- Dzień dobry Sarah.
Nauczycielka się uśmiechnęła, więc ja też.
- Dzień dobry...
- Jak się czujesz? Lewis mówił że byłaś w szpitalu.
- Mhm... Tak. Ale już jest okej.
- To dobrze... Mogę wiedzieć co się stało?
Co mam jej powiedzieć? Kurwa. Nie powiem że ojciec mnie pobił... Okej powiem to co Lewisowi.
- Ktoś mnie pobił. Było u nas włamanie.
- Och... Przykro mi.
Uśmiechnęłam się, kiedy zadzwonił dzwonek. Usiadłam na swoim stałym miejscu przy oknie i westchnęłam, kiedy po kilku minutach wszedł tu Cole.
- Dzień dobry.
Uśmiechnął się.
- O, już jesteś. Kochani, to nasz nowy kolega. Przywitajcie go miło.
No, dziewczyny na pewno z chęcią go miło przywitają.
- Chciałbyś coś o sobie powiedzieć?
- Nie bardzo.
Zatrzymał swój wzrok na mnie i założył ręce na piersi. No nie. Błagam.
- To usiądź z kimś... Tylko może nie w ostatniej ławce.
- Okej, spoko.
Ruszył w moją stronę, przez co odchyliłam głowę do tyłu. No nie. Głupi idioto usiądź gdzieś indziej. Spojrzałam twardo na niego, a on się uśmiechnął i usiadł obok mnie.
- Ty głupi cwelu.
- Też cię uwielbiam. Musimy sobie coś omówić.
Uniosłam brwi i się zaśmiałam.
- Ta?
- Tak. Lewis mnie obserwuje na każdym kroku.
- I dobrze.
- Nie, nie dobrze. Straciłaś do mnie to zaufanie jak widzę.
- Nie ufałam Ci.
- Spałaś u mnie. W jakimś stopniu mi zaufałaś że cię w nocy nie zgwałcę.
- To było chwilowe.
Uśmiechnęłam się, a on kiwnął głową.
- Okej posłuchaj mnie...
- Nie chcę. Obwiniasz mojego tatę o...
- Kurwa, i dalej będę. Boisz się go.
- Sarah, możecie na przerwie?
Nauczycielka powiedziała.
- Tak, jasne.
Uśmiechnęłam się, a Cole westchnął i złapał moją dłoń.
- Puść.
- Nie puszczę, dopóki ze mną nie pogadasz.
- Rozmawiamy.
Chciałam wziąć rękę, ale jej nie puścił.
- Cole.
- Nie puszczę. Każdy w tej klasie będzie myślał że coś między nami było.
- Jesteś dupkiem.
- Często to słyszę.
Uśmiechnął się.