- Okej... Mam propozycję i zostawię cię w spokoju, skoro nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego.
- Nie o to chodzi... Mam zły dzień. Jak każdy. Po prostu im dłużej czasu będę z tobą spędzała, tym bardziej będę się przywiązywać.
- Co w tym złego?
- Mój brat to twój przyjaciel. Nie chcę żebyście się pokłócili jak mnie jakkolwiek zranisz, albo zrobisz coś co go wkurzy.
- Nie zranię cię. Widzę że masz słabą psychikę.
Wyjął ze sportowej torby dwie małe buteleczki jakiejś wódki i i mi jedną dał.
- Spróbuj. Na chwilę ci pomoże nie myśleć o problemach.
- Taka mała ilość? Nie sądzę.
- Mam więcej jak będziesz chciała.
Zaśmiał się.
- Nie... Nie mogę.
- Nikt nic nie wyczuje. Chociaż spróbuj.
Westchnęłam i wzięłam łyka, od razu się krzywiąc.
- Aż tak źle?
Zaśmiał się i wypił jedno prawie całe.
- Fuj.
- Och, bo ci dałem czystą do spróbowania. Masz smakową.
Wystawił końcówkę swojego. Spojrzałam na niego niepewnie, a on się uśmiechnął.
- Do dna. Nic nie dosypałem, spokojnie.
Westchnęłam i to wypiłam, znowu się krzywiąc.
- Dobre, nie?
- Nie. Fuj.
- Są też inne smaki. Kupiłem żebyś spróbowała.
- Doceniam to, ale...
- Łyk z każdego i dam Ci spokój. Wyluzuj trochę.
Zaśmiał się, każde odkręcając. Tata mnie zabije... Ale naprawdę chcę tego spróbować. Okej...
- Ile masz lat?
Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął.
- Jestem rok starszy, ale chodzę z twoim rocznikiem bo raz nie zdałem.
- Nigdy nie widziałam cię w towarzystwie mojego brata...
- Bo byłem w innej szkole. Od następnego tygodnia chodzę z wami.
- Do której klasy?
- Chyba C, albo A.
- Ja jestem w D. Ale ta szkoła jest pojebana i mimo że są klasy, i tak są lekcje z różnymi osobami.
Rozejrzałam się i zobaczyłam jak Lewis pocałował tę dziewczynę.
- Udało mu się.
Uśmiechnęłam się.
- O wow. Nie spodziewałem się. Wiesz, my też możemy...
- Nie możemy.
- Okej, już kończę. Znasz dużo osób w waszej szkole?
- Nie... Nie mam przyjaciół... To brzmi okropnie ale to prawda.
- Nawet jednej przyjaciółki?
Spuściłam wzrok i westchnęłam.
- Miałam bliską przyjaciółkę ale... Miała wypadek.
- Przykro mi.
- Żyje... Jest w śpiączce od dwóch lat.