Siedziałem w kawiarni i zajadałem się drożdżówką, którą popijałem ciepłą herbatą. I wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że nagle przyszedł do niej Michael. Nasze spojrzenia spotkały się i naprawdę musiałem się wysilić, żeby odwrócić głowę jak gdyby nigdy nic. W tej chwili jedzenie było ważniejsze...
Co ja pieprzę, to Michi zawsze będzie dla mnie najważniejszy.
- Cześć - powiedział i usiadł przede mną.
- Hej - odparłem szczerze zaskoczony, że w ogóle do mnie podszedł, że w ogóle się odezwał.
Byliśmy razem ponad rok, gdy nagle coś zaczęło się psuć. Nasz kontakt się oziębił, zaczęliśmy się mijać, przestaliśmy rozmawiać, aż w końcu spaliśmy naprzemiennie, to ja na kanapie, to on. Po pewnym czasie przyznał, że dobrze nam zrobi przerwa. Nie powiem, bo zabolało mnie to, ale wiedziałem, że ma rację.
Nie jesteśmy ze sobą od miesiąca i trzech dni. Na zawodach przestaliśmy brać razem pokoje, rozmawiać. Po prostu jakbyśmy się wcześniej nie znali. To bolało mnie jeszcze bardziej, ale starałem się żyć dalej i nie pokazywać tego, co czuję. Ale świadomość, że go straciłem... To cholernie boli.
- Co u ciebie? - spytał jakbyśmy się nie widzieli lata. A tak naprawdę co chwilę się mijamy, udając, że żaden z nas nie istnieje dla drugiego.
- W porządku - przyznałem, bawiąc się kubkiem. - A u ciebie?
- Też - odparł.
Spojrzałem na jego twarz, tak bardzo go kocham. Nigdy nie sądziłem, że staniemy się dla siebie obcymi ludźmi. Jak ja mogłem do tego dopuścić?
- Słyszałem, że spotykasz się z...
- To była tylko randka - przerwałem mu. - Ja i Manuel... Nie pasujemy do siebie, dla mnie to tylko kumpel.
- No tak...- przeczesał włosy.
Boże, jak ja chciałbym ich dotknąć. Tak dawno tego nie robiłem...
- A ty znalazłeś kogoś?
- Coś ty - parsknął. - Ja? - spojrzał mi w oczy.
- No, a w czym problem? - spytałem nie rozumiejąc.
- Kto by mnie chciał oprócz ciebie?
Spojrzałem mu w oczy zaskoczony, wręcz zszokowany.
- Przecież to nie prawda, czemu tak mówisz?
Michael westchnął i przetarł twarz. Był zmęczony, widziałem to w jego oczach.
- Kocham cię, Stefan - szepnął. - Kocham cię, cholernie cię kocham i nie potrafię zrozumieć... Co się z nami stało?
Poczułem napływające łzy. Mocno zagryzłem wargę, starając się opanować. Wyjąłem portfel i rzuciłem banknot na stolik. Wziąłem kurtkę i ubierając ja wyszedłem z lokalu.
- Stefan, czekaj - pobiegł za mną.
Mocno chwycił mnie za dłoń i odwrócił w swoją stronę. Przyciągnął mnie do siebie, mocno obejmując. Poczułem jak delikatnie muska moje usta. Łzy spłynęły po moich policzkach. Wtuliłem się w jego ciało, płacząc.
- Michi, tak bardzo tęskniłem - zaszlochałem. - Nie zostawiaj mnie więcej, błagam.
- Już nigdy ma tego nie zrobię - wyszeptał. - Tak cholernie cię kocham, Stefan.
- Ja też cię kocham - powiedziałem i załączyłem nasze usta.
Czułem się jakbym całował je po raz pierwszy i to było naprawdę piękne uczucie.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)