- Chcesz czekoladkę? Wziąłem twoją ulubioną.
Podniosłem się i pocałowałem ją w plecy.
- Będę jeszcze bardziej gruba.
- Sam tego nie zjem. Rozluźnij się.
Znowu pocałowałem ją w plecy, jadąc powoli do szyi.
- Chase...
Powoli zaczęła się rozluźniać jak pocałowałem ją w szyję, przez co się uśmiechnąłem. Położyłem się, ciągnąc ją na siebie i westchnąłem. Ale mnie kurwa kusi żeby dotknąć jej kolczyka. Teraz mam idealny widok i to mi nic nie ułatwia. Przejechałem dłonią po jej brzuchu, przez co go wciągnęła i przeszły ją dreszcze.
- Wiesz, że mnie nie pocałowałaś ani razu? I ja tylko na to czekam?
- Dlaczego sam tego nie zrobisz...?
- Och, skarbie. Zerwałaś ze mną.
- Siedzę z tobą w wannie, Chase.
- To nie znaczy że mogę cię pocałować. Siedzieliśmy w wannie jak nie byliśmy razem.
- Tak, i później poszliśmy do łóżka.
- Okej, racja. Ale to ty mnie od siebie odpychasz, nie wiem jak daleko mogę się posunąć.
- Przypomnę Ci że siedzimy w wannie i jesteś nagi.
- Nie dotykasz mojego kutasa.
- Wbija mi się w plecy.
- No sorry, reaguje na widok kobiety która prawie na nim siedzi.
- Każdej kobiety, tak?
- Nah, tylko tej jedynej.
Zaśmiałem się, a ona się uśmiechnęła i kiwnęła głową. Coraz częściej się uśmiecha, oby tak dalej stary.
- Ale wiesz, że to było nieodpowiedzialne?
- Co?
- Przygotowanie mi kąpieli. Mogłam się tu utopić.
- Angel! Mam nadzieję że już o tym nie myślisz.
- Ja... Mam w nocy koszmary.
- Jakie? Opowiedz mi każdy.
- Nie chcę...
- No dawaj... To tylko sny.
- Przy pierwszym powiedziałeś że jestem gówno warta i mnie wyśmiewałeś po tym jak ci powiedziałam że cię kocham...
O ja pierdole.
- Nie zrobiłbym tego...
- Przy drugim wyśmiewałeś się ze mnie na tym wzgórzu. Mówiłeś żebym strzeliła, że jestem popierdoloną wariatką i na to zasługuję...
- Nie uważam tak.
- Później miałam serię że ktoś mnie zabija. Ty, tata, Jack, Baldwin... A później że to ja was zabijam.
- Dlaczego do mnie nie przychodziłaś?
- Nie chciałam cię budzić.
- Angel nie śpię od jebanego tygodnia.
- Co...?
- Znaczy, może parę godzin śpię ale mam z tym problem. Martwię się o ciebie i nienawidzę spać bez ciebie.
- Przepraszam...
- Nie przepraszaj tylko po prostu przyjdź w nocy.
- Okej...