Po pół godzinie rozdawania prezentów, usiadłam obok Chase'a i się do niego uśmiechnęłam.
- Podoba Ci się prezent? Zgadnij który ode mnie.
Pokazał mi test ciążowy, przez co się uśmiechnęłam. Zrobiłam już test i wpakowałam w opakowanie.
- Coś jeszcze. Błagam, nie tylko to ci dałam.
- Czyli na serio jesteś w ciąży.
- Tak. Byłam już u lekarza... Przepraszam że bez ciebie, ale chciałam żeby to była niespodzianka.
Wyjęłam z etui telefonu zdjęcie z usg i mu dałam, a on się uśmiechnął.
- Wiesz już jaka płeć?
- Nie. Za kilka miesięcy...
- Córko.
Tata się nad nami pochylił i jego wzrok od razu poleciał na zdjęcie.
- Czy to jest... Angel?
- Mhm... To Sabine, lub Jaxon.
- Sabine...?
Uśmiechnął się, a ja kiwnęłam głową.
- Nie wiem czy Sabine, czy Sabina, ale chcę żeby nazywała się jak mama... Jeśli Ci to nie przeszkadza.
- Nie, jasne że nie. By była z ciebie dumna...
Uśmiechnął się i mnie pocałował w głowę.
- Chase? A ty jakie chcesz imię?
- To samo.
- On zaproponował Sabine.
- Będziesz... Cudowną matką.
- A ty dziadkiem.
Zaśmiałam się, a on westchnął i się wyprostował.
- Nie wkurwiaj mnie.
- Też cię kocham.
Poszedł na swoje miejsce, więc spojrzałam na swoje prezenty.
- Dostałaś coś ciekawego?
- Jeszcze nie rozpakowałam.
- Bo? Dziewczyno kurwa.
Wziął jeden z moich prezentów i go otworzył, więc spojrzałam co tu jest. Jakieś dwa klucze. Zmarszczyłam brwi, tak samo i Chase.
- To od ciebie?
Spojrzałam na niego.
- Nie.
- To klucze do twojego domu.
Tata powiedział.
- Nie mam domu...
- Już masz. Kupiłem Ci. Skoro będziesz miała rodzinę, musisz mieć też dom.
- Tato...
- To nic. Jeśli chcesz to możesz go sprzedać, jest twój.
- Dziękuję...
Podeszłam do niego i go mocno przytuliłam.
- Halo a ja?!
Jack spojrzał na tatę.
- Oświadcz się to dostaniesz.
- Już do niej dzwonię!
- Jasne.
- A... Gdzie on jest?
- Niespodzianka.
Szczerze mówiąc chciałabym tutaj zamieszkać... Nigdy jak byłam mała nie bawiłam się śniegiem i to dla mnie nowość.