Po dwóch miesiącach weszliśmy z Chasem do naszego domu który tata kupił, a tu westchnęłam i się uśmiechnęłam.
- Chase...
- Nowy początek.
Uśmiechnął się, a mi napłynęły łzy do oczu. O mój boże tęsknię już za tatą.
- Co jest?
Zaśmiał się i mnie objął.
- Boję się i chcę do taty.
- No już. Dasz radę. Pomogę Ci, okej? A twój ojciec może przychodzić kiedy tylko chce.
- Okej... Dziękuję.
- To co? Dzieciaki idą w pizdu a my...
- Chase!
Zaśmialiśmy się i mnie objął. Dom jest bardzo milutki i przytulny, ale i tak postanowiliśmy że się przeprowadzimy tak za dwa lata, jak dzieci trochę podrosną. Nie chcemy latać samolotem z takimi maluchami które nie ogarniają co się dzieje.
- Jestem ciekawa jacy będą.
Uśmiechnęłam się, a Chase się zaśmiał i pokiwał głową.
- Już mówiłem. Jaxon to kapitan szkolnej drużyny i szkolny podrywacz na którego lecą laski, a Sabine... Spokojna, ale wybuchowa. I oczywiście będą nierozłączni, zobaczysz.
- A Jason? Wiesz, on jest starszy o jeden dzień od Jaxona i Sabine. Może mieć przewagę. A co jeśli Jason i Sabine będą razem? O mój boże, Chase...
- Kurwa nie ma takiej opcji. Moja córka nie będzie się umawiać z idiotą, który ma geny Caleba. To będzie szkolny ruchacz. Zobaczysz.
- Na penwo z Jaxonem będą się przyjaźnić.
- Niech się przyjaźnią, ale od Sabine z daleka.
- Co jeśli Jaxon będzie gejem? I Jason też?
- Szanuję, ale mam nadzieję że nie. I nawet jeśli to Jason i tak będzie kurwa z daleka. Żadne z nich nie będzie się z nim umawiać.
- Oj Chase! Jason będzie idealnym facetem. Loczki Caleba, niebieskie oczy Elle, sześciopak. Naprawdę... I jeszcze szczęka Caleba. No kurwa mać. Ideał. Sabine musi z nim chodzić.
- Nie. Niech tylko spróbuje się do niej zbliżyć.
- A syn Baldwina?
- Żaden z synów twoich kolegów. A poza tym Baldwin nie ma nawet dziewczyny. Sabine raczej będzie wolała starszego.
- Jason jest starszy o jeden dzień.
Spojrzał na mnie zirytowany, przez co się zaśmiałam.
- Nie. Koniec rozmowy o tym. Idź ich połóż, nakarm czy cokolwiek. Ja idę się napić.
- Już zaczynasz? Ja idę się napić, a ty ich nakarm.
Dałam mu Sabine, a on parsknął i kiwnął głową.
- Czym kurwa mam ich nakarmić? Ty masz cycki.
Chamsko się uśmiechnęłam i dałam mu buteleczkę z mlekiem.
- Nakarm ich, tatusiu.
- Jebana. Zobaczysz, będziesz mnie błagać żebym ogarnął Jaxona. Takiego chuja dostaniesz.
- Odzywaj się przy dzieciach.
- Powiedziała.
Poszedł gdzieś, przez co się szeroko uśmiechnęłam sama do siebie. Już mi się podoba. I tak przez kolejne pięćdziesiąt lat razem. Nawet dłużej, kurwa.