— Człowieku, co z tobą nie tak?
Westchnąłem i przeczesałem włosy. Spojrzałem na Domena, który siedział oparty o ścianę i nie patrzył na mnie. Wyglądał, jak małe obrażone dziecko, ale on cierpiał.
— Wyjdziesz może?
— Nie, nie wyjdę — odparłem ostro. — Bo postradałeś zmysły. Znów zrobisz coś głupiego...
— Nie zrobię — spojrzał na mnie.
— Oczywiście, że ci uwierzę — prychnąłem i usiadłem na łóżku naprzeciwko. — Domen, zrozum. Daniel, chodzi z Johannem.
— Mam to gdzieś!
Ukucnąłem przed nim i chwyciłem jego nadgarstki.
— Nie masz prawa zniszczyć mu związku. Chcesz żeby cię znienawidził? — spytałem, a on pokręcił głową. — Rozumiem, że jesteś nim zauroczony, ale... Czy ty nie widzisz, jak oni się kochają?
— Ale ja też go kocham — odparł cicho. — Dlaczego tego nie widzisz?
— Widzę, ale popadasz w obłęd — westchnąłem. — Jak... Jak mogłeś chcieć pocałować, Daniela? Domen, tak się do cholery nie robi! Chyba, że chcesz, aby świat cię nienawidził!
— Już mnie nienawidzi — mruknął.
— Ja cię nie nienawidzę — odparłem i chwyciłem jego kolana.
— Co cię to w ogóle obchodzi, co robię?
— Jesteś moim przyjacielem.
— Ale nie dzieckiem!
Westchnąłem i wróciłem na łóżko. Dlaczego los pokarał mnie Domenem Prevcem? Dlaczego nie Cene? Albo Peter?
— Czuję, że jestem za ciebie odpowiedzialny — oznajmiłem.
— Dlaczego?
Osunął się tak, że teraz bardziej leżał niż siedział.
— Nie wiem — mruknąłem. — Nie chcę, żeby coś ci się stało. A jeśli dalej będziesz odwalał, to wyślą cię na jakąś terapię albo wywalą z kadry.
— No chyba nie — prychnął.
— A chcesz się kurwa, przekonać? — spytałem, a on spuścił na chwilę wzrok. — Przestań zachowywać się, jak bezmózgi idiota. Wiem, że się zauroczyłeś i to boli, gdy widzisz go z innym. Również przechodziłem coś takiego, ale nigdy nie przeszło mi na myśl coś takiego.
Położyłem się i spojrzałem w sufit.
— Nie wiem, czy to zauroczenie, czy coś więcej...— powiedział ledwo słyszalnie. — A może moja kolejna schiza...
— Może — wzruszyłem ramionami i skupiłem spojrzenie na czarnej kropce. — Nie chcę, żebyś do reszty zniszczył sobie życie. Już wystarczy, że mają cię za chama, a jak wykonasz jeden z genialnych planów zniszczenia Norweskiej pary, to totalnie się pogrążysz. A ja na to nie pozwolę.
— Dlaczego? Dlaczego tak bardzo chcesz mnie chronić? — spytał siadając.
— Bo jesteś moim przyjacielem! I choć ciężko z tobą wytrzymać, to chcę ci pomóc, a nie zaszkodzić. Po prostu czasem posłuchaj moich rad. Nigdy nie wyszedłeś na nich źle — zaznaczyłem i spojrzałem na niego. Patrzył w dywan skupiony, co najmniej, jak na Danielu. Po jego minie wiedziałem, co zaraz nastąpi. — Domen, nie płacz. Chodź tutaj.
Poklepałem miejsce obok i przesunąłem się. Domen Prevc,.to najbardziej skomplikowana istota jaką znam. Największy gbur, momentami cham, a momentami najbardziej obojętna na wszystko osoba na świecie. Ale dzielę z nim pokój na tyle długo, że już go poznałem. To również jedna z najbardziej delikatnych osób jakie znam. Gdy jest bezsilny i nie wie, co robić to po prostu płacze. Rzadko się to zdarza, ale gdy już, to wiadomo, że coś poważnego jest na rzeczy.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)