- Chase...
- Jesteś piękna.
- Ty też.
Uśmiechnęłam się, a on się zaśmiał i rozłożył ręce, więc go przytuliłam. I idealnie pachnie.
- Mm... Ładnie pachniesz...
- Jak byłaś raz najebana zaczęłaś mnie nazywać pachniś.
- Tak, zdecydowanie jesteś moim pachnisiem.
- Chodź, jedziemy. Ta noc będzie idealna.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy, a tu zobaczyłam limuzynę. O kuuurwaa.
- Chase...
- Jak nigdy nie jeżdżę limuzynami to teraz zrobię wyjątek.
- Kochany.
Zaśmiałam się i do niej podeszłam, a on założył ręce na piersi i się uśmiechnął.
- Chase, to tylko bal. Po co limuzyna?
- Zapraszam do środka.
Uśmiechnęłam się i weszłam, tak samo i on, a kierowca ruszył. Ja pierdole.
- Po co to wszystko?
Spojrzałam na niego, a on się zaśmiał i mnie objął.
- To ma być wyjątkowa noc.
A żebyś wiedział że będzie. Dowiesz się że będziesz miał kurwa bliźniaki.
- Na pewno będzie.
Złapałam jego dłoń i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Wiesz czego brakuje?
Spojrzałam na niego, a on uniósł brwi, jeżdżąc dłonią po moim ramieniu.
- Alkoholu?
- Tak!
- Masz tu colę w kieliszku, może być?
- No może...
- Ej, normalnie ci nie pozwalam pić nawet coli.
- Okej, jest super.
Zaśmiałam się, a on mnie pocałował w czoło i usiadł wygodniej.
Na balu jak puścili wolniejszą piosenkę, spojrzałam na Chase'a, który wystawia do mnie rękę.
- Dawno nie tańczyłem wolnego.
Zaśmiał się.
- Z nią tańczyłeś?
Ugh nie chciałam o to pytać.
- Nie. Nie zdążyłem. Tańczyłem wolnego jako dzieciak z moją babcią.
- Gdzie ona jest?
- Nie żyje. No dalej skarbie. Mam cię błagać na kolanach?
- Tak dokładnie.
Zaśmiałam się, a on uniósł brwi i chciał klęknąc, więc wstałam.
- Zadowolony?
- Bardzo.
Pociągnął mnie za rękę na parkiet, a tu położył ręce na moich biodrach.
- Chcesz ze mną o czymś pogadać?
Zaśmiał się. Skąd debil wie?
- Co?
- Masz minę która mi mówi że chcesz o czymś pogadać.