Rozdział 79 Nietypowy prezent

9 1 0
                                    

Pov Ellie
- Twoje jedzenie - powiedziałam, podając Aleksowi jego drugie śniadanie.
Nie zdawałam sobie sprawy, że lustrowałam go wzrokiem, dopóki nie zwrócił mi na to uwagi.
- Nie patrz się tak na mnie, El. Mam się bać?
Lepiej, żebyś nie miał powodu, Alex. Coś mi nie pasowało od dłuższego czasu. Rozumiem raz, ale nie codziennie. Po pierwsze: Alex chodził do toalety prawie od razu, jak wchodziliśmy do szkoły. Może to nie byłoby dziwne, gdyby to była inna osoba. Po drugie: ewidentnie nie jadł śniadania, które dostawał, ale potem magicznym cudem znikało. Podejrzewałam, że może to wyrzucać, gdy chodził do toalety. Raz chciałam go śledzić, ale stwierdziłam, że to by było nie fair. Powinnam mu ufać i wierzyć, że robił to, co mówił. Coś nie pasowało, ale nie wiedziałam co. Niby nic się nie zmieniło, a jednak... Miałam dziwne przeczucie. Może bezpodstawnie? Może wszystko było okej? Tylko jakoś nie mogłam sama siebie do tego przekonać. Do tego wzzystkiego dochodziły jeszcze niby drobne sytuacje. Pewnego razu złapałam Aleksa za rękę, gdy szliśmy korytarzem. Aż cofnęłam dłoń, taka była lodowata. On udawał, że nic się nie stało. Jednak widziałam, jak w jego oczach błysnęło przerażenie. Ale dlaczego? Co jakiś czas próbowałam go podejść. Z marnym skutkiem. Był za dobry w zmienianie tematu i nigdy nie udało mi się pociągnąć naszej rozmowy, dotyczącej tego, co się aktualnie dzieje. Jeszcze kiedy indziej zobaczyłam, jak trzymał na stołówce w ręku frytkę. Nic nadzwyczajnego, ale jego ręka bardzo się trzęsła. Na początku nie zauważył, że na niego patrzyłam. Jednak gdy w końcu to zrobił i podążył za moim wzrokiem, szybko położył rękę płasko na stoliku. Zaczął się tłumaczyć, że to przez nadmiar stresu wywołanego przez nadmiar klasówek. Nie uwierzyłam mu, bo nie mieliśmy ich więcej niż zazwyczaj i dlatego, że nigdy w życiu mu się to nie zdarzało. Z każdą taką sytuacją coraz bardziej się martwiłam. Z drugiej strony nie chciałam go w żaden sposób kontrolować. W końcu nie byłam jego matką. Miałam tylko nadzieję, że nie wpakował się w żadne kłopoty.

Pod koniec pierwszego tygodnia takiego zachowania z jego strony, postanowiłam porozmawiać z chłopakami. Może oni też coś zauważyli. Ciężko było znaleźć moment, bo wszędzie chodziliśmy razem i naprawdę rzadko zdarzało się, że jedna osoba gdzieś szła. Dlatego musiałam to załatwić szybko, żeby nic nie podejrzewał.
- Poczekaj w moim pokoju - powiedziałam do Aleksa i wskazałam na łazienkę.
On nic nie podejrzewając poszedł na górę. Kiedy tylko zniknął na schodach, zaciągnęłam zaskoczonych chłopaków do salonu.
- Masz zamiar się w kogoś zmienić? - zapytał Chris.
Zbyłam go machnięciem ręki. Nie czas na żarty. Mieliśmy ważniejsze sprawy do szybkiego obgadania.
- Zauważyliście coś dziwnego? - zapytałam, przyciszonym głosem.
- Co? - zapytali jednocześnie.
Pokazałam im, żeby byli ciszej. Podeszłam do nich bliżej, a oni nachylili się, żeby wyraźnie mnie słyszeć.
- Chodzi mi o zachowanie Aleksa - wyjaśniłam, patrząc na każdego z osobna.
Spojrzeli na siebie ponad moją głową.
- Też to zauważyłaś? - spytał Dan ze zmartwioną miną. - Próbowałem z nim pogadać, ale nic to nie dało.
Potaknęłam głową na znak zgody.
- Ja też zauważyłem i mimochodem spytałem go o to... Chyba nawet wczoraj, ale z zerowym skutkiem - powiedział Chris, patrząc na mnie.
Skoro oni też uważają, że coś było nie tak... Nie mogło się wydawać aż trzem osobom. Mało prawdopodobne.
- Każdego z nas zbywa - odparłam. - Wydaję mi się, że czegoś nam nie mówi. Coś ukrywa.
- Co możemy zrobić? - zapytał Chris, patrząc w przestrzeń.
Oto właściwe pytanie. Nie zmusimy go do gadania. Do niczego.
- Będziemy bardziej naciskać? - zaproponował Dan z niepewną miną.
- Ale czy to coś tak naprawdę da? - odpowiedziałam pytaniem.
- Zawsze można spróbować - Chris wzruszył ramionami.
Alex był dosyć uparty. Jak zawziął się, żeby trzymać coś w tajemnicy, to nie tak łatwo będzie to z niego wyciągnąć. Na razie musiało wystarczyć.
- Jakby, co to nie było w ogóle tej rozmowy - powiedziałam i wycelowałam w nich palec. - Nikomu ani słowa.
Oboje potaknęli głowami. Nagle za plecami chłopaków, usłyszałam głos.
- Ellie, idziesz czy... Co to za tajna narada?
Widocznie trochę za długo trwała ta nasza rozmowa. Uśmiechnęłam się do niego, chociaż wcale nie byłam szczęśliwa.
- Chłopcy znów wymyślają jakieś głupoty - powiedziałam swobodnie i ich wyminęłam - Sorry, że nie przyszłam szybciej, ale koniecznie musieli podzielić się ze mną, jakże ciekawymi rzeczami.
- Znowu jakieś ich fanatazje? - zapytał Alex, rozbawiony.
- W większości dotyczące ciebie - odparł Dan, siadając na kanapie.
Zaśmiałam się pod nosem. Alex uniósł brew i wskazał na Chrisa.
- On też?
Chłopak uśmiechnął się szeroko i odparł.
- Czyżbyś zapomniał kim jestem?
- Ah no tak, pedofil. Sugerujesz, że jestem dzieckiem? - zapytał Alex.
Chris wzruszył ramionami z uśmiechem.
- A jest inaczej?
Alex zaśmiał się i odparł.
- Cóż, myślałem, że ten etap mam za sobą.
Chris spojrzał z wyrzutem na Dana, który tak jak ja obserwował wymianę zdań.
- Podajesz mi nieprawidłowe informacje, kolego - powiedział i odwrócił się do Aleksa. - To wszystko przez Dana.
- To ty jesteś pedofilem, nie ja - rzucił Dan.
- A ty moim informatorem, tylko jakimś nie znającym się na rzeczy - odparł Chris.
- Widocznie nie jesteś dobrym pedofilem, skoro nie poznajesz kto jest dzieckiem, a kto nie - odbił piłeczkę Dan.
Pokręciłam z uśmiechem głową i powiedziałam.
- Dobra chłopcy, spokój. Idziemy z Aleksem do mojego pokoju, a wy tu grzecznie.
- Tak, mamusiu - powiedział Dan cienkim głosem.

Naznaczeni: WidzącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz