22. "Ratujesz mi życie. Dosłownie."

5.4K 362 114
                                    

Pov. Angel.

- Angel, jedziemy.

Camel do mnie wszedł, więc kiwnęłam głową i westchnęłam, od razu wstając. Najbardziej niebezpieczna rzecz jaką zrobię. Kurwa sram ze strachu.

- Wszystko okej?

- Tak. Po prostu się trochę boję.

Uśmiechnęłam się, a on kiwnął głową.

- Nie dziwię się. Ale wszystko będzie okej, hm? Zobaczysz.

- Tęsknię za tatą. Jackiem też. A oni chcą mnie porwać i sprzedać. Cudownie.

- Słabo, ale... Hej, jak cie porwą i zdejmą w końcu te maski, to cię nie sprzedadzą.

- Tata się na mnie zawiedzie, Jack też i tyle. Nie zaufają mi więcej.

- Przesadzasz.

- Camel zdradziłam ich. Poszłam do ich wroga. I jakby tego było mało to jeszcze sypiam z tobą.

- Szczerze mówiąc, w tym wszystkim chyba nie jestem najgorszy.

- To prawda. Nie zdziw się jak tu zamieszkam na stałe.

Ubrałam się w czarne rurki oraz czarną bluzę z kapturem, a po tym założyłam kominiarkę.

- I jak wyglądam?

- Anielsko.

Parsknął, przez co się uśmiechnęłam i pokręciłam głową.

- Spierdalaj, Cameron.

- Prawie nas zdradziłaś.

- To ty się odezwałeś.

Wyszłam stąd i poszłam do kuchni. W domu by tu siedział Chase i mnie obserwował. Tu jest jakiś typek który ciągle siedzi w kuchni, ale on po prostu zakochał się w lodówce. Dosłownie. To wariat, uciekł z psychiatryka. Jako jedyny w tym domu nie widział mojej twarzy.

- Zmień te jeansy. Załóż jakieś spodnie które nie opinają ci dupy.

Mike się zaśmiał, przez co na niego spojrzałam.

- Ale ładnie mi wygląda dupa w tych spodniach. Brzydko?

Spojrzałam na swoje pośladki, a on się zaśmiał.

- Dobrze wygląda, ale taki Chase może ją rozpoznać.

- Rozpozna mnie po dupie?

- Uwierz, że tak. Nie noś obcisłych rzeczy.

- Ughh...

Przebrałam się szybko w jakieś spodnie dresowe i pojechaliśmy pod charakterystyczny zielony dom. Jedyny w tej okolicy. Mieszkają tu typki, którzy nas okradli i są cholernie niebezpieczni.

- Angel, idź za mną. Będę cię osłaniał.

- Okej...

Powoli weszliśmy i po cichu, kiedy ktoś mnie złapał za rękę. Kurwa nikt za mną nie szedł. Odwróciłam się i zobaczyłam Jacka. Nie...

- Idziesz dobrowolnie, czy mam cię wziąć?

Wycelowałam w niego z drżącymi rękami, a on się zaśmiał.

- Widzę że się boisz.

Nie mogę nic powiedzieć... Rozpozna mnie. Kurwaa.

- Zdejmuj kominiarkę.

W takich sytuacjach żałuję że nie mam kasku. Usłyszałam strzał, a po chwili wielki ból w nodze. O kurwa...

- Opatrzę ci to i pojedziemy do nas.

Guardian  || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz