Rano westchnęłam, odkrywając się. Jest mega gorąco...
- Mówiłem.
Damian się zaśmiał.
- Spierdalaj.
Przykryłam się cała i oparłam głowę na jego klatce piersiowej. Świetnie mi się spało jejku...
- Jak spanko?
Zaczął jeździć dłonią po moim udzie, więc przełożyłam nogę na jego uda.
- Bardzo dobrze. Dawno wstałeś?
- Przed chwilą.
Rozejrzałam się i wzięłam sok, który stoi obok łóżka.
- Coś ci się śniło? Bo wydawałaś się dziwnie podniecona.
Spojrzałam na niego i zmarszczyłam brwi.
- Nie pamiętam czy coś mi się śniło.
- Jęczałaś.
- Damian nie żartuj sobie!
- Nie żartuję. Jeśli bym żartował by mi stał?
Zdjął z siebie kocyk, przez co się uśmiechnęłam i opadłam na łóżko.
- Jesteś okropny. Kurwa, nie śniło mi się nic takiego.
- Nie dowiesz się co ci się śniło.
- Ja pierdole. Nic mi się nie śniło.
Pocałował mnie i uniósł brwi, a ja się uśmiechnęłam.
- Jak tam macanko w nocy?
- Zajebiście.
Położył się na mnie i schował głowę w zagłębieniu mojej szyi, całując mnie w nią. Uśmiechnęłam się i odchyliłam głowę do tyłu, a on włożył ręce pod moją bluzkę.
- Jesteś podniecony, prawda?
- Jak cholera.
Zaczął jeździć dłońmi po moim brzuchu, plecach i biodrach, przez co się uśmiechnęłam i westchnęłam. Jestem zdziwiona że nie chcę już ryczeć jak mnie tak dotyka. Wiem że jeśli by dotknął mnie w jakieś bardziej intymne miejsce, by było słabo, ale tak... To jest nawet przyjemne.
- Ja pierdole.
Podniósł się, a ja się zaśmiałam.
- A tobie co się śniło?
- Hm? Och, nie pytaj. Wiem że się w nocy zapędziłem.
- Tak?
Kiwnął głową, więc się podniosłam i uśmiechnęłam.
- Jak?
- Nie powiem.
- Dawaj... Nie będę przecież zła.
- Pod bluzką, tyle ci powinno wystarczyć.
- Tam?
- Mhm... W sensie, tak miałem jak się obudziłem. Ale było wygodnie, nie powiem.
- Od razu wziąłeś rękę czy...
- To już zostanie w tajemnicy.
Uśmiechnął się, opierając się o szafkę.
- Nic nie czułam.
- Ja tak.
- Damian!
Zaśmiałam się, tak samo i on.