[37] P.Prevc×K.Stoch

1K 60 10
                                    

Siedzę w kącie pomieszczenia. Przyciągam do siebie kolana i obejmuje je mocno. Chowam w nich głowę, chcąc stąd uciec.

Tak bardzo za tobą tęsknię Kamil. Mój kochany, cudowny... Oszalałem na twoim punkcie. I to dosłownie, jestem od ciebie uzależniony. Pragnę twojego głosu, dotyku, obecności... Tylko to trzyma mnie przy życiu. A teraz, gdy to wszystko zniknęło... Jest źle. Naprawdę mi ciężko. Nie wiem co robić. Nikt nie chce ni pozwolić na spotkanie z tobą. Mówią, że przyjdziesz, więc czekam, ale każda godzina to tortury. Minęły dwa tygodnie i wiesz jak się czuję? Martwy. Martwy od środka. Nie mogę spać z bólu i tęsknoty. Mój umysł szaleje, oczy pragną nasycić się twoim widokiem, uszy głosem, a dłonie pragną cię dotknąć.

Ja naprawdę oszalałem. Pragnę więcej i więcej, a ty jesteś coraz dalej. Płaczę za tobą, ale tutaj nikogo to nie rusza. Muszę wyzdrowieć, tak mówią. Sądzą, że kocham cię za bardzo. Sądzę, że to brednie, a nawet jeśli to ciebie nie da się nie kochać. Kamil, jesteś najcudowniejszym człowiekiem na świecie. Co ja mam zrobić? No co? Oni tego nie zrozumieją, nie mają jak. Ale ja, znając cię tak długo... Nie potrafię żyć bez ciebie obok. Zgadzam się, może stałem się zazdrosny i podejrzliwy. Może śledzenie cię i przeglądanie telefonu nie było dobrym pomysłem, ale widziałem jak Wellinger na ciebie patrzy. Nagle zaczęliście spędzać ze sobą czas i po prostu się przestraszyłem, że mi ciebie odbierze. To chyba normalne, że się tego bałem...

Pamiętam każda wspólnie spędzoną chwilę. Każdy pocałunek, dotyk, wspólnie spędzoną noc... Codziennie to wspominam, pragnąc aby to wszystko wróciło. Abyś ty do mnie wrócił...

— Peter? Jak się czujesz?

— Oddajcie mi Kamila... Proszę, dajcie mi go... Dajcie mi go zobaczyć, muszę to zrobić... Potrzebuję go...— powiedziałem.

— Kamil cię odwedzi...

— Mówicie tak od pieprzonych dwóch tygodni! — wściekły wstałem. — Gdzie jest mój, Kamil! Gdzie go wzięliście! Potrzebujemy siebie nawzajem, czy wy tego nie rozumiecie?! Chcę go zobaczyć!

— Peter, uspokój się. Dostaniesz dziś więcej tabletek. Przyjdę za godzinę.

Usiadłem na łóżku, a po moich policzkach spłynęły łzy. Kamil, gdzie jesteś? Czemu wciąż cię nie ma? Ile jeszcze mam czekać? Nawet nie wiesz jak cierpię nie wiedząc, gdzie jesteś, co robisz... Tak bardzo cię kocham. Nie rozumiem czemu nie chcą mnie wypuścić. Czemu ciebie wciąż nie ma... Ale przyjdziesz. Musisz przyjść, prawda? Przecież mówiłeś, że mnie kochasz, a ja ci ufam i wiem, że nie kłamałeś. Zatem będę czekał.

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz