[4] K.Stoch×P.Prevc

1.5K 93 26
                                    

— Peter, nie rozumiem cię — westchnąłem. — Całujesz mnie, później przepraszasz, później znów się zbliżasz, a teraz mówisz, że nie chcesz ze mną mieć nic wspólnego. Nie rozumiem. Mam mętlik w głowie.

— Przepraszam, Kamil. Ja wiem, że powinienem się ogarnąć, ale sam nie wiem, co robić — usiadł na łóżku.

— Pero, co się dzieje?

Usiadłem obok niego.

— Naprawdę chciałbym z tobą być, ale... Nie mogę spojrzeć ci w oczy, Kamil. Nie chcę już nikogo więcej ranić.

— Peter, co się stało? Możesz mi powiedzieć — położyłem dłoń na jego plecach.

— Nie potrafię — odparł.

— Nie bój się.

— Przespałem się z Danielem.

— Słucham? — spytałem zaskoczony.

Poczułem bolesne ukłucie w sercu. Smutek, zawód, złość, a przede wszystkim ból. Oto co poczułem. Myślałem, że coś dla niego znaczę. Że może coś będzie pomiędzy nami, ale widocznie się myliłem...

Nagle zadzwonił jego telefon. Spojrzałem na półkę, na której leżał. To on. Daniel dzwonił do niego.

— Nie wierzę ty... Wciąż to robisz. Ile to trwa? Przyznaj się, Peter — wstałem wściekły. — Narobiłeś mi pierdolonych nadziei, w międzyczasie pieprząc Daniela. Zachciało ci się młodszych?! Ile to trwa?!

— Dwa tygodnie temu to zrobiliśmy. Ale Kamil...

— Nie pieprz Peter. Nie wierzę, że to był jeden raz! — wrzasnąłem. — I wyłącz ten pieprzony telefon, bo mnie zaraz szlag strzeli!

Peter również wstał i odrzucił połączenie.

— To nie moja wina, Kamil! On mnie uwiódł!

— Dwa tygodnie cię uwodzi?! Nie kompromituj się, Peter!

— Kamil...

Nagle do pokoju wszedł Daniel. Zaskoczony na nas spojrzał.

— Daniel...— Peter spojrzał na niego.

— Nie odbierałeś... Przepraszam — cofnął się.

— Nie, zostań Daniel — powiedziałem.

— Kamil, proszę...

— Nienawidzę cię, Prevc - wysyczałem. — Nienawidzę z całego serca.

Prychnąłem i wyszedłem, głośno trzaskając drzwiami. Wyszedłem z hotelu i rozpłakałem się jak mała dziewczynka. Poczułem się jak śmieć. Nic nie warty śmieć. Podrywał mnie, całował, dawał znać, że mu zależy, a międzyczasie ruchał Tande'go. Nienawidzę go. Nie cierpię. Już nigdy nikogo nie znajdę. Mogłem zostać z Ewą. Tak byłoby najlepiej.

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz