[64] A.Lanišek×D.Prevc

775 42 0
                                    

— Człowieku, co z tobą nie tak?

Westchnąłem i przeczesałem włosy. Spojrzałem na Domena, który siedział oparty o ścianę i nie patrzył na mnie. Wyglądał, jak małe obrażone dziecko, ale on cierpiał.

— Wyjdziesz może?

— Nie, nie wyjdę — odparłem ostro. — Bo postradałeś zmysły. Znów zrobisz coś głupiego...

— Nie zrobię — spojrzał na mnie.

— Oczywiście, że ci uwierzę — prychnąłem i usiadłem na łóżku naprzeciwko. — Domen, zrozum. Daniel, chodzi z Johannem.

— Mam to gdzieś!

Ukucnąłem przed nim i chwyciłem jego nadgarstki.

— Nie masz prawa zniszczyć mu związku. Chcesz żeby cię znienawidził? — spytałem, a on pokręcił głową. — Rozumiem, że jesteś nim zauroczony, ale... Czy ty nie widzisz, jak oni się kochają?

— Ale ja też go kocham — odparł cicho. — Dlaczego tego nie widzisz?

— Widzę, ale popadasz w obłęd — westchnąłem. — Jak... Jak mogłeś chcieć pocałować, Daniela? Domen, tak się do cholery nie robi! Chyba, że chcesz, aby świat cię nienawidził!

— Już mnie nienawidzi — mruknął.

— Ja cię nie nienawidzę — odparłem i chwyciłem jego kolana. 

— Co cię to w ogóle obchodzi, co robię?

— Jesteś moim przyjacielem.

— Ale nie dzieckiem!

Westchnąłem i wróciłem na łóżko. Dlaczego los pokarał mnie Domenem Prevcem? Dlaczego nie Cene? Albo Peter?

— Czuję, że jestem za ciebie odpowiedzialny — oznajmiłem.

— Dlaczego?

Osunął się tak, że teraz bardziej leżał niż siedział.

— Nie wiem — mruknąłem. — Nie chcę, żeby coś ci się stało. A jeśli dalej będziesz odwalał, to wyślą cię na jakąś terapię albo wywalą z kadry.

— No chyba nie — prychnął.

— A chcesz się kurwa, przekonać? — spytałem, a on spuścił na chwilę wzrok. — Przestań zachowywać się, jak bezmózgi idiota. Wiem, że się zauroczyłeś i to boli, gdy widzisz go z innym. Również przechodziłem coś takiego, ale nigdy nie przeszło mi na myśl coś takiego.

Położyłem się i spojrzałem w sufit.

— Nie wiem, czy to zauroczenie, czy coś więcej...— powiedział ledwo słyszalnie. — A może moja kolejna schiza...

— Może — wzruszyłem ramionami i skupiłem spojrzenie na czarnej kropce. — Nie chcę, żebyś do reszty zniszczył sobie życie. Już wystarczy, że mają cię za chama, a jak wykonasz jeden z genialnych planów zniszczenia Norweskiej pary, to totalnie się pogrążysz. A ja na to nie pozwolę.

— Dlaczego? Dlaczego tak bardzo chcesz mnie chronić? — spytał siadając.

— Bo jesteś moim przyjacielem! I choć ciężko z tobą wytrzymać, to chcę ci pomóc, a nie zaszkodzić. Po prostu czasem posłuchaj moich rad. Nigdy nie wyszedłeś na nich źle — zaznaczyłem i spojrzałem na niego. Patrzył w dywan skupiony, co najmniej, jak na Danielu. Po jego minie wiedziałem, co zaraz nastąpi. — Domen, nie płacz. Chodź tutaj.

Poklepałem miejsce obok i przesunąłem się. Domen Prevc,.to najbardziej skomplikowana istota jaką znam. Największy gbur, momentami cham, a momentami najbardziej obojętna na wszystko osoba na świecie. Ale dzielę z nim pokój na tyle długo, że już go poznałem. To również jedna z najbardziej delikatnych osób jakie znam. Gdy jest bezsilny i nie wie, co robić to po prostu płacze. Rzadko się to zdarza, ale gdy już, to wiadomo, że coś poważnego jest na rzeczy.

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz