— Kurwa, wiedziałeś w co się pakujesz — warknął zły. — To miał być zwykły seks, bez uczuć. Tylko przyjemność. Sam się na to godziłeś. Chciałeś tego.
Spuściłem wzrok i mocno przygryzłem wargę. Ledwo powstrzymywałem się przed płaczem. Jestem za miękki.
— Wiem, przepraszam, Daniel — powiedziałem cicho.
— Nie przepraszaj, Phillip — prychnął. — Ale wiesz, że to koniec. Nie chcę tego, ale nie widzę, sensu żebyśmy dalej to robili.
Żałowałem, że się zgodziłem na to wszystko. Jestem żałosny. Powinienem się domyślić, że z biegem czasu będę chciał więcej, a Huber na początku zdecydowanie się określił, że nie mam na co liczyć. Żałuję, a z drugiej strony, noce z nim i ogółem seks... To były świetne chwile. Ale jakie z tego konsekwencje...
— Wiem, rozumiem to — odparłem.
Powiedziałem mu, że ciężko mi to robić bez uczuć. Że poczułem coś więcej niż zwykły seks. Bo tak się stało. Jakąś część mnie wierzyła, że Daniel wyzna to samo, że również będzie chciał spróbować, ale prawda jest inna. Daniel nigdy tego nie chciał. I nie będzie chcieć. On chce tylko seksu, a nie związku.
— Więc... Dzięki.
Mówiąc to cofnąłem się i po prostu wyszedłem z jego pokoju. Wróciłem do siebie i usiadłem na łóżku. Nie płakałem. Nie chciałem. Starałem się o tym wszystkim nie myśleć i po prostu zapomnieć, że cokolwiek poczułem do niego. Tak byłoby najlepiej. Manuel od razu wyczuł, że coś nie tak, ale wystarczył sztuczny uśmiech. Albo słyszalna niechęć w moim głosie do rozmowy, aby przestał pytać.
Dni leciały. Tygodnie, aż w końcu miesiąc. Wbrew pozorom zachowywaliśmy się normalnie. Normalne rozmowy i tak dalej. Do momentu, w którym okazało się, że będziemy dzielić pokój. To mnie nieco zaniepokoiło, ale skoro pomiędzy nami nic nie ma... Nic się nie stanie.
Wszedłem do pokoju. Łóżka były bardzo blisko siebie. Odłożyłem rzeczy. Otworzyłem walizkę i zacząłem wykładać z niej rzeczy. Po chwili do pokoju wszedł Daniel. Spojrzałem na niego.
— Cześć — odparłem i powróciłem do wcześniej czynności.
— Hej — powiedział.
Po chwili skończyłem, więc usiadłem na łóżku po turecku. Oparłem się o ścianę i wyjąłem telefon. Zacząłem grać w grę.
— Phillip?
— No? — spojrzałem na niego.
— Masz coś do picia? — zapytał.
— Chyba tak.
Chwyciłem plecak i wyjąłem z niej jeszcze nie otwartą małą butelkę wody. Rzuciłem mu ją.
— Dzięki.
Byłem nieco zdziwiony z jaką łatwością przychodził mi kontakt z nim. Naprawdę.
— Co to za tabletka? Źle się czujesz? — spytałem.
— Trochę boli mnie głowa — przyznał.
— Kac czy...
— Nie. Po prostu boli — odparł i położył się na łóżko.
Położył rękę na czole i spojrzał w sufit. Po chwili spojrzał na mnie, więc odwróciłem wzrok. Skupiłem się na grze jednak teraz to on się gapił.
— Może się przeziębiłeś? Byłeś u lekarza? — spytałem.
— Nie — powiedział. — Nie lubię ich.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)