Uśmiechnęłam się i poszłam do właściciela klubu, a on się uśmiechnął, pokazując zęby i rozłożył ręce.
- Angel, skarbie.
- Hejka.
- W końcu jesteście. Myślałem że umarliście.
- Jeszcze trochę pożyjemy. Mam ochotę na naszą zabawę.
Uśmiechnęłam się, tak samo i on.
- Na osobności z nim, czy może...
- Błagam, ja?
Zdjęłam sukienkę i dałam ją Calebowi, od razu kładąc się na stole. Każdy na pewno zna picie shotów z ciała.
- Też gram.
Amy się uśmiechnęła i do mnie podeszła, też zdejmując sukienkę. Podniosłam się lekko zdziwiona, a ona się tylko uśmiechnęła.
- No co? Naprawdę myślałaś że jestem aż tak grzeczna?
Przygryzłam wargę i położyłam się z powrotem. Caleb przy mnie stanął, a przy Amy Justin.
- Gdzie sól? Wy wybieracie.
Caleb i Justin na siebie spojrzeli, przez co się zaśmiałam nawet już nie wiem z czego.
- Sutki.
- To będzie dobre.
Położyłam się wygodniej, a Caleb zdjął mój stanik i go gdzieś rzucił, tak samo Justin zrobił z Amy. Caleb przejechał językiem po moim prawym sutku z kolczykiem, idealnie rozsypał sól dookoła mojego sutka, wlał do mojego pępka trochę tequili i włożył mi limonkę do ust.
- Cholernie za tym tęskniłem. Kuuurwa mać.
Właściciel odliczył od trzech i Justin razem z Calebem równocześnie zlizali sól z naszych skutków, od razu przechodząc do pępka w którym jest tequila i kończąc na naszych ustach, ssąc limonkę. Caleb wypluł ją gdzieś na bok, ssąc moją dolną wargę. Wstałam i zeszłam ze stołu, pchając na niego Caleba.
- Teraz my.
Uśmiechnęłam się i chwiejnym krokiem wzięłam sól, kiedy Caleb zdjął koszulkę. O kurwa jak przypakował.
- Podoba mi się.
Teraz ja polizałam jego sutek, a on westchnął.
Po kilku godzinach zeszliśmy na dół kompletnie schlani i naćpani, ciągle się całując, przytulając i tak dalej.
- Angel, kurwa szukałem cię.
Chase podszedł, przez co się zaśmiałam i przytrzymałam Caleba, żeby się nie przewrócić.
- Na górze w pokoju? Cholernie dobrze ci poszło.
Wybełkotałam, ciągle trzymając się Caleba.
- Idziemy stąd.
- Noo, idziemy do baru!
Poszłam tam, obijając się o innych.
- Kolejkę tequili!
- Robi się!
- Nie, jej już wystarczy. Angel, wychodzimy stąd.
- Ty się zabawiłeś a ja nie mogę? Błagam cię.
Polizałam jego szyję i wyspałam na nią sól, a następnie włożyłam do jego ust tym razem cytrynę.
- Angel.
Wyjął ją, a ja się uśmiechnęłam i zlizałam sól, wypiłam kieliszek tequili i wzięłam cytryne spomiędzy jego palcy.