60. "Nie spóźnij się do pracy."

3.1K 318 315
                                    

Pov. Sarah.

Maya tu weszła i się zaśmiała.

- Nie chciałam wam przeszkodzić.

- Hm? Och, jest okej.

- Co jest między wami? Nie chcę być wścibska, ale czuję to coś, jak na was patrzę.

- To coś?

- Chemię. Czuć ją od was z daleka.

- Em... My nie...

- Nie pytam czy chodzicie do łóżka, tylko co jest między wami.

- Nic szczególnego.

- Na pewno? Jesteś zamyślona po tym, jak tu był.

- Rozmawialiśmy.

- Czyli teraz tak to nazywasz? No okej, nie wnikam. Podobasz mu się. A on tobie chyba też.

- To nie ma znaczenia, bo i tak nic z tego nie będzie. Oboje nie jesteśmy stali w związkach.

- Miłość potrafi zmienić ludzi... Na lepsze i gorsze.

Kiwnęłam głową, a ona się uśmiechnęła.

- Pamiętam jak byłaś z tym chłopakiem... Nie pamiętam jak miał na imię.

- Damian?

- Chyba tak. Byłaś zupełnie inną osobą niż teraz.

- Dużo się u mnie wydarzyło.

- Nie potrafię sobie wyobrazić przez co musiałaś przejść. Moje życie w porównaniu z twoim jest idealne.

Uśmiechnęłam się, bawiąc się pościelą.

- Cole ci powiedział?

- Kiedyś o ciebie spytałam. Wyjaśnił mi dlaczego u nas spałaś i dlaczego wyjechałaś. Cole się zmienił po twoim wyjeździe na gorsze, a teraz... Jest znowu sobą. Teraz się zmienił na lepsze. Podsłuchałam kawałek waszej rozmowy. Lewis też się zmienił po twoim wyjeździe, dlatego straciliście tak dobry kontakt.

- Jak to?

- Nie miał cię blisko siebie. Zaczął ćpać, pić... Pamiętam jak się zachowywał. Lena nie potrafiła sobie z nim poradzić.

- Cole mi mówił że zaczął brać jak Lena go zostawiła.

- Zdecydowanie zaczął brać po twoim wyjeździe. Był agresywny, ciągle chodził z siniakami. Byłam dzieckiem, ale to widziałam.

- Nie wiedziałam... Cole mnie okłamał.

- Pewnie chciał cię chronić. Co jak co, ale Cole potrafi być troskliwy.

Zaśmiałam się i na nią spojrzałam.

- Podobno pierwszy stanik to była porażka.

- Nie przypominaj nawet. O mój boże. Ten wielki podrywacz, który na pewno zna się na miseczkach nie potrafił pomóc dwunastolatce. A jaki był wybredny. To miał być mój stanik, nie jego.

- Wybredny?

- Chciałam wziąć biały. Wiesz co mi powiedział? "Biały jest dla dziewic". A kim ja byłam w wieku dwunastu lat?! No chyba nie dziwką.

Parsknęłam, tak samo i ona.

- Jaki ci wybrał kolor?

- Bordowy! Czułam się z tym kolorem jak dziwka. Każda dziewczyna miała biały, czarny lub szary, ale ja bordowy, bo mój braciszek to wielki znawca staników.

I Will Never Forget Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz