Po kilku dniach wypuścili tatę, więc pojechałam go odebrać, a tu zobaczyłam jak kłóci się o coś z lekarzem.
- Hej tato.
- O, hej Aniołku. Powiedz mojemu ukochanemu lekarzowi, że może mnie cmoknąć w kutasa.
- Słyszałeś. - spojrzałam na lekarza - o co poszło?
- Ten ćwok każe mi leżeć w łóżku.
- Idziemy tato.
Zaśmiałam się i wzięłam go pod rękę.
- Proszę pamiętać o odpoczynku i diecie.
- Wpierdole dzisiaj pizzę z moją córką!
Pokazał mu środkowy palec, a ja go klepnęłam w ramię.
- Dzięki niemu przeżyłeś.
- Nienawidzę lekarzy. Myślą że są lepsi. Chuj a nie lepsi.
- Ratują życie nawet kilka razy dziennie.
- Cóż, ja zabieram to życie.
Parsknęłam, chociaż to wcale nie jest powód do śmiechu.
- Jesteś niemożliwy.
Usiadł na miejscu pasażera, a ja za kierownicą i pojechaliśmy do domu. Tutaj Chase do nas podszedł i pomógł tacie wysiąść.
- Nie róbcie ze mnie kaleki.
Wyrwał się z jego uścisku, a Chase się odsunął.
- Opieprzył lekarza bo kazał mu odpoczywać.
Zaśmiałam się, patrząc na Chase'a.
- Ten lekarz miał z wami ciężko. Pewnie się cieszą że już wyszedłeś.
- Na pewno się cieszą. Tępi idioci. Skarbie zamówisz pizzę?
- Chyba nie powinieneś jeść pizzy po zawale.
Chase zmarszczył brwi.
- Chcesz wylecieć?
Parsknęłam śmiechem, opierając się o Chase'a.
- Martwię się o twoje zdrowie, Charlie. Twojego Aniołka też.
Chamsko się uśmiechnął, a tata spojrzał na mnie spod byka.
- Powiedziałaś mu.
- W sumie sam na to wpadł.
Zaśmiałam się, a on westchnął.
- Jesteś zbyt pewny siebie, Davis.
- No jasne. Leć do łóżeczka i zero pizzy.
- Nie będziesz mi rozkazywał gówniarzu.
- Jesteś tylko dziesięć lat starszy. Nawet byś nie mógł być moim ojcem.
- Jakbym miał cię w wieku czternastu lat, to bym mógł być twoim ojcem. I jestem starszy o czternaście lat.
- Zaokrągliłem.
- Po prostu nie znasz się na matmie.
Tata wzruszył ramionami, a ja się zaśmiałam, kręcąc głową.
- Oboje jesteście niemożliwi. Zamówię pizzę.
Pokazałam palcem na tatę, a on mnie pocałował w policzek i poszedł do środka.
- Dostanę w końcu tego buziaka?
Chase na mnie spojrzał, przez co się uśmiechnęłam.
- Nie rzuciłam jeszcze kokainy. A poza tym, myślałam że jesteś dla mnie za stary.