82. "Nie chcę żyć tato..."

4.5K 331 117
                                    

- Angel...

- Nie piłam, tato. Nie mogę uwierzyć że zamiast się cieszyć ze mną tym, że jestem szczęśliwa, wy mnie dobijacie i uważacie że piłam. Tylko Chase we mnie wierzy. Odpierdolcie się ode mnie bo jestem sobą i nic na to nie poradzicie. Nie zmienicie mnie. Mam dość udawania, tato idealnej córki która niczego się nie boi. Boję się pająków, węży, boję się że stracę niektóre osoby. Boję się mnóstwa rzeczy. Nie możecie mnie oceniać. Myślałam tato że mi ufasz.

- Ufam Ci... Ale nigdy się tak nie zachowywałaś...

- Zmieniam się, tato! Mam znowu udawać kogoś, kim nie jestem?! Mam znowu być dziwką? Ćpunką? Jeśli tak bardzo chcesz to proszę bardzo!

Znowu się podda. Czuję to, znowu ze mną zerwie i znowu pójdzie w picie, jak nie ćpanie.

- Nie o to mi chodziło...

- Właśnie o to.

Podeszła do swojej torebki i wyjęła z niej woreczek z kokainą.

- Mam znowu zacząć ćpać?

Westchnąłem i do niej podszedłem, ale się odsunęła, chowając za plecami woreczek.

- Oddaj.

- Nie jestem psem.

- Okej, oddaj to, proszę.

Włożyła to sobie w stanik, a ja się zaśmiałem.

- Poważnie myślisz że tego nie wyjmę?

- To koniec, Chase.

- Okej, jasne. - wrócisz do mnie. - ale to oddaj. Nie pozwolę ci ćpać.

- Spierdalaj.

- Znowu się poddałaś, skarbie. Nie pamiętasz o czym przed chwilą rozmawialiśmy?

- Mam to gdzieś.

Spłynęła jej łza i odwróciła się do mnie tyłem, więc ją przytuliłem od tyłu i włożyłem rękę w jej stanik. Mam gdzieś że stoi tu jej ojciec, nie pozwolę jej się naćpać.

- Chase!

- Mhm...

Złapała moją rękę i zaczęła się wyrywać.

- Może ktoś mi pomoże?

Spojrzałem na Caleba. Podszedł do nas i ją przytrzymał, więc wyjąłem szybko woreczek i się uśmiechnąłem.

- Nie ma ćpania.

- Nienawidzę cię.

- Jasne. Kochasz.

Wysypałem kokainę do zlewu i zalałem wodą, a ona się na mnie rzuciła.

- Ty cholerny dupku! Chase proszę... Potrzebuję...

- Nie. Wiem że to trudne, okej?

- Nie masz pojęcia!

Uderzyła mnie w klatkę piersiową zapłakana.

- Sam byłem uzależniony.

- Od marihuany. To kurwa nie jest żadne uzależnienie.

- Jest. Dalej mnie do tego ciągnie i często po prostu chcę zapalić. Doskonale wiem jakie to uczucie i nie pozwolę ci się poddać.

- Mam to wszystko gdzieś.

- Tak? Okej, pomyślmy... Chcesz mieć dzieci?

- Nie.

- Na pewno? Chcesz do końca życia być sama? Twój ojciec nie będzie żył wiecznie, Jack będzie miał rodzinę, a ty będziesz sama jak palec. Chcesz męża?

Guardian  || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz