Po raz kolejny poczułem uderzenie w policzek. Chwyciłem się za niego, a z moich oczu wypłynęły łzy, które szybko starłem. Nie wiem kiedy nasz związek stał się taki. Jak to się stało, że zaczął mnie bić. Na początku nasz związek był idealny. Czułem miłość od Toma. Taką prawdziwą. I ja też go kochałem. Nadal kocham. Nagle coś zaczęło się zmieniać. Niby nic się nie zmieniło, a jednak. Zaczął się stawać zaborczy, podejrzliwy, zazdrosny i jeszcze bardziej dominujący. Zawsze górował w związku, w końcu jestem uległy, ale doszło do tego, że... Że to on rządzi moim życiem.
Pierwszy raz uderzył mnie dwa miesiące temu. Przepraszał, widać było, że nie chciał. Przez tydzień dawał mi prezenty i przepraszał. Zresztą, okłamałem go. Miał prawo się zdenerwować. Przez dwa tygodnie był spokój. Później znów mnie uderzył. Wtedy jeszcze przeprosił, ale za kolejnym razem zagroził, że "jeśli się nie poprawię" poniosę konsekwencję. Poszło o to, że byłem na spacerze z Gregorem, z którym dawniej coś mnie łączyło. Nieświadomy, że wie o tym okłamałem go, że byłem w restauracji. Wtedy uderzył mnie po raz kolejny, mówiąc, że nie będzie znosił moich kłamstw. Wtedy wiedziałem, że zrobiłem źle. Okłamałem go. Ale czy zasłużyłem na uderzenie?
Nie wiem, jak to odbierać. Zawsze w jego oczach był ten niebezpieczny błysk. To nie tak, że nagle stał się ostry. Jeśli chodzi o seks to zawsze był on ostrzejszy. Szarpanie, gryzienie, bicie, a nawet przyduszanie. Ale to tylko seks. Lubiłem go z nim. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek, któreś z tych zachowań przeniesienie się na życie codzienne.
Nadal trzymając się za twarz spojrzałem mu w oczy.
— Anders, kochany — chwycił moją twarz. — Czemu ty mnie wciąż nie słuchasz? Nie chcę tego robić, ale mnie zmuszasz — wyszeptał.
— Prze-Przepraszam, Tom — powiedziałem.
— Proszę, bądź grzeczny i uważaj. Widzę, że Gregor znów się tobą interesuje — mruknął i pocałował mnie.
— Gregor? Nie widziałem go od paru dni — przyznałem. — Wydaje ci się. Nie mamy już kontaktu.
— Zobaczymy — odparł. — Jeszcze się przekonasz. I lepiej uważaj. Na niego i siebie.
Westchnąłem. Tom odwrócił się i podszedł do okna. Otworzył je i wyjął papierosy.
— Tom, nie pal. Proszę — stanąłem obok.
— Anders, nie mogę — odparł i buchnął we mnie.
Skrzywiłem się, a on zaśmiał i pocałował mnie w skroń. Objął moje ramiona i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłem się w jego bok, czując zimno. Tom zaczął gładzić mnie po ramieniu. I właśnie takie chwile uwielbiałem.
— Może idź pod kołdrę. Zmarzniesz — odparł.
Zadrżałem z zimna i mocniej go objąłem.
— Nie chcę. Chodź ze mną — mruknąłem.
— Już.
Pocałował mnie w czoło. Wyrzucił peta i zamknął okno. Objął mnie drugą ręką.
— Kocham cię, Anders.
— Ja ciebie też — odparłem.
— Całym serduszkiem? — czułem, że się uśmiecha.
— Caluśkim — zaśmiałem się.
''''''
Znów to zrobił. Znów mnie uderzył. I w dodatku nazwał dziwką. Nie mam już siły. On mnie niszczy. Nie mogę z nim być. Już nie potrafię. On mnie po prostu zabija i nic nie mogę z tym zrobić. Zdałem sobie sprawę, że już go nie kocham. To strach i przyzwyczajenie mnie przy nim trzymało.
Stwierdziłem, że muszę z nim zerwać. Powiem mu to jutro. Boję się, jak cholera. Wiem, że nie będzie chciał odpuścić, że nie przyjmie tego dobrze i pewnie mnie zwyzywa, a może nawet uderzy. Ale nie jestem w stanie zrobić nic innego. Nie potrafię przebywać w jego towarzystwie bez strachu o to, co może ze mną zrobić. Nie na tym polega związek i żałuję, że zauważyłem to dopiero teraz. O wiele za późno. Boję się go. Boję się, że w końcu zrobi mi coś poważnego. Mi albo komuś. Nie wiem, co sprawiło, że Tom, tak bardzo się zmienił. Tamten człowiek zniknął, a pojawił się ktoś nieobliczalny. I ja z tym kimś żyje. Ale już nie długo. Będę wolny i znajdę prawdziwe szczęście choćby nie wiem co. Zrobię to.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)