Pov. Angel.
Pobiegłam do pokoju Chase'a, ale tu go nie ma. Gdzie on do cholery jest?
- Jack! Widziałeś Chase'a?
- Spałaś z Calebem?
- Tak, z pół roku temu. Albo rok temu.
- Tej nocy.
- Tylko spaliśmy. Gdzie jest Chase? Muszę go o coś spytać.
- Sprawdź w kuchni.
- Nie ma.
- Salon?
- Też nie.
- Chyba mam twoją zgubę, Aniołku.
Tata mnie objął, więc na niego spojrzałam.
- Gdzie jest?
- Śpi u mnie w pokoju. Zrób z nim coś. Dlaczego on w ogóle śpi w moim łóżku?
Zmarszczył brwi i poszedł, więc poszłam do pokoju taty, a tu poczułam alkohol. Musiał sporo wypić.
- Chase!
Walnęłam go, ale zero reakcji.
- Chase, Jezu.
Zaczęłam skakać po łóżku, ale to też na nic. Uśmiechnęłam się i usiadłam na nim okrakiem.
- Chase, kochanie...
Pocałowałam go, ale to też nic nie dało. No kurwa.
- Chase wstawaaaaj!
Polizałam go po policzku, śmiejąc się, ale nic.
- Ugh... Super. Sam mi każesz to zrobić.
Pocałowałam go, żeby zatkac mu jakoś usta i ścisnęłam jego nos, uniemożliwiając oddychanie. Od razu się zerwał i na mnie spojrzał.
- No w końcu. Mam pytanie.
- Daj mi spać.
- Widzę że nieźle się zabawiłeś z koleżankami, skoro trafiłeś do łóżka taty.
- Nie byłem z nikim.
- Jasne. Pies czy kot?
- Obudziłaś mnie tylko po to?
- Też musisz mnie odwieźć do szkoły. Bym mogła sama pojechać, ale tata by się o to czepiał. Więc? Pies czy kot?
- Nie lubię zwierząt.
Wstał i złapał się za głowę, więc położyłam się na łóżku.
- Ja wolę koty. Są pełne nienawiści.
- Dlaczego spałaś z Calebem?
- Kolejny. Po prostu.
- Spoko.
Wyszedł, więc ja za nim.
- Nic między nami nie było.
- A tym typkiem?
Wziął od Jacka kubek z kawą i się napił.
- Też nie. Chase... Nic by nie było.
- Bo wszedłem. Gdybym nie wszedł, byście się pieprzyli w tej wannie.
Odłożył kubek na blat i poszedł do samochodu, więc ja też.
- Nie. Zaczął się do mnie dobierać. Chase no weź...
- Co?
- Jak wszedłeś, chciał mi się dobrać do majtek. Nie chciałam tego. Źle to zrozumiałeś.