[24] S.Leyhe×M.Eisenbichler

1.2K 68 12
                                    

Zacząłem szybciej poruszać ręką, podniecony. Mój oddech przyspieszył, a z ust wydobył się cichy jęk. Przygryzłem wargę, aby być ciszej.

Nagle usłyszałem coś. Pukanie do drzwi. Przerażony spojrzałem na kutasa. Puściłem go i szybko się ubrałem, ale nic nie było w stanie zakryć mojego problemu. Ubrałem bluzę i starałem się ją jakoś ułożyć...

Spuściłem wodę w toalecie dla efektu i wyszedłem. Podszedłem do drzwi i otworzyłem je.

— Co się zamykasz? — spytał Markus.

Odepchnął mnie i wszedł do środka. Zamknął drzwi na klucz i przeszedł obok. Po chwili odwrócił się i zlustrował mnie wzrokiem.

— Leyhe... Jesteś taki żałosny — powiedział, a ja poczułem jak się rumienię.

Pchnął mnie na ścianę i spojrzał mi w oczy. Chciało mi się płakać.

— Żałosny jak cholera. Za każdym razem na mój widok będziesz walił konia?

Mówiąc to ścisnął moją nabrzmiałą męskość. Poczułem jak uginają się podemną nogi i gdyby nie on, leżałbym na ziemi. Z moich ust wydobył się jęk. Mocno chwyciłem jego ramię.

— Markus...

— Co z tobą nie tak, Stephan? — zapytał. — Powiedz? Że też z tobą mam pokój...

Przejechał dłonią po moich spodniach. Mocno zacisnąłem wargi starając się milczeć.

— Prze-przepraszam — udało mi się wymówić.

— Jesteś taki żałosny — powtórzył szeptem. — Ale jaki podniecający...

— C-co? — spytałem. — Markus, błagam, przestań.

Nagle zdjął ze mnie bluzę. Rzucił ją za siebie i to samo zrobił z moją koszulką. Chwyciłem dresy, gdy wsunął dwa palce za ich gumkę.

— C-co robisz? Markus, przepraszam, już nie będę — powiedziałem spanikowany.

— Zamknij się, kurwa.

Chwycił mnie za dłoń i pociągnął. Pchnął mnie na łóżko. Zdjął z siebie kurtkę i bluzę. Po chwili obydwoje byliśmy w samych spodniach. Rozłożył moje nogi. Jak oczarowany patrzyłem na to co ze mną robi. Ściągnął moje dresy, a następnie bieliznę. Z jednej strony byłem cholernie podniecony i chciałem dokończyć to co zacząłem, a raczej żeby on to zrobił. A z drugiej strony, czułem tak cholerny wstyd, że chciało mi się płakać.

W jednej chwili wszystko minęło. Głośno zajęczałem, gdy wziął moją męskość do ust. Spojrzałem na niego nie dowierzając. Markus... On... Robił mi loda. Nie wiem, czemu, ale nienawidził mnie. Szantażował, że powie innym o mojej orientacji i ruchał na boku. Nigdy nie miałem nic do gadania. Zawsze był górą i robił to co chce, ale nie sądziłem, że dożyję chwili, w której to on mi robi laskę, a nie ja jemu. I to było cudowne uczucie, bo właśnie czegoś takiego w tej chwili potrzebowałem.

— Markus...— zajęczałem głośno.

Włożyłem dłoń w jego włosy i zacząłem za nie ciągnąć. Ruszałem biodrami, czując, że jestem blisko.

— Markus, ja...— zajęczałem głośno dochodząc w jego usta.

Głośno oddychając spojrzałem mu w oczy. Połknął wszystko bez mrugnięcia okiem. Westchnąłem i spojrzałem w sufit. Wziąłem dłoń z jego włosów i przymknąłem na chwilę oczy.

— Dziękuję — powiedziałem cicho.

— Mam nadzieję, że się odwdzięczysz — odparł.

Zbliżył się i krótko pocałował mnie w usta. Wstał i poszedł do łazienki. Po chwili usłyszałem jak bierze prysznic...

amour × ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz