Przy okazji zapraszam na moją nową opowieść!
Włożył do ust papierosa, zaciągnął się i nachylił nademną. Pocałował mnie, przekazując mi dym. Uśmiechnąłem się lekko i pogładziłem jego kark, pogłębiając pocałunek.Leżałem na łóżku z Manuelem. Okno balkonowe było otwarte, ale na zewnątrz było idealnie. Nie za ciepło, nie za zimno. Leżeliśmy na jego łóżku nadzy. Ja byłem na plecach, a on leżał na boku, podpierając się na łokciu i paląc papierosa.
— Mam nadzieję, że się wyspałeś, Michael — powiedział.
— Całkiem całkiem — odparłem i przeciągnąłem się. — Ale nieco zarwałem nockę.
Uśmiechnąłem się znacząco, wspominając naszą aktywną noc. Hm, nasza relacja jest dziwna. Pieprzymy się, ale nic więcej. Powiedzmy, że jesteśmy seks przyjaciółmi. To pasuje idealnie. Podczas sezonu, zawodów jesteśmy po prostu kumplami, ale w międzyczasie zaszalejemy, gdy któryś z nas ma ochotę.
Manu, przystawił mi papierosa do ust, więc chwyciłem go ustami i zaciągnąłem się. Założyłem ręce za głowę i spojrzałem na falujące zasłony pod wpływem wiatru. Do pokoju wpłynęło orzeźwiające świeże powietrze. Był poranek, słońce niedawno wstało. Tak jak i my. Manuel zadzwonił do mnie wczoraj i wystarczyło jedno słowo, abym przyjechał. Trzy dni temu zaczęło się wolne po sezonie. Mamy trzy tygodnie odpoczynku.
— Wiesz, że kocham twoje ciało?
Mówiąc to zaczął całować mój brzuch, klatkę piersiową i tors. Uśmiechnąłem się lekko.
— Domyślam się — odparłem i dotknąłem jedną z malinek na obojczyku.
Była krwista, co w połączeniu z moją bladą skórą dawało niezły kontrast. Lubiłem, gdy je robił, choć czasem to bolało. Ale był to przyjemny rodzaj bólu.
Położyłem dłoń na jego głowie i lekko pociągnąłem za jego długie włosy.
— Lubię twoja brodę. Wyglądasz całkiem nieźle — przyznałem, podczas, gdy on wciąż mnie całował.
— Mmm, naprawdę? — ugryzł mój sutek, na co spiąłem się.
— Tak — zacząłem gładzić jego kark i plecy. — Ale nie zapuszczaj długiej. Taka zadabana jest dobra.
— Lubisz we mnie coś jeszcze?
— Twoje tatuaże też są fajne — zaśmiałem się. — Która godzina?
Odsunął się i chwycił telefon. Odblokował go i po chwili odłożył.
— Po siódmej.
— Wiesz, co?
— Co? — spytałem.
Podparłem się na łokciach i spojrzałem na niego.
— Kraft się do ciebie klei.
— Słucham? Jesteśmy przyjaciółmi — powiedziałem.
— Chyba poczuł coś więcej, Michi. Gapi się na ciebie cały czas — powiedział.
Ubrał spodenki i usiadł po turecku. Chwycił paczkę papierosów i wyciągnął jednego. Włożył do ust i zapalił.
— Pewnie jest o ciebie zazdrosny — prychnąłem rozbawiony. — Wydaje ci się. Stefan jest chyba hetero.
— Chyba? — spytał.
— No... Nie wiem. Ale nie ważne — westchnąłem.
— Tak, tak — pokiwał głową.
Również sięgnąłem po swoje spodenki i ubrałem je. Usiadłem tak samo jak Manuel. Nachyliłem się do niego i chwyciłem w usta papierosa. Po chwili odsunąłem się.
— Zacznij kupować własne papierosy — powiedział.
— Wolę brać od ciebie — odparłem i wstałem. — Idę się ogarnąć.
Poszedłem do łazienki. Wypróżniłem się i stanąłem przed lustrem. Spojrzałem na malinki. Na szyi, obojczyku, klatce piersiowej. Przeczesałem włosy i poprawiłem je. Przemyłem twarz i wróciłem do Manuela.
— Stefan dzwonił — powiedział na wstępie.
— Co mówił?
— Nie odebrałem — rzucił mi telefon.
Złapałem go i odblokowałem. Zauważyłem wiadomość.
— Kurwa — przeklnąłem. — Muszę iść.
Szybko chwyciłem ubrania i zacząłem się ubierać.
— Co się dzieje? — wstał.
— Zapomniałem, że byłem umówiony ze Stefanem. Za półtorej godziny. Pewnie dzwonił, żeby spytać czy będę.
— Jasne — odparł. — Szkoda, liczyłem, że zostaniesz do jutra.
— Ta, pewnie — sarknąłem. — Chciałbyś.
— Nie zaprzecze — odparł.
Zszedłem na dół i ubrałem buty. Po drodze wziąłem bluzę, którą zostawiłem w kuchni.
— Przyjedź jeszcze — powiedział, opierając się o ścianę.
— No nie wiem, zastanowię się.
— Mam cię przekonywać?
Mówiąc to zbliżył się i mnie pocałował.
— Zobacze ile nam zejdzie. Napiszę — powiedziałem. — Przez ciebie znów zapomniałem o spotkaniu z nim.
— Gdzie idziecie?
— Nie pamiętam — mruknąłem zawstydzony. — Czekaj, chyba do kina. Tak, do kina. Później obiad na mieście i wieczorem chyba impreza. Tego nie ustaliliśmy.
— No nieźle, Hayböck. Tak zaniedbywać przyjaciela — zaśmiał się i założył ramiona.
— Nie moja wina, że ciągle ląduje u ciebie w łóżku.
— A co? Moja?
— A żebyś wiedział.
Spojrzałem na niego przez chwilę. Zbliżyłem się i namiętnie go pocałowałem, przeczesując jego długie włosy.
— Będę na ciebie czekać.
CZYTASZ
amour × ski jumping one shots
FanfictionMyślę, że tytuł wszystko mówi. Zapraszam do czytania :)