13. "Zostaw go w spokoju."

6.5K 398 244
                                    

Po miesiącu Baldwin mnie odwiózł na lotnisko, a tu na niego spojrzałam.

- Znowu to samo.

Westchnęłam.

- To prawda... I znowu, jeśli będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń.

- Będę.

- Nie odwracaj się.

Uśmiechnął się, a ja pokiwałam głową.

- Postaram się.

- I grzecznie. Rzuć dobrze wiesz co. Tu ci odpuściłem.

- Dotrzymałeś obietnicy. Nie myślałam o tacie i niczym z LA.

Zaśmiał się, kiwając głową.

- Ciągle byliśmy w łóżku. To by było dziwne jakbyś myślała o swoim ojcu podczas seksu.

- Dzięki, Baldwin. Wiesz że rzadko dziękuję.

- Doskonale o tym wiem. Powodzenia.

- Będę cholernie zazdrosna jeśli kogoś znajdziesz.

- I vice versa. Kocham cię, hm?

Uśmiechnęłam się i go pocałowałam. Nie chcę mu odpowiedzieć. Nie wiem co to miłość, wiem że Baldwin jest dla mnie ważny.

- Do kiedyś tam, tak?

Spojrzałam na niego, trzymając dłonie na jego barkach.

- Dokładnie. Może niedługo znowu coś wywiniesz. Albo ja.

- Rzucę się pod pociąg.

- Ja za tobą.

Zaśmiał się i pocałował mnie w głowę.

- Papa.

- Pa.

Wzięłam od niego moją walizkę oraz torebkę, jeszcze raz go całując i od razu poszłam. Chase ma mnie odebrać z lotniska, sam mi kupował bilet.

Weszłam na pokład samolotu, a tu się rozejrzałam i jak już znalazłam swoje miejsce, usiadłam na nim, wzdychając głęboko. Przywiązałam się do Baldwina jeszcze bardziej niż wcześniej. Szczerze mówiąc, miesiąc spędziliśmy w jego łóżku, kuchni, lub basenie. Nawet się opaliłam i to ślicznie, bo nie miałam stroju i mam całe ciało opalone bez białych śladów. Wyszliśmy też kilka razy, wziął mnie do wesołego miasteczka na randkę, a później zjedliśmy pizzę. Po prostu od jego wyjazdu coś się zmieniło między nami. Kiedyś go traktowałam jak nikogo, bo był i byłam pewna że będzie, a teraz... Wiedząc, że go już nie mam to pewnie uczucia się obudziły. Baldwin oczywiście dzisiaj rano zrobił mi ze sto malinek. Dosłownie. Dla mnie to w jakiś sposób urocze, ale jak kto woli.

Poszukałam wzrokiem Chase'a, ale jak go nie znalazłam, zadzwoniłam do niego.

- Co tam mała?

- No gdzie jesteś?

- Przed lotniskiem, za dużo ludzi.

- Za dużo ludzi czy papieros?

Zaśmiałam się, idąc w stronę wyjścia z lotniska.

- Co w takim dobrym humorze?

- Czuję się cudownie. Już nie będę płakać.

- Mm, okej.

Wyszłam i zobaczyłam jak opiera się o poręcz od schodów i pali, patrząc prosto na mnie. Ma zarost.

- Ogól się, stary dziadzie.

Guardian  || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz