Pov. Chase.
Jest o wiele lepiej. Serio, teraz jest do zniesienia, ale za to atmosfera jest przytłaczająca. Angel usiadła przy wysepce naprzeciwko mnie i się uśmiechnęła delikatnie.
- Jak tam? Robię obiadek, może księżniczka chce się przyłączyć?
Zaśmiałem się, a ona położyła głowę na blacie. Rozumiem że nie chce gotować.
- Robię spaghetti. Chcesz zetrzeć chociaż ser? Albo pokroić marchewkę?
- Nie.
- Oj dawaj. Zajmiesz się czymś.
Położyłem przed nią ser oraz tarkę, a ona westchnęła i to wzięła.
- Widzisz? Trochę współpracy nie zaszkodzi.
- Chase jestem chamska?
- Co?
- Czy masz mnie dość bo jestem chamska?
- Nie. Nie mam cię dość.
- Czyli jestem chamska.
- Wiesz, potrafisz być. Weźmy przykład przyjazdu Amy. Albo...
- Okej, rozumiem.
Odłożyłem pomidora i do niej podszedłem, łapiąc jej dłoń w której trzyma ser.
- To nic złego. Stawiasz na swoim.
- Ugh, po prostu czuję że jestem beznadziejna we wszystkim co robię... Co ja gadam, nic nie robię. Nie chodzę do szkoły, ćpam, siedzę tylko w domu, narzekam na kanapki bo jest źle rozsmarowane masło a lepiej sama bym tego nie zrobiła.
- Każdy ma wady.
- Ja mam same wady. Wymień chociaż jedną moją zaletę.
- Jesteś szczera, wierna, dotrzymujesz obietnic, potrafisz wysłuchać, masz cholernie duże serce...
- Nie mam.
- Właśnie że masz. Nie musiałaś słuchać o moich problemach i tym bardziej o mojej byłej. Twój ojciec kocha cię najbardziej na świecie, widać to. Prawie się poryczał jak podejrzewaliśmy że przedawkowałaś.
- Stracił tak żonę...
- Twoja matka na pewno jest cholernie dumna.
- Potrzebuję jej...
Oparła głowę na moim ramieniu, zaczynając płakać. Błagam niech to się skończy...
- Ona tam jest i cię wysłucha.
- Nienawidzę jej że mnie tak zostawiła.
- Angel, sama prawie przedawkowałaś.
- Niechcący.
- Ona pewnie też niechcący. Chcesz wrócić do domu?
- Tak. Chcę do taty.
- Okej... To zrobię obiad i pojedziemy.
Kiwnęła głową. Pocałowałem ją w ramię i podszedłem do kuchenki.
Pov. Angel.
Chase zatrzymał się pod jakimś dużym domem, więc na niego spojrzałam. Czuję się wykończona psychicznie i fizycznie, mam dość.
- Chase chcę do domu...
- Chodź.
Wyszedł z samochodu i otworzył mi drzwi, więc też wysiadłam, ledwo się trzymając na nogach.