Pov. Chase.
Kurwa nie. Dobrze wiem co się ze mną dzieje i się na to nie zgadzam. Ja. Pierdole. Zszedłem do kuchni, a tu zobaczyłem Elle.
- Elle? Nie śpisz?
- Nie... Nie mogę... Chase mogę Ci o czymś powiedzieć?
- Jasne. Mów co tylko chcesz.
Nalałem nam mleka do szklanki, a ona westchnęła.
- Caleb... Ja... Boję się własnych uczuć. To dziwne. Caleb jest cudowny...
- Zakochałaś się.
- Nie chcę. Boję się. Chase naprawdę nie chcę...
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach. Co? Dlaczego?
- Elle, zakochanie to nic złego...
- Może nie dla ciebie. Nie mogę... Rodzina mnie już całkowicie odrzuci. Nie mam nikogo innego.
- Masz mnie.
- Jesteś moim opiekunem.
- A mi się wydaje że jestem twoim przyjacielem. Nie wiem, może się mylę i może ty mnie za niego nie uważasz. Twój ojciec cię kocha mimo wszystko. Masz osoby które będą cię wspierać.
- Ale rodzina nie.
- Po co ci taka rodzina...?
Zaczął jej dzwonić telefon, więc odebrała przerażona.
- Mamo...
Odłożyła telefon na blat.
- Elle gdzie jesteś?
Dała na głośnik.
- Ja... U opiekuna, musiał coś załatwić ale już wracamy. Jesteś w domu?
- Tak. Jutro chcę zobaczyć Harry'ego na kolacji.
O kurwa jaka suka.
- Oczywiście.
- Masz być za dziesięć minut.
- Nie dojadę w dziesięć minut.
- Nie interesuje mnie to. Widzę cię za dziesięć minut inaczej sama będziesz się tłumaczyć babci dlaczego nikogo nie masz.
- Dobrze... Postaram się być.
- Nie postarasz tylko masz być.
O ja pierdole. Elle się rozłączyła i zacisnęła usta.
- Elle...
- Chase wiem że chcesz zostać Z Angel ale...
- Jasne. Pojadę z tobą. Chodź.
- Nie mogę tak wrócić.
Poszedłem do Amy i wziąłem od niej jakieś eleganckie rzeczy. Dałem je Elle i się uśmiechnąłem.
- Załóż to. Będzie lepiej.
- Założę w samochodzie.
Wyszła, więc ja też, zabierając swój telefon z blatu.
Ja:
Muszę w czymś pomóc Elle ://Ja:
Nie mogę zostaćDevil 👿:
Okej :((Devil 👿:
Powodzenia i mam nadzieję że mi później powieszJa:
JasnePojechałem jak najszybciej pod jej dom, a ona tu wyszła i poprawiła spódniczkę.