[34] M.Eisenbichler×S.Leyhe

1.1K 65 15
                                    

Stephan zaczął całować Markusa po szyi. Mocno zacisnął dłonie na jego biodrach i delikatnie docisnął go do ściany.

— Stephan...

— Wiem, że tego chcesz — szepnął. — Chcesz tego. To widać, Markus. Nie musisz dłużej się z tym kryć...

— Ale...

— Chcesz tego — powtórzył. 

Mówiąc to powrócił do całowania, a Markus nie był pewien co ma zrobić. Uległ mu i jęknął cicho, czując jak ten przygryza jego skórę.

Po chwili wylądowali w jego łóżku. Leyhe pozbył się ubrań Markusa, zostawiając go nagiego. Czuł rosnące podniecenie, widząc ciało swojego przyjaciela. Z każdym dniem pragnął go coraz bardziej. Wiedział, że teraz da temu upust, ale tylko na chwilę.

Całował całe jego ciało, poczynając od twarzy, a kończąc na łydkach. Markus wzdychał cicho, czując niesamowitą przyjemność z delikatnych pieszczot. W bardziej wrażliwych miejscach Stephan zatrzymywał się na dłużej, całował go, przygryzał jego skórę. To na szyi i ramionach zrobił mu najwięcej malinek. Jedna była tak mocna, że pojawiły się drobniutkie kropelki krwi. Kolejne dwa, ale o wiele mniejsze znaki zostawił na podbrzuszu. Postanowił zostawić mu jeszcze jeden ślad na pośladku, na karku i kręgosłupie. To było coś co uwielbiał robić. Oznaczać.

A Markus leżał pod nim jęcząc i wijąc się. Doprowadzał go do szału samymi pocałunkami i pieszczotami, a praktycznie nic jeszcze nie zrobili. Uległ mu całkowicie, robiąc co tylko zechciał.

Stephan przewrócił przyjaciela na plecy i rozłożył jego nogi. Złożył kilka pocałunków na jego ustach i policzkach po czym wszedł w niego bez przygotowania lub jakiegokolwiek ostrzeżenia.

Markus krzyknął z bólu zaskoczony, chcąc odsunąć się, jednak Stephan, mocno chwycił jego nadgarstki.  Z pewnością zostaną na nich ślady.

— Bądź grzeczny, bo cię przywiąże, a wtedy będę mógł zrobić, co tylko zechce — ostrzegł go ostro.

Markus na tyle się przestraszył, że jedynie pokiwał głową. Mocno zacisnął usta i pięści na prześcieradle, czując ból w dolnych partiach ciała. Również zaczął odczuwać ból po bolesnych, krwistych malinkach jakie zostawił na jego ciele.

Stephan mocno zacisnął dłonie na jego biodrach i zaczął się poruszać. Jego ruchy były stanowcze i pełne. Markus jęczał - początkowo z bólu, jednak później z czasem zaczął odczuwać rosnącą przyjemność, a ból odszedł w zapomnienie.

Leyhe patrzył na jęczącego przyjaciela, który zagryzał swoje wargi, chcąc być cicho. Nie spodobało mu się to.

— Nie uciszaj się, Markus. Jęcz, masz jęczeć i patrzeć na mnie — powiedział przyspieszając. — Rób to!

— Do-dobrze — jęknął i spojrzał mu w oczy.

Był tym wszystkim oszołomiony, nie tyle, tym że właśnie pieprzył go przyjaciel, tylko tym jaki on był. Nie poznawał go. Nawet bał się, patrząc na jego dominację, stanowczość i agresję. Bo on nie był delikatny. No, może na początku, jednak pewnego rodzaju ból pojawił się już przy malinkach.

Markus czuł rosnące podniecenie. Czuł, że jest blisko spełnienia. Podobnie czuł się Stephan z tym wyjątkiem, że jego umysł i ciało szalało.

W pewnym momencie wysunął się, a Markus jęknął czując dziwną pustkę. Przewrócił go na brzuch i uniósł jego biodra. Eisei, mocniej się wypiął, opierając policzek na poduszkach. Stephan wbił się w niego, powodując cichy krzyk. Leyhe, ostro go rżnął nie zbaczając już na nic. Pragnął zaspokoić własne pragnienie. Chwycił jego ręce i wykręcił je, dociskając do pleców. Nachylił się i mocno ścisnął kark Markusa, dociskając go do łóżka.

Niewiele później doszedł Markus, kilka minut później Stephan.

Leyhe wysunął się, puszczając Markusa, który z jękiem ulgi, położył się na plecach. Tuż obok legł Stephan, spełniony i zadowolony. Powoli zaczęli uspokajać oddechy po przebytym stosunku. Gdy Markus zdał sobie sprawę, co się stało... On go całkowicie zdominował. Nie miał nic do gadania, potraktował go jak szmacianą lalkę. Mógł zrobić co tylko zechce. I zrobił. On na początku nie chciał tego seksu, a wystarczyło kilka jego słów, aby po prostu zamilkł i mu się oddał. To go przestraszyło.

W dodatku zaczął odczuwać ból na ciele. Potarł czerwoną skórę na nadgarstkach i spojrzał na swoje malinki, zaskoczony.

Nagle Stephan zbliżył się i przyciągnął głowę Markusa, do pocałunku. Po chwili zsunął się na jego szyję i polizał zostawione znaki.

— Steph...— zamruczał.

Leyhe odsunął się i ponownie pocałował go w usta. Położył się obok, ciągnąc za sobą Markusa, który oparł głowę na ramieniu przyjaciela, cicho wzdychając z bólu i dyskomfortu.

Stephan miał ochotę na powtórkę. Ale wiedział, że postąpił ostro z Markusem i tyle musi im po prostu wystarczyć. Na razie. Bo wiedział, że jeszcze nie raz wylądują razem w jego łóżku.

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz