- Chase.
- Aniołku. A może diablico, hm? Powinnaś się nazywać Devil. Ooo, albo może jesteś siostrą Lucyfera?
- Oczywiście że tak. Ale jest zajebiście przystojny.
- Nie będę z tobą rozmawiał o innym facecie.
- Potrzebuję Lewisa.
- A może przyjaciółki?
- Nigdy. Wiem że nie idziesz spać.
- A ja wiedziałem że tu przyjdziesz.
- Chodź. Pojedziemy gdzieś.
Wystawiłam do niego rękę, więc ją złapał i poszliśmy do garażu, a tu usiadłam na motocyklu.
- Pojedziemy gdzieś motorkiem.
Uśmiechnęłam się, a on się zaśmiał.
- Skarbie, motocykl a nie motor.
- Kochanie, wiem ale nic mnie to nie obchodzi. Wolę mówić motor.
- To źle mówisz.
- Okropne. Wsiadaj. To motor Jacka.
- Motocykl.
- Motor.
- Motor to silnik.
- Super, wsiadaj na ten MOTOR.
- Ale wkurwiasz o Jezu.
- To się wyprowadź do tej dziuni.
Uśmiechnęłam się, a on podszedł i uniósł brwi.
- Cholerna suka.
- Kochany jesteś. Wskakuj.
- Nie, nie ma takiej opcji. Nie będę jechał z tyłu.
- To weź taty. Pościgamy się.
- Angel, jest ciemno i może Ci się coś...
- Zaraz pojadę sama. I wcale nie jest ciemno, jest osiemnasta.
- Kurwa mać.
Wziął kask i mi go założył na głowę, a po tym też drugi sobie i wsiadł na motor taty.
- Jedź powoli.
- Jasne.
Wyjechałam z garażu i poczekałam na niego przed domem, kiedy wyszedł z niego Jack.
- Siostrzyczko, co robisz z moim motocyklem?
- Czekam na Chase'a.
- Gdzie jedziecie?
- W moje miejsce.
Zaśmiałam się, a on uniósł brwi.
- Z nim?
- Nie puszcza mnie nigdzie samej. Nie mam innego wyboru.
Wyjechał z garażu i na mnie spojrzał.
- Uważaj na siebie.
- Będę.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na Chase'a. Cudownie wygląda na motorze, a w tym kasku tajemniczo mimo że go znam. Założyłam z powrotem kask i do niego podjechałam.
- Do świateł i stamtąd się ścigamy.
- Ale gdzie jedziemy?
- Jedź za mną.
- To jak mam się ścigać?
Uśmiechnęłam się i wzruszyłam ramionami, ruszając. Na światłach się zatrzymałam, czekając na zielone i jak się pojawiło, oboje ruszyliśmy. Wcisnęłam guzik na kasku, wiedząc że Chase nic o tym nie wie.