Rozdział 13 Kłamstwo jest prawdą

54 3 0
                                    

Całą drogę jechaliśmy w ciszy. Kiedy tylko zobaczyłam dom mojej ciotki podziękowałam za podwiezienie Danowi. Weszłam po cichu do domu. Nie miałam ochoty na rozmowę z Moirą. Gdy zdjęłam buty, odwróciłam się i zobaczyłam ciotkę.
Wyglądała na zdenerwowaną.
-Czemu tak często jesteś w szpitalu? Przez ciebie musiałam wyjść wcześniej z pracy. Każda minuta mojej pracy jest więcej warta, niż całe twoje życie, ponieważ wszystkie pieniądze trzeba wydawać na lekarstwa... -ciocia robiła mi wykład przez ponad pół godziny jak jej praca jest ważna i że nie można jej przerywać. Nie mogłam się skupić na nim, ponieważ patrzyłam na fale wypływające z jej ust. Były całe czerwone. Tak intensywnego odcienia nie widziałam nigdy, więc nie mogłam oderwać od niego wzroku.- Vialle, czy ty mnie słuchasz?
-Przepraszam ciociu. Jestem zmęczona po szpitalu. Czy mogłabym pójść spać? -spytałam.
Przynajmniej mogłyśmy przenieść tą rozmowę do jakiegoś pokoju, a nie stać przez tyle czasu przy drzwiach wejściowych.
-Ty jesteś wiecznie zmęczona, ale dobrze. Idź spać. Nie wiem jak moja siostra was wychowywała.
Po tych słowach ubrała się i wyszła z domu.
………………………………………………………………
Mój poranek minął jak każdy inny. Wstałam, zjadłam śniadanie, ubrałam się, pomalowałam i wyszłam do szkoły. Wyjątkowo nie było korków przy szkole, więc byłam wcześniej niż zwykle. Nie było w szkole połowy klasy, więc miałam nadzieję na w miarę luźne lekcje. Po drodze do wejścia, do szkoły, spotkałam Pana Fire'a.
-Wczoraj chciał mi pan coś powiedzieć, ale nie wiem dalej o czym. Kiedy się tego dowiem? -spytałam, a pan Fire odpowiedział tylko "po lekcjach" i odszedł.
Po chwili spotkałam Alexa i Ellie. Podbiegłam do nich.
-Wiecie ile profesji ma pan Fire? -spytała Ellie, aby rozpocząć rozmowę.
-Wiem, że przynajmniej trzy- odpowiedziałam.- Spotkałam go jako lekarza, nauczyciela i strażaka. Podejrzewam, że ma ich więcej.
-Jak możesz mówić wszystkim, że napadła cię December? Wiemy, że jej nie lubisz, ale żeby aż tak?- powiedział Alex.
-Ale mówię prawdę. Najpierw zamknęła nas w sali, a później wyciągnęła nóż i chciała mnie nim zabić- powiedziałam prawdę.
Widać było że ani trochę mi nie wierzyli. Nikt mi nie wierzył. Najgorsze, że nie kłamałam. Nie wiedziałam jak mam udowodnić, że to co mówiłam było prawdą. Nie miałam żadnych dowodów i świadków. Właściwie był Fire, ale on też mi nie wierzył. Akurat z nim to była dziwna sytuacja i nurtowało mnie to przez cały czas.
-Chodźmy na lekcje, bo zaraz się zaczną i December będzie na nas zła- powiedziała Ellie, aby zmienić temat.
Weszliśmy do sali i zadzwonił dzwonek. Weszła moja „ulubiona" nauczycielka. Była UŚMIECHNIĘTA. To jeszcze się nie zdarzyło. Do tej pory krzyczała na nas, że nie jak to możliwe, że nie umiemy fizyki, a teraz weszła do sali szczęśliwa. Nawet puściła do mnie oczko.
-Jesteście moją ulubioną klasą, wiedzieliście o tym?- To już było przegięcie. Nagle stała się miła.- Dzisiaj zajmiemy się zjawiskiem paralaksy, więc prosze uważajcie. Najpierw wyjmijcie telefony i wyszukajcie tablice trygonometryczne.

Całą lekcje była jakby inną osobą. Z twarzy, nawet przez chwilę, nie schodził jej uśmiech. Po lekcji podeszłam do niej.
-Dlaczego pani taką teraz udaje. Pani PRAWIE mnie ZABIŁA.
Popatrzyła na mnie z zaskoczeniem.
-Jak śmiesz tak mówić- zdębiałam. - Idź już, bo się spóźnisz na lekcje.
Nauczycielka musiała coś knuć. Na pewno nie skończy się na jednej próbie zabicia mnie. Nie zamierzałam bezczynnie na to czekać. Musiałam znaleźć jakiś sposób, żeby poznać prawdę.
-Dowiem się, o co pani chodzi- powiedziałam i wyszłam.

Następna była lekcja z panem Fire'em. Miałam nadzieję dowiedzieć się czegoś o ostatnim wydarzeniu.
- Dzień dobry drogie dzieci- powiedział Fire.- Wpadłem na świetny pomysł na dzisiejszą lekcję. Z racji tego, że jest was mało, postanowiłem opowiedzieć wam trochę o sobie.
Przez chwilę grzebał w komputerze, aż w końcu wyświetlił coś na rzutniku. Była to prezentacja, a na jej pierwszym slajdzie widniało zdjęcie kaktusa.
Popatrzyłyśmy na siebie z Ellie z zaskoczeniem.
- Pomówimy o kaktusach.
Po sali przeszły zduszone śmiechy. Ellie zasłoniła usta ręką i patrzyła się w podłogę, moja reakcja była podobna.
- Może wydawać się to śmieszne, ale interesuję się kaktusami- zaczął Fire.- Każdy rodzaj w moich oczach jest istnym dziełem sztuki.
Nie mogłam wytrzymać i parsknęłam śmiechem.
Niewzruszony nauczyciel kontynuował swój wykład.
- Oprócz tego, że myślicie „Co to za porąbany nauczyciel?", pewnie zastanawiacie się co kaktusy mają do historii. Otóż mają. Ewolucja kaktusów też musiała kiedyś nastąpić.
Razem z Ellie pękałyśmy po cichu ze śmiechu. Odwróciłam się i pochwyciłam spojrzenie Alexa. Był niemniej rozbawiony niż wszyscy obecni na sali.
- O tym możemy pomówić innym razem. Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o tym jak zaczęła się u mnie fascynacja tymi kłującymi chwastami.

Całą lekcje gadaliśmy o kaktusach i ich nietypowych kształtach. Dowiedziałam się, że u Fire'a zainteresowanie kaktusami jest rodzinne i robią na tym nawet niezły biznes. Opowiadał nam też o prezentach w postaci kaktusów. Najfajniejszego dostał od koleżanki na imprezie. Ktoś by pomyślał, że jakakolwiek lekcja możne poprawić humor i tak bardzo rozbawić. Tylko z Panem Fire'em.

Po zakończeniu lekcji szybko wyszedł, co oznaczało, że nie chciał ze mną rozmawiać.
Później były dwie godziny matematyki z panią Lilium. Jak ktoś się odezwał, to mówiła, że zaraz nasze "wrzaski" rozsadzą jej głowę (chyba nie wiedziała jak to jest). Miała taką dużą wadę wzroku, że nie widziała, jak z Ellie, całą lekcję, zajadałyśmy się przysmakami, które sobie zrobiłyśmy. Kilka chłopaków robiło jej zdjęcia, ale Alex przebił wszystkich. Grał w "Jaka to melodia". On nie musiał nawet słuchać, bo zawsze dostawał 5 ze sprawdzianu. W trakcie lekcji przyszła pani dyrektor Bulb, która chciała, żebym z nią poszła. Nie chciała mi powiedzieć o co chodzi. Weszłyśmy do jej gabinetu.
-Wiesz, dlaczego tutaj jesteś Vialle? -spytała dyrektorka.
-Chodzi o wczorajszy wybuch?
-Tak, właśnie o to chodzi. Byłaś jedną z niewielu osób, które były w szkole wtedy. Powiedz mi, co się wtedy działo.
-Poszłam do kozy, a tam zamiast pana Balda była pani December. Mówiła, że nic jej nie powstrzyma przed zabiciem mnie i wtedy nastąpił wybuch.
-A wiesz co go spowodowało?- powiedziała to tak jakby usłyszała tylko końcówkę mojej wypowiedzi.
Nie zamierzała w żaden sposób zareagować na to że nauczycielka chciała zabić uczennicę? Bardziej możliwe, że wzięła mnie za idiotkę albo pomyślała, że coś mi się pomieszało w głowie.
-Niestety nie. Pan Fire mówi, że był rozlany jakiś kwas i nastąpił przez to wybuch.
-Porozmawiam z nim o tym. I z panią Gillyflower. Możesz iść na lekcje. Albo nie, idź do domu. Masz ode mnie zwolnienie z lekcji.
-Dziękuję, ale co będzie z panią December?- spytałam, ale kobieta nie odpowiedziała, więc poszłam do domu. Od spotkania pani Bulb nie widziałam żadnych dziwnych rzeczy. Nie widziałam fali.

Naznaczeni: WidzącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz