Po kilku godzinach lekarz wyszedł z jej sali i chciał pójść, ale ojciec go zatrzymał.
- Wszystko z nią dobrze?
- Jest w śpiączce. Proszę tam nie wchodzić i jej nie stresować.
Ojciec kiwnął głową i jak lekarz poszedł, wszedł tam. A jak inaczej? To w końcu on. Uchyliłem drzwi i na niego spojrzałem jak nad nią stoi.
- Angel... Posłuchaj mnie, okej? Masz przeżyć. Masz, do kurwy nędzy przeżyć. Proszę cię... Dobrze wiesz że jesteś dla mnie najważniejsza. Masz osoby którym na tobie zależy. Spójrz na mnie, siedzę i ryczę w szpitalu. Jack też, Amy, Baldwin i Lewis to samo. Potrzebujemy cię... Wszyscy. Nawet Jack poznał jakąś dziewczynę i jej od siebie nie odepchnął. Jeśli obudzisz się, to ją poznasz.
- Co robisz?
Ta dziewczyna obok mnie stanęła, więc westchnąłem i zamknąłem drzwi.
- Jak się nazywałaś?
- Lara.
Przewróciła oczami, więc kiwnąłem głową.
- Chcesz tuli?
- Co?
Rozłożyła ręce i mnie przytuliła. Oj no błagam kurwa.
- Lara, słuchaj... Nie lubię wchodzić w bliższe kontakty z dziewczynami.
- Jesteś gejem?
- Co? Nie. Po prostu... Wolę zaliczyć i zostawić. Nie lubię się przywiązywać.
- Czyli typ dupka.
- Coś w tym stylu. Więc naprawdę...
- Mam to gdzieś. Ja lubię się przytulać.
- Ja nie.
- Trudno.
Uśmiechnęła się i mnie przytuliła.
- Ej on jest mój do przytulania.
Amy podeszła, a Lara się zaśmiała.
- Okej, już Ci zostawiam chłopaka.
- Nie jesteśmy razem.
Powiedziałem, a Amy się przytuliła do mojego boku.
- Mam chłopaka. On jest moją przytulanką. Świetnie się do niego przytula.
- Zauważyła to po pijaku. Amy, może idź do Baldwina? Lewisa?
- Nie. Chcę żeby Angel przeżyła. Gdzie jest Chase tak właściwie?
- Nie przyjedzie. Ojciec go wyjebał z domu.
- Co?!
Spojrzała na mnie.
- Uważa że to wina Chase'a bo jej nie upilnował.
Wyjęła telefon i starła łzy.
- Chase, proszę przyjedź... Mam to gdzieś, dobra? To nie twoja wina. Chase. Proszę no... Wiem że Leila... Chase. Angel na tobie zależy. Naprawdę. Naprawisz to... Chcę cię tu widzieć za dziesięć minut.
Rozłączyła się i usiadła obok Baldwina, a Laura na mnie spojrzała uśmiechnięta.
- Moja siostra umiera, a ty się uśmiechasz.
- To nie moja siostra. I ci współczuję, ale jestem pozytywnej myśli.
- A ja nie.
- Pesymista.