaraz tu nie przyjdzie, to jestem gotowa się założyć, że pokroją mój mózg, żeby wydobyć wszystkie informacje. Wzruszyłam ramionami.
- Jest jeszcze drugie wejście.
Skierowałam się do salonu, a przynajmniej próbowałam. Zatrzymała mnie ręka Chrisa zaciśnięta na moim ramieniu.
- Nie tak szybko - powiedział i stanął przede mną.
Po chwili usłyszałam kroki w korytarzu. Idzie mój ratunek.
- Co to za zebranie? - zapytał Alex, kiedy schodził po schodach.
Odwróciłam się tyłem do Chrisa, ale wciąż czułam na sobie jego wzrok. Przyjaciel zerknął na mnie przelotnie. Czas znikać. Wyminęłam Chrisa i ruszyłam szybko do wyjścia. Dzisiaj chyba nie wezmę do szkoły jedzenia. Wielka strata, ale musiałam z tym żyć.
- Chcę wiedzieć, co tu się dzieje - usłyszałam za moimi plecami natarczywy głos mojego brata.
Tym razem męczył Aleksa.
- Nic wielkiego, jestem pewien, że niedługo jej przejdzie - mój przyjaciel odparł wymijająco.
Otwierałam już drzwi do samochodu, gdy Chris mi to uniemożliwił.
- Zapomniałaś jedzenia - powiedział, podnosząc woreczek na wysokość moich oczu.
Miło z jego strony, że zabrał go ze sobą. Wyciągnęłam po niego rękę, ale on odsunął rękę, zanim zdążyłam go złapać.
- Jedzenie za informacje - powiedział poważnym tonem.
Już trochę zirytowana, odwróciłam się do auta i siłowałam się z nim, żeby otworzyć samochód.
- Możesz puścić? - jęknęłam sfrustrowana.
W końcu odpuścił i pozwolił otworzyć mi drzwi. Ani razu na niego nie spojrzałam. Po prostu wsiadłam i zostawiłam otwarte drzwi dla Aleksa. Ku mojemu zdziwieniu Chris wsunął się na tylne siedzenie.
- Dzisiaj siedzę tutaj - poinformował zamykając drzwi.
No to pięknie. Posłałam błagalne spojrzenie Aleksowi. Ten zatrzymał Dana, który już szedł na miejsce kierowcy i coś do niego powiedział. Mój brat coś odpowiedział i wsiadł. Alex siłą rzeczy musiał usiąść z przodu. Byłam pewna, że Dan i Chris się dogadali.

Naznaczeni: WidzącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz