[31] J.A.Forfang×D.A.Tande

1K 69 1
                                    

— Przepraszam, Daniel — wyszeptałem.

— Johann, jest okej — chwycił moją dłoń.

Spojrzałem na drogę przed nami. Przyłożyłem pięść do ust i szybko zamrugałem oczami chcąc odgonić łzy.

— Nie jest okej, Danny — odparłem. — Twoi rodzice... Oni mnie teraz nienawidzą.

— Słuchaj, poznali prawdę — powiedział. — Może inaczej planowaliśmy wyznanie... O nas, ale przynajmniej mamy to z głowy.

— Gdybym się do ciebie tyle nie kleił tylko słuchał, wszystko byłoby dobrze — odparłem.

Odwróciłem głowę za szybę. Byliśmy u rodziców Daniela. Niby jako przyjaciele, ale mieliśmy im powiedzieć, że jesteśmy razem. Gdy czekaliśmy na kolację, poszliśmy do jego pokoju. Zacząłem go całować i akcja tak się rozwinęła, że wylądowałem na nim półnagi. I nagle do akcji wkracza jego mama. Myślałam, że zajdzie na zawał. Później krzyki, kłótnia... I o to wracamy.

— Johann, spokojnie — ścisnął moje udo.

— Nie chciałem żeby tak wyszło — mój głos zadrżał. — Przepraszam.

— Johann, proszę. Po prostu... Pewnie już nas nie zaproszą na obiad — powiedział.

— Przeze mnie.

— Nie, podejrzewałem, że tak zareagują, a to że znaleźli nas prawie uprawiających seks — zaśmiał się głośno.

— Daniel! — uderzyłem go w ramię.

— Może nieco pogorszyło sytuację, ale nie spodziewałem się niczego dobrego, więc nie przejmuj się, kochanie.

— Postaram się — mruknąłem.

— Joahann, ale jest taka sprawa...

— No? — spojrzałem na niego.

Zatrzymał się na poboczu.

— Dalej mam na ciebie ochotę.

Słysząc to wybuchłem śmiechem.

— Chcesz uprawiać seks w samochodzie? — spytałem.

— Jest ciemno, a tędy mało kto jeździ...

Poczułem jego dłoń na udzie. Zaczął nią jeździć, aż w pewnym momencie dotarł nieco za wysoko.

— W naszym przypadku seks przynosi więcej szkód niż korzyści — powiedziałem.

Odpiąłem pasy i usiadłem mu na kolanach. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, pocałowałem go namiętnie. Poczułem jego dłonie na moich pośladkach.

— Ej! — podskoczyłem, gdy dla mi klapsa.

— No już. Całuj mnie — zaśmiał się.

— Kretyn...— mruknąłem.

Danny, zaśmiał się i ponownie mnie pocałował. Z zapałem oddałem pocałunek, obejmując jego szyję.

— Uwielbiam twoje usta...— wyszeptał, gdy zacząłem całować jego szyję.

Poruszyłem biodrami i już po chwili Daniel, miał mały problem w spodniach. Powróciłem do jego ust.

— Kocham cię — powiedziałem.

— Ja też cię kocham, Johann. Całym sercem — uśmiechnął się.

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz