— Richard...— wszedłem do pokoju.
— Co tam? — spytał i uśmiechnął się lekko.
Leżał na łóżku i czytał jakąś książkę. Odłożył ją na bok i spojrzał na mnie.
— Idziesz ze mną ubrać choinkę?
— Musimy porozmawiać.
Spuścił nogi na ziemię i wstał. Podszedł do mnie i przeczesał moje włosy, po czym położył dłoń na moim policzku.
— Pamiętasz moich rodziców, prawda? — zapytał.
Przypomniałem sobie nasze pierwsze, a zarazem ostatnie spotkanie. Usłyszałem od nich naprawdę gorzkie słowa. Nie akceptowali tego, że chodzę z Richardem, że jesteśmy gejami.
— Tak. Ciężko ich zapomnieć — wymusiłem uśmiech.
— Dzwonili do mnie przed chwilą...
— Co chcieli? — zapytałem ciekawy.
Położyłem dłonie na jego brzuchu i zbliżyłem się trochę.
— Zaprosili nas na wigilię.
— Naprawdę? — spytałem niedowierzając. — Co ty? — zaśmiałem się.
— Naprawdę — uśmiechnął się. — Mama powiedziała, że... Że mimo wszystko chce spędzić święta z rodziną. I że jeśli naprawdę cię kocham, to ty też do niej należysz. Do rodziny.
Poczułem łzy. Tak bardzo źle się czułem, że Richard przeze mnie praktycznie stracił kontakt z rodzicami, a teraz jest mała nadzieja, że to wszystko jakoś się odbuduje.
— Kocham cię, Richard — wyszeptałem.
— Ej, nie płacz — zaśmiał się i przygarnął mnie do siebie, mocno przytulając. — Też cię kocham, Karl. Bardzo cię kocham.
— Czyli jedziemy, tak?
— Jeśli tylko masz taką ochotę.
— To jedziemy — pocałowałem go w szyję. — Mam nadzieję, że niczego złego nie zrobię...
— Ej, nie przejmuj się tym. Wystarczy, że ja cię kocham. Oni nie muszą — zaśmiał się.
— Niczego więcej mi nie trzeba.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)