Wszedłem do domu i od razu wszedłem do kuchni. Zacząłem wykładać zakupy, a gdy skończyłem, zdjąłem kurtkę i odłożyłem ją.
— Cześć — usłyszałem.
— Wolfgang — uśmiechnąłem się.
Odwróciłem się w jego stronę i od razu na powitanie pocałowałem go w usta, obejmując jego szyję. Położył dłonie na moich biodrach i oddał pocałunek.
— Miałeś przyjechać wczoraj — powiedziałem, gdy przestałem go całować.
— Wiem, że tęskniłeś — jeszcze raz mnie pocałował. — Ale odwiedzili mnie rodzice...
— No to ci wybaczam — chciałem się odsunąć, ale mi nie pozowolił.
— Hola, hola — powiedział. — Gdzie się wybierasz?
— Mam zamiar...
— Nie, Andreas zostajesz tu ze mną. Nie pójdziesz na żaden spacer. Jest zimno jak cholera — odparł.
Niestety Wolfgang, zna mnie na tyle, że przewidział co chcę zrobić.
— No dobra — odparłem. — Więc...?
Uśmiechnąłem się znacząco. Ponownie objąłem jego szyję, zbliżając się do niego. Poczułem jego zsuwa dłonie na moje pośladki i ściska je. Pocałowałem go.
— Tęskniłem za tobą...— wymruczał.
— Ja też — jeszcze raz go pocałowałem. — Masz ochotę na prysznic?
— Wolę kąpiel. Najlepiej z tobą — powiedział.
Zaśmiałem się i chwyciłem go za dłoń. Poszliśmy na górę do mojej łazienki. Włączyłem wodę, aby napełniła wannę. Zacząłem go rozbierać. Odrzuciłem jego kurtkę na bok i pocałowałem go. Za każdą chwilą byliśmy coraz mniej okryci.
— Wiesz, że cię kocham, Andi?
Zaczął całować moją szyję, więc cicho westchnąłem i docisnąłem jego głowę.
— Ja też cię cholernie kocham. Ale będę jeszcze bardziej, gdy przestaniesz palić — zaśmiałem się, czując od niego dym.
— To mój nałóg — mruknął. — Tak jak ty.
Uśmiechnąłem się. Zamknąłem kurek i weszliśmy do środka. Usiadłem między jego nogami i oparłem się o niego. Objął moją szyję i pocałował mnie w czubek głowy.
— Uwielbiam cię — powiedział
Uśmiechnąłem się lekko i odwróciłem głowę by spojrzeć mu w oczy.
— Tak?
— Tak — kiwnął głową. — I mam coś dla ciebie.
Sięgnął po spodnie i wyjął coś z nich. Wystawił rękę przedemnie. W dłoni miał złoty pierścionek.
— Czy ty...
— Wyjdziesz za mnie?
— Oświadczasz mi się w wannie? — zaśmiałem się głośno.
Oparłem głowę o jego tors.
— Nawet szampana nie ma...
— Ale jest pierścionek — zaśmiał się. — Andreas, kocham cię i chcę, abyśmy na zawsze byli razem. Tylko tego pragnę i jeśli szampan cię przekona to w tej chwili pojadę i kupię najlepszy jaki znajdę — odparł.
— Nie... To mi wystarczy — powiedziałem. — Tak.
Wsunął pierścionek na mojego palca. Wtedy odwróciłem się w jego stronę. Usiadłem na nim okrakiem i mocno go pocałowałem.
— Wolfgang, jesteś pieprzonym idiotą, ale kocham cię i cieszę się, że wreszcie zapytałeś.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)