Rozdział 41 Bolesny cios

42 2 0
                                    

Pov Ellie
Następnego dnia Dan zawiózł mnie i Aleksa do szkoły. Tak, mój przyjaciel wprowadził się do nas. Dzień wcześniej po wizycie w szpitalu, pojechaliśmy do domu Aleksa. Porozmawiał ze swoim ojcem, który zgodził się, żeby jego syn zamieszkał z nami. Pomogliśmy mu się spakować i włożyć rzeczy do bagażnika samochodu. Już wieczorem miał swój pokój, rozpakowane rzeczy i siedział ze mną i Danem na kanapie, i oglądał filmy. W tym domu to już była tradycja. Uwielbialiśmy to robić z bratem. Od tego czasu mieliśmy do tego nowego towarzysza. Nie przeszkadzało mi to. Wręcz cieszyłam się, że będziemy mogli śmiać się i komentować razem.

Ciekawiło mnie jak rozwinęła się sytuacja w aucie pod szpitalem. Nie chciałam wtykać nos w nie swoje sprawy, ale nie powiedziałabym, że mnie to nie obchodziło. Kiedy wróciłam do samochodu, oboje byli w dobrym nastroju i ślad zniknął po wcześniejszej, napiętej atmosferze. Wyglądało na to, że ze sobą porozmawiali. Wiedziałam tylko od Aleksa, że powiedział Danowi o tym, że napadli nas koledzy Vialle. Nie pytałam o nic więcej, ani Dana, ani Aleksa. Jeżeli będą chcieli mi powiedzieć, sami to zrobią. Nie zamierzałam naciskać. Z obojgiem miałam bardzo dobre stosunki i mówiliśmy sobie wszystko. Zrozumiałabym, gdyby po sytuacji z Vialle coś się zmieniło. Nie w samej relacji, ale w kwestii zaufania. Konkretniej chodziło o zdradzanie tajemnic. Czasami takie rzeczy się zdarzają. Ja osobiście nie odczułam takiej zmiany i miałam nadzieję, że Aleks też nie. Chociaż może i bezpodstawnie tak sądziłam skoro powiedział mi o swoim ojcu. Kiedy pomyślałam o tym, co Vialle mu o nim powiedziała... To było jak podwójny cios. Jej słowa skierowane do mnie też nie były miłe. Ostatnio potrafiła tylko ranić. Już nawet nie dbałam tak bardzo o to, co mi powiedziała. To mogłam zignorować. Ale to co powiedziała Aleksowi już nie. Owszem, nie wiedziała o jego sytuacji. Jednak to niczego nie tłumaczy. Kiedy myślałam o tej sytuacji, czułam wściekłość. Chciałabym ją jakoś z tego wytłumaczyć. Znaleźć przyczynę jej zachowania. Nic nie przychodziło mi do głowy. Nie poznawałam jej.

Kiedy wyszliśmy z samochodu, rozdzieliliśmy się i poszliśmy na swoje zajęcia. Pierwszą lekcją była historia. Nic nowego.
- Może usiądziemy razem? - zapytałam przed wejściem do sali.
Weszliśmy do środka. Byli już prawie wszyscy. Oczywiście ławka, w której siedziałam z Vialle była pusta. To także nie było nic nowego. Spojrzałam pytająco na Aleksa.
- W sumie... Dobra - odparł.
Usiedliśmy w jednej ławce. Lepiej było siedzieć z osobą, która chciała rozmawiać. Proponując Aleksowi, żeby zajął miejsce Vialle, pomyślałam, że przecież ona i tak nas ignoruje. Nic to nie zmieniało, a nawet ułatwiliśmy jej sytuację. Sekundy przed dzwonkiem do klasy weszła Vialle. Ruszyła w stronę naszej ławki, jednak zauważyła, że jej miejsce zajął Alex. Nasze spojrzenia na moment się skrzyżowały, potem spojrzała na Aleksa. Następnie poszła na jedyne wolne miejsce, które zwolnił przyjaciel. Właściwie zaraz po niej przyszedł pan Fire. Przeniosłam na niego wzrok.
- Dzień dobry, młodzieży - przywitał nas - nie traćmy błogosławionego czasu i zacznijmy naszą, dzisiejszą lekcję.
Kochałam tego człowieka i jego poczucie humoru. Zawsze właściwie cieszyłam się na lekcje z nim. Na każdej musiał powiedzieć coś śmiesznego. Gdyby tego nie zrobił, uznałabym, że jest chory. Wymieniliśmy z Aleksem rozbawione spojrzenia. Fire rozpoczął lekcję. Mniej więcej w jej środku powiedział.
- Zapiszcie sobie w zeszytach, że za tydzień będzie kartkówka.
Po sali przeszedł pomruk niezadowolonia i pojedyncze krzyki protestu.
- Z czego? - ktoś zapytał.
- Z rzeczy, którą zaraz zrobimy... - powiedział, przeglądając coś w swoich papierach - Aa, będziemy o tym mówić więcej w następnym roku.
- To jak w końcu?
- Skreślcie za tydzień i napiszcie za rok - odparł.
Klasa wybuchnęła śmiechem.
- Nie mogę z nim - powiedziałam roześmiana do Aleksa.
Chłopak spojrzał na mnie, rozbawiony równie bardzo jak ja.
- Jak on coś powie - odparł, uśmiechając się.
Rozładowywanie sztywnej atmosfery powinno być kolejną profesją pana Fire'a. Sprawdziłby się w niej tak samo dobrze, jak we wszystkich innych. Człowiek komedia. Nie było to wyolbrzymione stwierdzenie.

Naznaczeni: WidzącaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz