25. "O mój boże co ci się dzieje?"

6K 331 190
                                    

Następnego dnia poczułam rano coś na szyi. Coś mokrego. Westchnęłam i się odwróciłam do tej osoby, a tu zobaczyłam Camela.

- Hej.

Uśmiechnął się, a ja się podniosłam.

- Camel... Hej. Em... Co tu robisz?

- Odwożę cię do szkoły.

- No błagam nie...

Z powrotem opadłam na łóżko i westchnęłam, a on się zaśmiał.

- Taak, wstawaj. No już.

- Nigdzie nie idę.

Przykryłam się mocniej kołdrą, ale ją ze mnie zdjął.

- Rusz się skarbie. Mamy pół godziny.

- Nie wyrobię się.

- Do odjazdu półtorej.

Uśmiechnęłam się i na niego spojrzałam.

- Jesteś chory.

Napiłam się wody i go na siebie pociągnęłam, a on wpił się w moje usta, od razu zdejmując mi bluzkę. Uśmiechnęłam się, rozbierając go, kiedy ktoś tu wszedł. Świetnie. Kurwa mać.

- Angel wstawa... Kurwa. Muszę... Kupę. Sorry.

Chase wyszedł, a ja z powrotem spojrzałam na Camela i się uśmiechnęłam, dalej zdejmując mu ubrania, a on zjechał pocałunkami po mojej szyi, zatrzymując się na dekolcie. Westchnęłam, odchylając głowę do tyłu. Camel jest cholernie delikatny, ale zaraz może nie być. Różnie z nim bywa i to uwielbiam. Nigdy nie wiem czego się po nim spodziewać. On chyba też nie wie czego może się spodziewać po sobie.

- Nie wiem czy jest ktoś, kto by nie uwielbiał tego kolczyka.

Powiedział przy mojej piersi, przez co się zaśmiałam.

- Na razie nikt nie narzekał.

Pocałował mnie i popchnął na drugą stronę łóżka, przez co się zaśmiałam i zgięłam nogi jak zwykle. Wszedł między nimi nade mną, kładąc dłoń na mojej kobiecości i się zdziwił, patrząc mi w oczy.

- Gdzie kolczyk?

- Musiałam wyjąć na trochę.

- W takim razie to koniec.

- Ta jasne.

Uśmiechnęłam się i owinęłam ręce wokół jego szyi, a on mnie pocałował.

- Niedługo włożę.

- Trzymam za słowo.

- Ale mógłbyś już? Odkąd tu wróciłam nie byliśmy w łóżku.

Uśmiechnął się, zjeżdżając pocałunkami niżej aż do mojego pasa i po tym do łechtaczki. Przejechał językiem, przez co westchnęłam, uśmiechając się.

- Brakowało mi tego.

- A mi cholernie brakuje kolczyka. Jest uzależniający.

- Niedługo wróci. Musisz pocierpieć.

- No oczywiście.

Znowu nade mną zawisł i powoli we mnie wszedł, przez co jęknęłam, przymykając oczy. Zaczął się we mnie poruszać i po chwili ostro przyspieszył, co na mnie zadziałało i po kilku minutach doszłam, zaciakając pięści na jego ramionach, a on na pościeli obok mojej głowy.

Oboje się ogarnęliśmy i zeszliśmy na dół, a tu Jack mi dał talerz z tostami.

- Oo, a to za co?

Guardian  || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz