Pov Aleksa
Co można zrobić w sytuacji, gdy twoja najlepsza przyjaciółka przyprowadza do ciebie twojego crusha i sugeruje, że masz z nim pogadać w środku nocy? No właśnie nie wiem, co można zrobić. Ja w każdym razie siedziałem na brzegu łóżka, w połowie nadal śpiąc, i patrzyłem się niepewnie na drzwi, którymi Ellie wyszła. Co za wstyd. Dan nie odzywał się do mnie, stojąc gdzieś przy łóżku. Czułem napięcie, które nas otaczało. Boże, współczułem Danowi. Był hetero i został zmuszony do powiedzenia jakiemuś gejowi, że nic do niego nie czuje... Powinienem mu to jakoś ułatwić, ale nie byłem w stanie. Chciało mi się płakać na samą myśl, że za chwilę moje marzenia padną niczym Mur Chiński. Co innego coś wiedzieć, a co innego usłyszeć bezpośrednio. Nie wiedziałem jak to zniosę. Dobrze, że w pokoju panował mrok i noc, więc Dan nie zobaczy mojej miny zbyt wyraźnie. A po wszystkim będę mógł spokojnie zamknąć się w sobie i płakać bez świadków.
- Więc... - zacząłem, ponieważ cisza doprowadzała mnie już do szału - Ellie chodziło o to, że jestem gejem, o czym pewnie wiesz, bo cała szkoła wie.
- Nie cała szkoła - mruknął Dan, nie patrząc na mnie, ani nie siadając obok mnie. Fatalnie się zaczynało.
- Ale ty wiesz - powiedziałem głucho, bojąc się trochę jego reakcji.
- Wiem - potwierdził.
- Nie przeszkadza ci to? - szepnąłem, czekając na odpowiedź w stylu „oczywiście, że przeszkadza".
- Nie - powiedział Dan krótko. Jego nagła małomówność nie dodawała mi odwagi. Dlaczego to ja musiałem prowadzić tę dyskusję?
- To... dobrze - rzuciłem, ponieważ mój mózg wcale nie myślał. I nie miało to nic wspólnego z późną porą.
- Tak - powiedział Dan. Boże, nigdy nie widziałem go równie mrukliwego i ponurego.
- Pomóż mi trochę - powiedziałem z delikatnym uśmiechem, który nie miał nic wspólnego z wesołością - Ciężko mi prowadzić tę rozmowę bez twojego udziału.
- Po prostu to powiedz, Alex - rzucił Dan poważnie - Nie trzymaj mnie w niepewności.
- Nie mogę - spuściłem wzrok - Nie mogę powiedzieć tego na głos. Nigdy nie zdobędę się na odwagę, więc równie dobrze możemy skończyć to tu i teraz. Wiem, że jesteś hetero i między nami nigdy do niczego nie dojdzie. Wiedziałem od początku.
- Nie no, to fajnie w gruncie rzeczy - powiedział Dan ironicznie. Moje serce się zatrzymało. To teraz. To w tej chwili nasza relacja umrze - Wspaniale, że wiesz coś, czego ja nie wiem.
- Czego nie wiesz? - wykrztusiłem.
- No nie wiem na przykład tego, że jestem hetero - powiedział Dan z wyraźną złością. Nie mogłem się przyzwyczaić do jego oblicza wściekłości. Widziałem to tylko raz w życiu jak dotąd. Wciąż wywoływało to we mnie dreszcz strachu.
- No bo ty... - zacząłem z lekkim strachem - Jesteś hetero.
- Jestem hetero - rzucił Dan, stając przede mną. Uśmiechał się do mnie uśmiechem, który był okrutny i nie wskazywał na żadną radość - Jestem hetero i między nami do niczego nie dojdzie. Masz rację. Świętą rację. Rozumiesz? Nie jestem gejem jak ty.
- Wiem - szepnąłem. Chciałem się odsunąć, ale za mną było już tylko łóżko. Nie miałem jak uciec przed jego spojrzeniem. Bardzo się starałem, by nie pokazać mu emocji, które mną targały. By nie zdradzić się z rozpaczą, która mnie wypełniła i z łzami, które już gromadziły mi się pod powiekami.
- Wiesz. To super - warknął Dan - To dlaczego nadal robisz do mnie maślane oczy?! Nie patrz się tak na mnie. Znajdź sobie innego geja do patrzenia.
- Znajdę - obiecałem mu z irytacją, która zaczęła mnie ogarniać. Zdecydowałem, że skoro on na mnie krzyczy to ja też mogę krzyczeć na niego - Nie musisz na mnie wrzeszczeć! To nie moja wina, że jestem gejem. Nie wybrałem sobie tego. Gdybyśmy mogli wybierać, wszyscy bylibyśmy hetero. Tylko że, cholera, nie możemy!
- To może, nie wiem - syknął Dan - znajdź sobie dziewczynę? Udawaj dalej, że jesteś zwykłym hetero jakich wielu?!
- Brzmisz. Jak. Mój. Ojciec - wycedziłem, pchając go do przodu, by zrobił mi przejście. Wyminąłem go i zbliżyłem się do drzwi - Idź już.
- To mój dom, więc jedyną osobą, która może wyjść, jesteś ty - przypomniał mi. Poczułem jak wielkie ostrze wbija mi się w serce. To bolało. To przypomnienie, że to jego dom i nie mam właściwie prawa, by go wyrzucać. Miał rację.
- Tak - powiedziałem, stojąc do niego tyłem, by nie zobaczył moich zaszklonych oczu - Masz rację. To ja wyjdę.
CZYTASZ
Naznaczeni: Widząca
FantasyVialle jest zwyczajną dziewczyną, która w wyniku tragicznego wypadku staje się świadkiem niewytłumaczalnych zdarzeń. Czy to możliwe, by mogła posiadać nadnaturalne zdolności, czy to tylko trauma i szok po wypadku mącą jej w głowie? A może świat je...