- Ciężkie życie?
Elle na mnie spojrzała.
- Mhm... Z Angel zawsze jest ciężkie.
- Jest śliczna. Zobaczyłam bliżej i mam jeszcze większe kompleksy.
Zaśmiałem się i się podniosłem.
- Poważnie?
- Mhm... Co was łączy?
- Ciężko to nazwać.
- A tak mniej więcej?
- Rodzeństwo z korzyściami?
Skrzywiłem się, a ona się uśmiechnęła.
- Okej, to brzmi okropnie.
- Znaczy żeby nie było, ostatnio nie chodzimy do łóżka. Angel bardziej zaczęła się angażować w związki.
- A co było z Chasem? On mi nie powiedział.
- Nie powiesz że ci powiedziałem?
- Nie. Obiecuję.
- Nie wiesz czym się zajmujemy, nie?
- Nie. Czym?
Kurwa. Myślałem że Chase jej powiedział.
- Handlem. Chase był opiekunem Angel tak jak twoim.
- Robił jej kanapki?
- Przestał po pierwszym razie. Ona sama mu później zabierała.
- Uwielbiam jego kanapki.
- Ona ich nienawidzi. No i zaczęli się do siebie zbliżać i tak dalej. Chase jej też sporo pomógł, ogólnie ona dużo przeszła. Cholernie dużo. Angel się do niego przywiązała i jak już prawie wyszła z narkotyków, pokłóciła się z ojcem i znowu się naćpała, Chase się wkurzył, powiedział kilka słów, później pewnie tego żałował i bał się na nią spojrzeć, aż w końcu ona się na niego obraziła.
- Ona ćpa?
Ciężko jest tłumaczyć takie rzeczy ludziom którzy nie wiedzą kim jesteśmy.
- Tak, ćpa. Kokainę.
- Ojej. A... Ty?
Nic nie powiedziałem, a ona kiwnęła głową. Ja pierdole.
- Nie jestem uzależniony.
- Co bierzesz?
- Szczerze mówiąc, różnie i wszystko.
- Przestań na miesiąc.
Wjebałem się. Kurwa mać.
- Zajmujecie się handlem narkotyków, prawda?
Kiwnąłem głową, a ona westchnęła.
- Mogę Ci coś powiedzieć?
- Jasne. Mów śmiało.
- Udaję rozpuszczoną księżniczkę.
Zauważyłem. Przy mnie jest normalna i da się z nią pogadać.
- Dlaczego?
- Bo... Taty ciągle nie ma, chcę zwrócić na siebie uwagę.
- A twoja mama?
- Podróżuje. Jestem strasznie samotna.
- Wiesz... Zachowaniem księżniczki odpychasz od siebie ludzi.
- Wiem. Ale w tej szkole się tak zachowują, chciałam się wpasować w tłum.
- Przyjadę jutro sportowym autem.