[35] G.Schlierenzauer×M.Fettner

890 51 1
                                    

— Proszę, ja naprawdę nie wiedziałem — spuściłem wzrok. — Gdybym wiedział, co on chce zrobić...— miałem wyrzuty sumienia.

Manuel, jest strasznym zazdrośnikiem. Kocha mnie , a ja jego. Wiecie, co zrobił Freitag? Podszedł do mnie i po prostu mnie pocałował. Obok stał Manu. Oczywiście odepchnąłem go, on zaczął mówić, że mnie kocha i... Manuel się na niego rzucił. Chłopacy pomogli mi go odciąganąć i tak o to znajdujemy się w pokoju.

Manuel popchnął mnie na ścianę i uderzył dwa razy w lewy policzek. Od razu się za niego chwyciłem. Poczułem spływające łzy. Zagryzłem wargę, starając się milczeć.

Chwycił mnie za fraki i przyciągnął do siebie. Odepchnął moją dłoń i ścisnął moją szczękę.

— Myślisz, że na to nie zareaguję? Że ktoś inny pocałował mojego chłopaka? A tobie wcale się nie spieszyło...

— Byłem zaskoczony! — odparłem. — Nie sądziłem, że chce to zrobić. Naprawdę. Uwierz mi. Przecież cię kocham...

— Ja ciebie też Gregor — wyszeptał. — Ale nienawidzę, gdy inni mężczyźni cię dotykają, a tym bardziej całują — warknął.

Popchnął mnie i odsunął się. Uderzyłem w ścianę. Jęknąłem cicho, czując ból.

— Nie rycz — powiedział.

Stanął tyłem do mnie. Pociągnąłem nosem.

— Tłumaczyłem ci tyle razy, że Freitag chce czegoś więcej. Widziałem jak na ciebie patrzy, ale ty śmiałeś się z tego...— powiedział.

Spojrzałem na jego zaciśnięte pięści. Był naprawdę zły. Wściekły... Ale miał rację. Mówił, że coś nie gra, widział to, a ja śmiałem się z tego, twierdząc, że wymyśla. Wszystko moja wina. Jestem taki głupi...

— Wiem, przepraszam — cicho zaszlochałem. — Masz rację, jestem okropny. Mogłem cię słuchać, to nic by się nie wydarzyło. Bardzo przepraszam...

Podszedłem do niego i przytuliłem się do jego pleców. Odsunął moje dłonie i odwrócił się w moją stronę.

— Jesteś okropny, masz rację — warknął. — Ale takiego cię kocham.

— Tak, ja też cię kocham — pokiwałem głową.

— Więc czemu ciągle dajesz mi powody do złości i zazdrości? Czemu ciągle mi to robisz?

— Manu, nie robię tego specjalnie, nie mógł bym. To wszystko... Mamy pecha — uśmiechnąłem się smutno.

— Wiesz jak bardzo mi na tobie zależy. Kurwa, ja nie mogę tego znieść.

Przeczesał włosy i pociągnął za nie.

— Przytul mnie, proszę — wyszeptałem.

Przygryzłem wargę. Nie chciałem znów płakać. Nie lubił tego, a w ostatnim czasie bardzo często się to działo. Ale to wszystko przeciwności losu. Cały ten Richard... Zresztą, nie mogę zrzucać na niego całej winy.

Spojrzałem mu w oczy. W końcu Manu, westchnął i rozłożył ręce. Byłem cholerną przylepą w tym związku. Od razu poszedłem i go mocno przytuliłem. Lubił to. A ja kochałem być w jego objęciach, kochałem czuć jego ramiona, dłonie na moim ciele. Kochałem Manuela, mógłbym zrobić dla niego wszystko.

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz